Lokalne władze proszą resort finansów, aby pozwolił im umieszczać pieniądze na lokatach.
Samorządy, realizując zadania zlecane im przez rząd, np. zorganizowanie systemu bezpłatnej pomocy prawnej czy wypłat z programu „Rodzina 500 plus”, otrzymują (a przynajmniej powinny) pieniądze z budżetu państwa. Często bywa, że mija trochę czasu, zanim gmina wyda te pieniądze, np. z powodu przedłużających się formalności. – Racjonalność gospodarowania środkami publicznymi nakazywałaby założenie np. lokaty typu overnight. W przypadku małych jednostek nie miałoby to wielkiego znaczenia. Inaczej będzie w dużych miastach – zwraca uwagę Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich.
Z prawnego punktu widzenia sytuacja jest jasna. Ustawa o finansach publicznych (art. 48) zakazuje lokowania środków pochodzących z dotacji. Jednak zdarzają się sytuacje, gdy samorząd próbuje nagiąć przepisy. Jaka jest skala zjawiska – nikt nie wie. Ostatnio głośno było o Szczecinie. Miasto dostało od rządu 10 mln zł na realizację programu „Rodzina 500 plus”, ale zamiast niezwłocznie rozpocząć wypłaty magistrat przez miesiąc trzymał pieniądze na koncie w banku. Dzięki temu zabiegowi miasto zarobiło 9 tys. zł (samorząd tłumaczył, że chciał traktować mieszkańców równo i rozpocząć wypłaty po sprawdzeniu wszystkich wniosków).
Podobna sytuacja miała miejsce w woj. łódzkim. Jeden z tamtejszych samorządów (urząd wojewódzki nie precyzuje, który) zamiast wydać dotację w trybie natychmiastowym, ulokował ją na oprocentowanym rachunku. Dzięki temu zarobił niemal 2,4 tys. zł.
Konsekwencje były skrajnie różne. W pierwszym przypadku wojewoda odebrał Szczecinowi połowę kwoty (5 mln zł) i zapowiedział ponowne jej przekazanie, gdy ratusz zacznie realizować wypłaty. W drugim kara była mniej surowa. Jak mówi nam Monika Pietras z urzędu wojewódzkiego, wojewoda łódzki wezwał lokalne władze do zwrotu kwoty 2,4 tys. zł na rachunek dochodów budżetu państwa.
Do Ministerstwa Finansów (MF) docierają pisma od lokalnych władz, w których padają argumenty za możliwością lokowania rządowych dotacji. Resort jest niechętny tym pomysłom. „Dotacje są szczególnym rodzajem przekazywanych środków na wydatki z budżetu państwa, które, jako podlegające swoistym zasadom rozliczania, mają służyć finansowaniu lub dofinansowaniu realizacji zadań publicznych i z tego powodu ich celem nie jest generowanie dodatkowych przychodów dla jednostek (samorządowych – red.)” – stwierdziła wiceminister Hanna Majszczyk w piśmie skierowanym do Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego.
Resort uczulił wojewodów na wypadek, gdyby kolejne gminy próbowały pójść w ślady Szczecina. – W sprawie możliwości lokowania środków pochodzących z dotacji celowych Ministerstwo Finansów wystosowało pismo do wojewodów. Wynika z niego, że zgodnie z przepisem art. 48 ustawy o finansach publicznych nie jest to dopuszczalne – zdradza Radosław Brzózka, rzecznik wojewody lubelskiego.
Zdaniem Grzegorza Kubalskiego ze Związku Powiatów Polskich administracja rządowa stosuje podwójne standardy. – Z jednej strony zakazuje uzyskiwania przez jednostki samorządu terytorialnego dochodów z lokowania środków z dotacji, a z drugiej doprowadza do sytuacji, w których to my, jako samorząd, musimy kredytować realizację zadań zleconych. Innymi słowy, zarabiać nie możemy, ale tracić w związku z tym – jak najbardziej. Takie stawianie sprawy nie jest uczciwe – przekonuje Grzegorz Kubalski.
Po stronie samorządów opowiadają się eksperci. – Uważam, że przepisy w tym zakresie są błędne, a przynajmniej zbyt restrykcyjne. Oczywiście nie może to prowadzić do opóźnień w realizacji zadań publicznych, ale nie ma powodu, by pieniądz publiczny czekający na wykorzystanie nie był umieszczany na lokatach – uważa dr Aleksander Nelicki, ekspert od finansów komunalnych i współautor „Raportu o stanie samorządności w Polsce”.
Samorządowcy przyznają też, że lobbując za zmianami w prawie, łatwo mogą wpaść z deszczu pod rynnę.
– Jeśli nawet dopuszczone zostałoby lokowanie tych środków, to odsetki byłyby uznane za dochód budżetu państwa – obawia się Grzegorz Kubalski.
Zdaniem dr. Nelickiego takie rzeczy można rozstrzygnąć prawnie, np. dzieląc proporcjonalnie zyski z lokat pomiędzy gminę i rząd.
– Samorząd, ponosząc ryzyko „kredytowania” zadań zleconych, powinien mieć także możliwość zarabiania na lokacie w sytuacji przeciwnej – uważa ekspert.