Wojewódzkie sądy administracyjne, inaczej niż RIO, idą w sukurs samorządom i uchylają zaskarżone rozstrzygnięcia w sprawie udzielania dopłat dla mieszkańców na zakup jednośladów. JST mogą odetchnąć i legalnie rozdysponować pieniądze wśród chętnych.
Kilka miesięcy temu opisywaliśmy, że miasta mają problem z udzielaniem dotacji na rowery elektryczne, gdyż poszczególne regionalne izby obrachunkowe zaczęły blokować tego typu inicjatywy (m.in. w maju RIO w Bydgoszczy stwierdziła nieważność uchwał rady we Włocławku, w lipcu zaś uchwałę radnych stolicy Podlasia unieważniła RIO w Białymstoku). Seria niekorzystnych dla samorządów rozstrzygnięć izb nadzorczych sprawiła, że wiele miast zniechęciło się i odstąpiło od planów wprowadzenia tego typu wsparcia dla mieszkańców.
Teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. Najpierw światełkiem w tunelu było dla samorządów stanowisko Krajowej Rady RIO, która przeanalizowała problem i wskazała ‒ inaczej niż izby regionalne ‒ że taka uchwała może być legalna. Teraz zaś w sukurs innowacyjnym samorządowcom idą wojewódzkie sądy administracyjne, które uchylają kolejne niekorzystne dla miast rozstrzygnięcia nadzorcze. Przykładem jest wyrok WSA w Bydgoszczy z 14 listopada 2023 r. (sygn. akt I SA/Bd 529/23) przyznający rację Radzie Miasta Włocławka, która wniosła skargę na uchwałę Kolegium RIO w Bydgoszczy. Wcześniej w październiku 2023 r. WSA w Białymstoku (sygn. akt I SA/Bk 329/23) zrobił to samo w stosunku do uchwały białostockich radnych.
Co zarzucały izby
Jakie były główne zarzuty RIO? Między innymi wykazywały one, że rady nie mogą przyjąć uchwały o dotacji na tego typu zadanie i realizować go z budżetu, gdyż tego rodzaju finansowanie nie mieści się w kryteriach zaspokajania zbiorowych potrzeb wspólnoty. Ponadto twierdziły, że zakup roweru przez mieszkańca nie jest inwestycją, a wobec tego nie może być przedmiotem dotacji środowiskowej. Dodatkowo zarzucano, że uchwały nie wskazywały, w jaki sposób zakup rowerów przez mieszkańców korzystających z dotacji przełoży się na efekt ekologiczny i jak miałby być on mierzony. Wreszcie RIO zwracały też uwagę, że w uchwałach nie zostało przewidziane rozliczenie dotacji. Tym samym zarzuciły naruszenie przepisów, m.in. art. 403 ust. 2, 4 i 5 w zw. art. 400a ustawy z 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2556; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2029; dalej: p.o.ś.) oraz art. 221 i art. 236 ustawy z 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1270; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1872; dalej: u.f.p.). Te argumenty zostały jednak obalone przez WSA. Sądy zgodnie uznały, że uchwały rad miast spełniają kryteria wynikające z przywołanych przepisów.
Zadanie własne
Sądy stwierdziły, że finansowanie ochrony środowiska należy do zadań własnych gmin i – wbrew twierdzeniom RIO – może polegać na udzielaniu dotacji celowej osobom fizycznym, a zasady jej udzielania obejmujące kryteria wyboru inwestycji czy sposób rozliczania określa uchwała rady gminy lub powiatu. WSA w Białymstoku powołał się przy tym w uzasadnieniu na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 5 października 2021 r., sygn. akt I GSK 406/21, zgodnie z którym „W przypadku dotacji celowej udzielanej na finansowanie lub dofinansowanie kosztów inwestycji (zgodnie z art. 403 ust. 4 p.o.ś.) pojęcie musi być rozumiane jako dotacja, która jest przewidziana z góry na realizację konkretnego działania. Działanie to jednak powinno pozostawać zgodne z dyspozycją wskazanego przepisu, który wskazuje na dofinansowanie kosztów inwestycji”. „Naczelny Sąd Administracyjny w cytowanym orzeczeniu odnosił się do inwestycji rozumianej więc szeroko a nie zawężonej, jak wskazywał to organ w akcie nadzoru” – podkreślono.
Zarówno WSA w Bydgoszczy, jak i WSA w Białymstoku nie miały wątpliwości, że taka uchwała jak najbardziej dotyczy zaspokojenia zadania własnego gminy. „Zdaniem Sądu kwestionowana przez organ nadzoru uchwała Rady zmierza do realizacji zadania własnego gminy. W ww. przepisie chodzi o to, że każdy mieszkaniec gminy, spełniający kryteria zawarte w uchwale, ma prawo do uzyskania opisanej w uchwale dotacji. Oznacza to, że przedmiotowa uchwała rady gminy skierowana jest do ogółu jej mieszkańców i w tym zakresie bez wątpienia spełnia kryteria zawarte w art. 7 ust. 1 u.s.g. Każdy bowiem, po spełnieniu warunków zawartych w uchwale, może wystąpić o takie dofinansowanie, a jego uzyskanie jest uzależnione od kryteriów zawartych w uchwale” ‒ czytamy w wyroku WSA w Bydgoszczy.
Inne zarzuty
Ponadto WSA w Białymstoku odniósł się do innych zarzutów tamtejszej RIO. Stwierdził, że podstawą do uznania nieważności uchwały rady miasta nie mógł być brak precyzyjnego wskazania długości terminu utrzymania przedmiotu dotacji oraz wskazania, na czym miałby polegać wymóg tego utrzymania. Szczególnie że samorząd w toku postępowania nadzorczego wyjaśnił, że w czasie podejmowania uchwały nie było możliwe określenie tego terminu, bo zależeć on miał od postanowień przyszłej umowy, jaka miała zostać zawarta przez Białystok z samorządem województwa podlaskiego, finalizującej udzielenie miastu pomocy finansowej. WSA w swoim uzasadnieniu podkreślił też, że długość terminu wcale nie musi wynikać wprost z uchwały, która expressis verbis odsyła do zawieranych umów w sprawie dofinansowania. WSA w Białymstoku uznał też, że podstawą do stwierdzenia nieważności uchwały rady miasta nie mógł być również brak wskazania organu dokonującego ogłoszeń o naborach wniosków. A to dlatego, że zgodnie zarówno z art. 30 ust. 1 oraz ust. 2 pkt 2 u.s.g., jak i z par. 7 samej uchwały miasta jej wykonanie możliwe jest wyłącznie przez organ wykonawczy Miasta Białystok ‒ prezydenta Białegostoku. W związku z tym, zgodnie z wyrokiem NSA z 5 sierpnia 2010 r., sygn. II OSK 1033/10, prezydent ma prawo podejmować wszelkie działania zmierzające do wprowadzenia uchwały w życie, korzystając przy tym ze znacznej swobody co do ustalenia, w jaki sposób dana uchwała ma być realizowana. „Ograniczają go przy tym jedynie przepisy prawa. Rada Miasta Białystok, jako organ uchwałodawczy, nie jest zaś uprawniona do ograniczania kompetencji organu wykonawczego w tym zakresie” – uznał w uzasadnieniu WSA w Białymstoku.
Tak jak chciała naczelna rada
Zdaniem ekspertów wyroki WSA są zgodne z opinią popieraną przez członków kolegium Krajowej Rady RIO, którzy w zaprezentowanym w początkach października stanowisku odnieśli się do zarzutów stawianych uchwałom miast przez izby. Wskazali, że takie uchwały są dopuszczalne, jeśli organ je stanowiący określi zasady udzielania dotacji obejmujące w szczególności: kryteria wyboru inwestycji oraz tryb postępowania w sprawie udzielania dotacji i sposób jej rozliczania. Przyznali, że w ramach dofinansowania „kosztów inwestycji” możliwe jest dofinansowanie zakupu roweru elektrycznego. Jest to bowiem inwestycja w ekologiczne formy transportu, a zakupione rowery nie stanowią własności JST. Do tego przyznali, że nie ma definicji „kosztów inwestycji”, którą mogłaby stosować osoba fizyczna. Dlatego nie powinno mieć miejsca uznawanie kwoty 10 tys. zł za dolną granicę finansową zakupu inwestycyjnego, co wynika z przepisów o finansach publicznych. Wreszcie członkowie uznali, że miasta są w stanie wykazać, iż zakup roweru elektrycznego przyczynia się do pozytywnych efektów ekologicznych. Wystarczy na gruncie uchwały z art. 403 ust. 5 p.o.ś. ustalenie zasad udzielania dotacji regulujących także kwestię korzystania z tej alternatywnej formy transportu.
Odblokowanie inicjatyw
Zdaniem Mateusza Karciarza, prawnika Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy sp. k., wyroki WSA w Białymstoku i w Bydgoszczy niewątpliwie odblokują działania gmin w przedmiocie udzielania dotacji na zakup rowerów elektrycznych.
‒ Wbrew stanowisku organów nadzoru sądy administracyjne wskazują bowiem w swoich orzeczeniach na dopuszczalność takiego działania w oparciu o odpowiednie przepisy prawa ochrony środowiska oraz ustawy o finansach publicznych. Oczywiście nie jest wykluczone, że organy nadzoru wniosą skargi kasacyjne od tych wyroków i przyjdzie nam jeszcze poczekać na ostateczne rozstrzygnięcia w tych sprawach. Jednak już teraz można zauważyć, że sądy podzielają stanowiska gmin co do dopuszczalności takiego działania – mówi Mateusz Karciarz.
Finał sporu: RIO odpuszczają?
DGP zapytał RIO w Bydgoszczy i Białymstoku, czy mają plany w tym zakresie. – RIO w Białymstoku nie odwoływała się od przedmiotowego wyroku – przyznaje Agnieszka Zawadzka z sekretariatu RIO w Białymstoku.
Samorządy natomiast wracają do planów wprowadzenia dotacji. Białystok zrobił to od razu po uprawomocnieniu się wyroku WSA. Nabór wniosków przeprowadzono już 21‒22 listopada. Mieszkańcy złożyli ich łącznie 731. Dotację, w wysokości odpowiadającej 50 proc. wartości poniesionych kosztów, maksymalnie 2,5 tys. zł, otrzyma w sumie 300 osób. Włocławek taki nabór planuje w początkach stycznia. – Sąd przychylił się do odwołania. Dlatego obecnie przygotowujemy umowy dla beneficjentów, którzy w 2024 r., po podpisaniu umów, zakupieniu fabrycznie nowego roweru i złożeniu w urzędzie miasta faktury, otrzymają refundację zakupu. Beneficjent będzie mógł liczyć na finansowy zwrot w wysokości 50 proc. wartości kupionego roweru, jednak maksymalnie do 1,5 tys. zł – mówi Aleksandra Bartoszewska, główny specjalista ds. informacyjno-publicystycznych Urzędu Miasta Włocławek.
Jeśli chodzi o Bydgoszcz, która również miała plany w tym zakresie, to tu jeszcze nie zadecydowano, kiedy ewentualnie zostanie wprowadzona dotacja. Prace w tym zakresie na razie nie są prowadzone, a z nieoficjalnych informacji wynika, że na przeszkodzie stoi budżet, do którego wpływy zostały okrojone z powodu zmian podatkowych.
Kolejni myślą
Jednak o dotacjach na zakup rowerów zaczynają już myśleć inne miasta. ‒ Pomysł dotacji do rowerów elektrycznych jest nam bliski i jak najbardziej wpisuje się w założenia Wrocławskiej Polityki Mobilności. Wdrożenia takiego rozwiązania uważamy za korzystne, więc chcemy uważnie przeanalizować temat i przymierzyć poszczególne narzędzia i możliwości do wrocławskich realiów. Na ten moment nasze działania nie obejmują przygotowywania uchwały. Jej opracowanie rozpoczniemy wraz z podjęciem decyzji o dotacji do rowerów elektrycznych – mówi pracownik Biura Zrównoważonej Mobilności w Urzędzie Miasta Wrocław. ©℗