Zdezorientowani restauratorzy i sprzedawcy pytają urzędy marszałkowskie, czy podlegają nowym obowiązkom. Te wydają sprzeczne interpretacje, co jeszcze bardziej pogłębia chaos.
Od 1 stycznia 2024 r. sprzedawcy i restauratorzy muszą pobierać od użytkownika końcowego 20 gr za kubek i 25 gr za inny rodzaj jednorazowego opakowania zawierającego tworzywa sztuczne. Nowa opłata, nazywana też podatkiem plastikowym, ma promować opakowania wielorazowe i zniechęcać konsumentów do sięgania po szkodliwy dla środowiska naturalnego jednorazowy plastik. To właśnie z tego powodu sprzedawcy nie wolno samodzielnie pokrywać nowego podatku, musi on być doliczany do paragonu każdego kupującego.
Jednak szczytne cele, promowane przez Unię Europejską i wdrożone do polskiego systemu prawnego za pomocą nowelizacji ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz opłacie produktowej (Dz.U. z 2023 r. poz. 877), w praktyce skutkują wieloma problemami.
Brak wytycznych
Przede wszystkim ze strony Ministerstwa Klimatu i Środowiska brak jasnych wytycznych wskazujących na to, kto i w jakim dokładnie zakresie podlega nowym obowiązkom. Co prawda w załączniku nr 6 do ustawy wymieniono kategorie produktów objętych podatkiem plastikowym, jednak posłużono się dość enigmatycznymi stwierdzeniami ,,opakowania na posiłki do bezpośredniego spożycia” oraz ,,niewymagające dalszej obróbki termicznej”. Eksperci nie są zgodni, gdzie przebiega granica pomiędzy tym, co można zjeść bezpośrednio z opakowania, a tym, co jednak zwyczajowo podaje się w innej formie.
– Zastanawiam się, jak obowiązek pobierania opłat od klientów należy rozumieć w kontekście piekarni i cukierni. Przepisy mówią o produktach spożywanych bezpośrednio z opakowania, wobec tego należy zapytać, czy przykładowo kruche ciasteczka wkładane do plastikowych opakowań wpisują się w tę kategorię – wskazuje Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton.
Wielu problemów nastręcza samo ustalenie, kto jest tzw. użytkownikiem końcowym, a od tego zależy, od kogo zostanie pobrana opłata. Niektórzy sprzedawcy wprowadzają więc oświadczenia
Podobnie sytuacja wygląda z wyrobami garmażeryjnymi, np. pierogami. Zdaniem naszej rozmówczyni sprzedawcy ze stoisk garmażeryjnych nie powinni żądać od swoich klientów 25 gr za opakowanie, ponieważ z założenia tego typu żywność nie jest przeznaczona do spożycia bezpośrednio z opakowania oraz wymaga obróbki termicznej. W związku z tym należy ją uznać za wyłączoną z ustawowego obowiązku.
– Trudno jednak powiedzieć, jak ten przypadek będą oceniały organy państwa odpowiedzialne za egzekwowanie obowiązku odprowadzania opłaty, a następnie karzące tych, którzy unikają płacenia – przestrzega Małgorzata Samborska.
Piotr Grodkiewicz, menedżer w zespole podatku akcyzowego i ESG w dziale doradztwa podatkowego Deloitte, mówi, że zgłaszają się do niego klienci, którzy nie wiedzą, jak należy interpretować przepisy dotyczące pobierania opłaty konsumenckiej. Problem dotyczy np. firm cateringowych.
– Z zapisów ustawy i załączników do niej niekiedy trudno wywnioskować, co należy zakwalifikować jako produkt czy opakowanie podlegające przepisom SUP, a czego nie – wyjaśnia Piotr Grodkiewicz.
Sprzeczne interpretacje
Według niego jedyną drogą do uzyskania pewnej odpowiedzi na te wątpliwości jest wystąpienie do urzędu marszałkowskiego o wydanie wiążącej w danej, konkretnej sprawie interpretacji indywidualnej. Lista firm, które decydują się na ten krok, ciągle się wydłuża. To rozwiązanie ma jednak także wady. Problem polega na tym, że różne urzędy marszałkowskie mogą różnie interpretować te same przepisy.
– Niektóre z rozstrzygnięć marszałków województw wydają się dyskusyjne. Przykładowo w jednej z interpretacji dopuszczono możliwość odprowadzania opłaty do właściwego organu na podstawie „oszacowania” liczby wydanych opakowań, więc niejako pokrycia jej przez przedsiębiorcę, zamiast doliczania konkretnej stawki do konkretnego pojemnika nabytego przez klienta – mówi Piotr Grodkiewicz.
Przykładów zaskakujących rozstrzygnięć urzędów marszałkowskich jest więcej.
W decyzji wydanej 28 grudnia 2023 r. marszałek województwa wielkopolskiego uznał, że restauracja prowadząca sprzedaż sushi z dostawą jest zobowiązana do pobierania opłaty za opakowanie, nawet jeśli dostarczane porcje są przeznaczone dla więcej niż jednej osoby. Chodzi tu o duże zestawy, zawierające niekiedy kilkadziesiąt kawałków sushi. Dla porównania ten sam urząd w innej decyzji wskazał, że producent pasty orzechowej nie podlega obowiązkowi opłaty, ponieważ opakowanie tego produktu zawiera wiele porcji.
W interpretacji dotyczącej sushi wyjaśniono również, że pojemnik wykonany w całości z trzciny cukrowej spełnia wymogi dotyczące alternatywnego opakowania, które jest zwolnione z opłaty. Zaznaczono jednak, że od pojemnika z trzciny, ale z przykrywką z tworzywa sztucznego, należy już pobrać opłatę. Ta decyzja jest o tyle zaskakująca, że marszałek województwa mazowieckiego 21 grudnia 2023 r. przedstawił zupełnie odmienne stanowisko w takiej samej sprawie. Stwierdzono wówczas, że sieć stacji paliw nie podlega obowiązkowi pobierania opłaty, jeśli sprzedawana przez nią sałatka jest pakowana do miski wykonanej w całości z pulpy trzciny cukrowej, nawet gdy wieczko do niej jest plastikowe. Uzasadniono to tym, że samo wieczko nie służy jako opakowanie na żywność, a jedynie jako zabezpieczenie przed wypadnięciem albo wyschnięciem.
– Ta rozbieżność między stanowiskami dwóch marszałków dotyczącymi tej samej kategorii opakowania to przykład na to, że obawy wyrażane przed wejściem w życie nowych przepisów zaczęły się sprawdzać – mówi dr Sergiusz Urban, radca prawny i partner w kancelarii WKB.
Według niego jedyną drogą do uniknięcia chaosu jest wydanie przez resort klimatu wykładni przepisów ustawy. Zapytane przez nas w grudniu 2023 r. MKiŚ odpowiedziało, że nie jest uprawnione do wydania wiążących wykładni w tym zakresie. Do czasu zamknięcia tego wydania DGP nie dostaliśmy ze strony resortu potwierdzenia, czy podtrzymuje tamto stanowisko.
– Oczywiście to poszczególni marszałkowie województw podejmują ostateczne decyzje w konkretnych sprawach. Nie oznacza to jednak, że resort powinien się uchylać od okazji do zaproponowania spójnego rozumienia przepisów. Gdyby taka wykładnia istniała, każdy niezgadzający się z nią marszałek województwa musiałby uzasadnić decyzję odmienną od zaleceń MKiŚ – odpowiada dr Sergiusz Urban.
Użytkownik końcowy
W rozmowie z nami Piotr Mazurek z Konfederacji Lewiatan przyznał, że wielu przedsiębiorców było zaskoczonych tym, że również oni podlegają obowiązkowi pobierania opłaty plastikowej od użytkownika końcowego. Według naszego rozmówcy resort klimatu powinien poszerzyć działania edukacyjne w tym zakresie i zaproponować przedsiębiorcom oraz organom kontroli spójne i klarowne wytyczne.
– Wiele problemów nastręcza samo ustalenie, kto tak naprawdę jest użytkownikiem końcowym, bo od tego zależy, od kogo zostanie pobrana opłata. Niektórzy sprzedawcy internetowi, aby ułatwić procedurę, zastanawiają się nad wprowadzeniem oświadczenia o tym, czy opakowanie zostało zakupione na użytek własny, czy też w celu dalszej odsprzedaży – tłumaczy Piotr Mazurek.
Przed podobnym problemem stanęła firma prowadząca hurtową i detaliczną sprzedaż opakowań. Jej klientami są zarówno hurtownie, cukiernie, firmy cateringowe, zakłady mięsne, jak i restauracje, szkoły czy firmy eventowe oraz klienci indywidualni. Sprzedaż opakowań jest prowadzona za pośrednictwem Allegro. We wniosku do Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego wskazano, że, zdaniem wnioskodawcy, to nie firma, ale podmioty kupujące od niej opakowania powinny pobierać od klientów opłatę za jednorazówki.
Marszałek w decyzji z 3 stycznia br. nie podzielił tej wizji i uznał, że obowiązkiem hurtownika jest każdorazowe ustalenie, czy kupujący nabywa opakowania do własnego użytku, czy też w celu dalszej odsprzedaży. W tym pierwszym wariancie hurtownik musi pobrać opłatę, w drugim nie wolno mu tego zrobić. ©℗