Lokalni włodarze chcą porównania szacunkowych wyników finansowych w przyszłym roku według obecnego systemu i po zmianach. Argumentują, że bez tego nie da się ocenić propozycji rządu.
Według propozycji Ministerstwa Finansów samorządy nie będą już dostawać ustalonej części podatków PIT i CIT wpłaconych do budżetu państwa. Od 2025 r. każda jednostka samorządu terytorialnego (JST) ma natomiast otrzymać udział w dochodach podatników zamieszkujących jej obszar (ustalony procentowo, dla każdego rodzaju samorządu oddzielnie). Po doświadczeniach Polskiego Ładu ma to w znacznym stopniu zwiększyć dochody własne samorządów i uniezależnić je od centralnych reform podatkowych. Dla przykładu wpływy gmin i powiatów z podatków mają wzrosnąć o ponad 100 proc. W zamian zostaną obcięte rządowe subwencje.
Nie jest jednak do końca jasne, jaki to będzie miało wpływ na wszystkie dochody samorządów. Jak na razie Ministerstwo Finansów pokazało samorządom tylko porównanie tegorocznych dochodów z przyszłorocznymi, ale liczonymi już według nowych zasad (patrz: infografika). Ma to w skali kraju dać lokalnym budżetom prawie 27 mld zł więcej rok do roku. Nie wiadomo jednak, o ile wzrosłyby dochody, zachowując obecny system.
– Bilans poznamy, kiedy zobaczymy system w 2025 r. bez zmian i po zmianach, a nie porównanie obecnego 2024 r. do nowego 2025 r. – mówi Marek Wójcik, ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich. Na brak porównywalnych danych zwracają uwagę wszyscy rozmówcy DGP.
Potrzeba więcej danych
Rząd chce zmienić strukturę dochodów samorządów – tak, aby te własne (z podatków) stanowiły 80 proc. Dziś nieznacznie przeważają subwencje z budżetu centralnego, które stanowią ok. 52 proc. Co do zasady od 2025 r. mają być one wypłacane tylko tym samorządom, których potrzeby finansowe (m.in. rozwojowe i oświatowe), liczone według specjalnych algorytmów, przekroczą udziały w dochodach podatników. W przypadku PIT dla gmin będą one stanowiły 6,5 proc., dla powiatów – 1,6 proc., dla miast na prawach powiatu – 8 proc. i dla województw – 0,145 proc. Te ostatnie zyskają za to największy udział w CIT, bo 2,58 proc. Dla gmin będzie to 1,2 proc., dla powiatów – 1,35 proc., a dla miast na prawach powiatu – 1,32 proc. I tak gminy w 2025 r. z podatków mają dostać 76 mld zł przy planowanych obecnie wpływach na poziomie 37 mld zł. W przypadku powiatów dochody sięgnęłyby 21 mld zł, zamiast 10 mld zł. To zmienia strukturę wpływów samorządów, ale nie oznacza tak drastycznego zwiększenia dochodów ogółem ze względu na ograniczenie rządowych subwencji.
Przedstawiciele samorządów zwracają uwagę, że w prezentacji przedstawionej przez MF zabrakło pokazania skutków finansowych zmian dla poszczególnych JST.
– Resort musi dokonać symulacji skutków w odniesieniu do każdej gminy. Na tej podstawie będziemy mogli sprawdzić, czy rzeczywiście żaden samorząd nie straci. Na pewno wystąpimy do Ministerstwa Finansów o dostęp do danych, na podstawie których można zweryfikować te propozycje. Każda gmina musi mieć możliwość oceny swojej sytuacji – wskazuje Leszek Świętalski, dyrektor biura Związku Gmin Wiejskich RP.
Podobnie jest w przypadku porównania zmian w skali kraju. Resort wprawdzie pokazuje, ile zyskają samorządy rok do roku, jeśli zmiany zostaną wprowadzone, ale zagadką pozostaje, jaki byłby ten wzrost przy pozostawieniu obecnego systemu.
– Różnica w gminach to jakieś 12 proc., w miastach 16 proc., w powiatach i województwach po 10–11 proc. Dynamika zmian jest taka jak obecnie. Jeśli na końcu ma być tak, jak jest, to po co te zmiany? Dlaczego można porównać PIT i CIT na 2025 r., a reszty już nie? To może oznaczać, że przyrostu nie ma, tylko zmieniła się struktura – zwraca uwagę jeden z ekspertów. Dodaje też, że bilans może być nieco lepszy, ponieważ do obliczeń na 2025 r. wzięto pod uwagę potrzeby oświatowe samorządów z obecnego roku, a te również rosną, więc pieniędzy trzeba będzie dosypać.
Wyrównanie strat
Ministerstwo zapowiada ponadto, że bogate samorządy nie będą już oddawały części swoich dochodów tym biedniejszym w postaci janosikowego. Nie oznacza to jednak rezygnacji z systemu korygującego dochody. Mniej z PIT i CIT (niż wynikałoby to z udziału w dochodach mieszkańców) dostaną te samorządy, których wskaźnik zamożności będzie większy od 120 proc. tego miernika dla danej kategorii JST.
– Zmiana polega na tym, że nikt nam nie będzie zabierał, tylko po prostu nie będzie nam się dawać tych pieniędzy – komentuje Marek Wójcik.
Samorządowcy zwracają uwagę, że nawet jeśli nowa propozycja finansowania JST okaże się sprawiedliwa, to otwartą kwestią pozostaje zwrócenie tych pieniędzy, które samorządy straciły przez Polski Ład.
– Podziękowania dla pana ministra, że tak wyraźnie definiuje coś, o czym mówiliśmy przez lata – Polski Ład zniszczył konstrukcje dochodów samorządów terytorialnych – mówi Marek Wójcik. Dodaje jednak, że z przedstawionych propozycji nie wynika, w jaki sposób gminy miałyby odzyskać utracone dochody. Jednym z pomysłów lokalnych włodarzy jest, aby były to dodatkowe przelewy, ale z konkretnym przeznaczeniem – np. na wkład własny do inwestycji realizowanych z unijnym dofinansowaniem.
Uzyskanie rekompensat za straty wywołane decyzjami poprzedniego rządu może być jednak bardzo trudne.
– Podczas spotkania minister powiedział, że pieniądze nie zniknęły z systemu. One zostały zabrane i wydane, więc nie można ich oddać. Najprawdopodobniej będzie procedura nadmiernego deficytu i duży problem – dodaje jeden z rozmówców DGP.
Przedstawiciele samorządów do 20 maja będą zgłaszać uwagi do propozycji MF, a następnie planowane jest kolejne spotkanie.©℗