Samorządowcy dwoją się i troją, aby spędzić mieszkańców na imprezy organizowane najczęściej w podległych im placówkach oświatowych, kulturalnych i sportowych.
Wybory samorządowe pierwotnie miały się odbyć w październiku 2023 r. Ówczesna władza zdecydowała, że lepiej będzie je przesunąć o pół roku, aby nie zbiegły się z parlamentarnymi. W efekcie obecna kadencja trwa rekordowe 5,5 roku, ale wyniknął problem: robienie kampanii we wrześniu i październiku jest przyjemniejsze niż w lutym i marcu, nawet gdy zima jest łagodna. Dlatego wielu włodarzy postanowiło wykorzystać podległe im instytucje – np. placówki oświatowe.
Wysyp imprez w sali
Szkoły zwykle organizują pikniki rodzinne, najczęściej z inicjatywy rady rodziców i w okresie, kiedy jest już ładna pogoda, czyli na przełomie maja i czerwca. Hale sportowe są mniej pojemne, dlatego różnego rodzaju imprez musiało być nieporównanie więcej niż w poprzednich latach.
Krzysztof Strzałkowski, burmistrz warszawskiej Woli i radny sejmiku ubiegający się o reelekcję w podległych mu szkołach, od 17 lutego do 16 marca 2024 r. zorganizował cykl imprez pod nazwą „Rodzinna przygoda w ruchu”. Były konkursy dojenia krowy na czas, strzelania na bramkę czy rzutów do kosza i oczywiście możliwość spotkania się z politykami, którzy chętnie opowiadali o swoich sukcesach i planach na kolejną kadencję.
Z uczniami, podczas otwarcia nowego liceum w Wesołej, spotkał się Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Poprowadził tam zajęcia nauki angielskiego, a na końcu robił sobie selfie z uczniami. Uważni komentatorzy zwracali uwagę, że 14 października 2022 r. w CXLI Liceum Ogólnokształcącym w Warszawie na uroczystości nadania imienia Władysława Bartoszewskiego – mimo wysłanego zaproszenia – nie pojawił się ani prezydent, ani burmistrz Woli. Była tylko zastępczyni burmistrza.
Ewidentna polityka
– Obecni włodarze chodzą z gospodarczymi wizytami do szkół ponadpodstawowych, w których część uczniów będzie brała udział w niedzielnych wyborach – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Możliwości porozmawiania z uczniami o swojej wizji nie mają kontrkandydaci, a to już stawia pod znakiem zapytania, czy mamy do czynienia z równymi zasadami kampanii – dodaje.
– Znam starostę, który robił już trzy razy imprezę związaną z otwarciem tego samego odcinka drogi, tylko dlatego, że przebiega ona przez trzy miejscowości – mówi Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP i wójt gminy Terespol. – Może to i dobrze, że kampania do wyborów samorządowych przeniosła się na luty i marzec, bo festyny są mamieniem ludzi – mówi Iwaniuk.
Urlop według uznania
Szymon Hołownia, marszałek Sejmu, ogłosił wczoraj, że na ostatnie dni kampanii bierze urlop wypoczynkowy. Ze stołecznego ratusza otrzymaliśmy odpowiedź, że prezydent Rafał Trzaskowski w czasie kampanii w Warszawie nie jest na urlopie, kampanię prowadzi głównie po godzinach i w weekendy. Pracuje w nienormowanym czasie, a w kampanii po kilkanaście godzin dziennie.
– Jacek Jaśkowiak realizuje obowiązki prezydenta zgodnie z określającymi to przepisami kodeksu pracy oraz kalendarzem spotkań. Kampanię wyborczą prowadzi w czasie, gdy nie wykonuje obowiązków włodarza. (...) Prezydent, jako osoba zarządzająca w imieniu pracodawcy, realizuje swoje obowiązki przede wszystkim w zadaniowym systemie pracy – wyjaśnia Joanna Żabierek, rzecznik prasowy prezydenta Poznania i urzędu miasta. Jej zdaniem przepisy prawa wyborczego nie wprowadziły prawnego obowiązku brania urlopu na kampanię.
Izabela Heidrich, rzeczniczka prezydent Sopotu, przyznaje, że osoba zarządzająca miastem korzysta z urlopu wypoczynkowego. – W dni, w których zaplanowano np. konferencje i spotkania związane z prezentacją kandydatów lub programu przed wyborami samorządowymi, prezydent korzystał z urlopu – zapewnia Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Częstochowy.
– Nie ma nakazu brania urlopu na czas kampanii. Jest to sfera nieuregulowana. Branie przez lokalnych włodarzy urlopu wypoczynkowego rozpatrywałbym w sferze przyzwoitości – mówi dr Jakub Szmit, ekspert ds. administracji publicznej z Uniwersytetu Gdańskiego. ©℗