Warszawa dysponuje 27 mld zł. To prawie połowa budżetu Estonii. Nie ma co narzekać, że jest za mało pieniędzy. Trzeba nimi lepiej zarządzać – mówi DGP Magdalena Biejat, wicemarszałek Senatu, współprzewodnicząca Lewicy Razem, kandydatka na prezydenta Warszawy.
Jestem o tym przekonana.
Ja. I oczywiście Rafał Trzaskowski.
Tak myślę. Wtedy na korzyść Rafała Trzaskowskiego zadziałała polaryzacja. Toczyła się zacięta walka, starano się bronić Warszawy przed Prawem i Sprawiedliwością. Te wybory są zupełnie inne. Dziś stolicy przed PiS nie musimy bronić. I bardzo dobrze – możemy wreszcie porozmawiać o programie i skupić się na szukaniu najlepszych rozwiązań.
Można go było wykorzystać lepiej. Siłą rozpędu w mieście realizowano różne inwestycje. Było w tym jednak sporo chaosu. Żeby osiągnąć pełny potencjał, Warszawa potrzebuje bardziej całościowego i spójnego podejścia. Myślę chociażby o niedyskryminowaniu dzielnic, które są położone nieco dalej od centrum. Białołęka i Gocław nadal czekają na tramwaj. Wiele placów i ulic czeka na zazielenienie. Mieszkańcy czekają na dostęp do tanich mieszkań. To są priorytety, na których chcę się skupić.
Bardzo. Coraz mniej ludzi stać na zakup mieszkania. Nie mamy danych dla Warszawy, ale według statystyk w całym kraju nawet połowa Polaków do 35. roku życia mieszka z rodzicami. Często wynika to właśnie z braku dostępu do tanich mieszkań. Uważam, że należy dać młodym ludziom szansę na niezależne życie. Myślę o programie samorządowych mieszkań na tani wynajem. W kampanii pokazaliśmy kilka konkretnych lokalizacji po obu stronach Wisły. To miejskie grunty, na których w ciągu jednej kadencji mogłoby powstać 10 tys. mieszkań. Jak wyliczyliśmy z ekspertami, wynajem 50-metrowego mieszkania mógłby kosztować ok. 1,5 tys. zł.
Istniałyby dwie kolejki. Jedna do mieszkań komunalnych i socjalnych, tak jak jest teraz. A druga właśnie do mieszkań miejskich, za które odpowiadałaby nowo powołana spółka Mieszkania Warszawskie. Byłaby to oferta dla klasy średniej – dla osób, które dziś znajdują się w luce czynszowej. Nie stać ich na zakup mieszkania, ale zarabiają za dużo, żeby ubiegać się o lokal komunalny. Oczywiście będą także dodatkowe warunki, np. nieposiadanie własnego mieszkania w Warszawie i w gminach ościennych, a także płacenie podatków w mieście.
Kosztowałby ok. 1,5 mld zł rocznie. Większość tej kwoty pokryłby Fundusz Dopłat, który gwarantuje do 80 proc. wkładu w takie inwestycje. Pozostałą część, ok. 350 mln zł, zapłaciłoby miasto.
Powiem wprost: potrzebujemy więcej mieszkań, komunalnych również. Według różnych szacunków w Warszawie znajduje się ok. 10 tys. pustostanów należących do miasta. Problem w tym, że nie wiemy dokładnie, jaki jest ich stan. Wedle wstępnych szacunków naszych ekspertów ok. 7 tys. z nich mogłoby zostać wyremontowanych i w niedługim okresie powrócić do zasobu. I na to również można przeznaczyć dopłaty z BGK. Dziwię się, że prezydent Trzaskowski nie stara się przyspieszyć tego procesu.
Widziałam ten apel. Odpowiadam: to nie rząd i parlament budują mieszkania, tylko samorządy. Jeśli Szczecin czy Włocławek mogą budować mieszkania, to nie rozumiem, dlaczego Warszawa nie może. W tym sensie nie potrzebujemy wielu zmian, ale bardziej woli politycznej, aby korzystać z dostępnych rozwiązań. To, co może faktycznie zrobić rząd, to zwiększyć pieniądze. I to już się dzieje. Wiceminister rozwoju Krzysztof Kukucki z Lewicy pracuje nad pięciokrotnym powiększeniem Funduszu Dopłat.
Edukację traktuję jako jedną z najważniejszych inwestycji. Zależy mi, aby wszystkie szkoły publiczne w Warszawie miały ten sam, wysoki poziom. Stąd nasze dążenie do zmniejszania klas, wsparcia dzieciaków i wyrównywania szans edukacyjnych. To absolutny priorytet.
A co do finansów – budżet Warszawy to ponad 27 mld zł. To gigantyczne środki, prawie połowa budżetu Estonii. Naprawdę nie ma co narzekać, że jest za mało pieniędzy. Potrzebujemy jednak lepszego zarządzania tymi środkami. Obecnie wiele rzeczy najpierw jest konsultowanych, a potem trafia na półkę. Przykładem jest projekt Warszawskiej Dzielnicy Społecznej – powstał plan, odbyły się konsultacje, a następnie całe przedsięwzięcie rozpłynęło się w powietrzu. Część innych inwestycji realizowanych jest bez odpowiedniego przygotowania – np. remont placu Powstańców Warszawy. Najpierw go rozkopano i wyremontowano, teraz rozkopano ponownie, aby zbudować parking podziemny. Nie rozumiem, dlaczego nie można było zrobić tego za jednym razem? Byłoby taniej.
Jestem zwolenniczką inwestycji w metro. Trzecią linię metra należy jednak przeprojektować. Miasto posiada ekspertyzy, które wskazują, że obecny pomysł na tę trasę zwyczajnie nie jest dobry. Mimo to ratusz upiera się, aby go realizować. Uważam, że w tej kwestii należy posłuchać ekspertów. Praga Południe zasługuje na bezpośrednie połączenie z Centrum, a nie bazowanie na przesiadce przez M2. Alternatywą mogłoby być też rozpoczęcie inwestycji od budowy M4 i M5, które są nieco lepiej zaprojektowane, a w międzyczasie dokończenie budowy tramwaju na Gocław. To usprawni ruch i faktycznie rozwiąże część komunikacyjnych problemów miasta.
Problem faktycznie istnieje. Już dwa lata temu z Adrianem Zandbergiem i Wandą Nowicką apelowaliśmy o lepszą ewidencję miejsc schronienia w Warszawie. Chodzi o to, aby nie tylko ustalić, gdzie się one znajdują, lecz także zadbać o dostęp, wyremontować, przystosować do odpowiednich wymagań. Trafiliśmy na przypadki, że miejsca schronienia są, ale nikt nie wie, gdzie jest do nich klucz albo, co gorsza, oba wejścia są zamurowane. Takie sytuacje są niedopuszczalne. Samorządy już dziś mają wydzieloną część budżetu, która służy do utrzymywania infrastruktury cywilnej. Tymczasem prezydent Trzaskowski przez ostatnie lata zachowywał się tak, jakby zapomniał, że jest szefem obrony cywilnej Warszawy.
W tym momencie faktycznie potrzebujemy ustawy o obronie cywilnej, którą wypracowuje MSWiA, ale trzeba nam także samorządowców, którzy będą gotowi do realizacji jej wymagań. Jednym z nich powinno być chociażby to, aby w każdym nowo powstałym publicznym budynku – szkole, domu kultury, urzędzie czy parkingu podziemnym – od razu przygotowywać miejsce schronienia. Takie rozwiązanie przewiduje tzw. mała ustawa schronowa, którą złożyliśmy w Sejmie w połowie marca. Mam nadzieję, że trafi wkrótce pod obrady i uda się ją uchwalić. ©℗