Administracja rządowa ma coraz większe trudności z pozyskaniem kandydatów do pracy w urzędach. Udogodnienia i odbiurokratyzowanie naboru mogłyby już obowiązywać, ale premier nie wydaje w tej sprawie niezbędnego komunikatu.

Dobrosław Dowiat-Urbański, szef służby cywilnej, od wielu lat zabiegał u premiera i pozostałych członków Rady Ministrów, aby znowelizować pragmatykę zawodową dla osób pracujących w administracji rządowej. Zależało mu przede wszystkim na unowocześnieniu całego procesu naboru do pracy w urzędach i wprowadzeniu ułatwień, które sprawią, że więcej osób wybierze karierę w budżetówce. W październiku 2021 r. udało się skierować do konsultacji projekt nowelizacji ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1691 ze zm.), ale dokument ten dopiero w marcu 2023 r. trafił do Sejmu. Ostatecznie zaproponowane zmiany mimo dużych problemów udało się doprowadzić do uchwalenia. Nowelizacja obowiązuje od ubiegłego tygodnia, więc wszelkie ułatwienia, w tym elektroniczną platformę można byłoby wprowadzić niemal od razu. Niestety osoby, które chcą w łatwy sposób zgłosić się do pracy w służbie cywilnej, która obecnie przeżywa kryzys związany z naborami, muszą jeszcze poczekać na udogodnienia. Jak długo? Tego nawet kancelaria premiera i szef służby cywilnej nie są w stanie określić.

Prawo i premier

W środę, 27 września, weszła w życie nowelizacja 14 kwietnia 2023 r. ustawy o służbie cywilnej oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2023 r. poz. 1195). Wprowadziła ona zmiany, które mają skutkować tym, że więcej osób będzie chciało się zgłaszać do pracy w korpusie. Znajdują się tam rozwiązania, które zakładają, że nabór do służby cywilnej ma być prowadzony w formie elektronicznej, a dodatkowo cudzoziemcy będą mieć większe szanse na pracę w urzędach. Problem w tym, że do uruchomienia tych rozwiązań potrzebna jest decyzja premiera. Zgodnie bowiem z art. 14 wspomnianej nowelizacji prezes Rady Ministrów ogłosi w Dzienniku Ustaw RP komunikat o gotowości do uruchomienia systemu tele informatycznego. Jak tłumaczy Centrum Informacyjne Rządu (CIR), cała grupa przepisów, która dotyczy odbiurokratyzowania i uelastycznienia naborów (mowa m.in. o formie zgłaszania się kandydatów czy zatrudniania cudzoziemców), wejdzie w życie dopiero po upływie siedmiu dni od opublikowania w Dzienniku Ustaw RP wspomnianego komunikatu.

DGP poprosił więc Dobrosława Dowiata-Urbańskiego, szefa służby cywilnej, który w praktyce zajmuje się przygotowaniem i uruchomieniem tego systemu, o wskazanie, kiedy należy się spodziewać publikacji premiera w tej sprawie.

Z odpowiedzi przekazanej za pośrednictwem CIR wynika, że obecnie trwają prace nad dostosowaniem systemu do zmienionego stanu prawnego. A na pytanie DGP, dlaczego mimo tak długiego terminu na wdrożenie elektronicznego naboru wciąż urzędy i kandydaci nie mogą z niego korzystać – otrzymaliśmy informację, że nowelizacja została ogłoszona w Dzienniku Ustaw RP 26 czerwca. I według kancelarii premiera minęły dopiero trzy miesiące, dlatego trudno uznać ten okres za długi. Wskazano również na wielkość i złożoność systemu do elektronicznej rekrutacji do służby cywilnej.

Przygotowania trwały

DGP od początku śledzi proces usprawnienia naboru i wprowadzenia dodatkowej możliwości elektronicznego zgłaszania się do pracy w administracji rządowej. Wielokrotnie potwierdzano nam, że przygotowania do wdrożenia tego rozwiązania trwały niemalże od początku procedowania projektu nowelizacji.

DGP w wywiadzie z Dobrosławem Dowiatem-Urbańskim („Chętnych do pracy w urzędach z roku na rok jest coraz mniej”, DGP nr 231/2022) zadał pytanie, czy pracuje on nad platformą elektroniczną przeznaczoną do naboru, która ma być wprowadzona po uchwaleniu nowelizacji. – Tak, od jakiegoś czasu pracujemy nad takim narzędziem. Chciałbym, aby nowe przepisy, zgodnie z którymi elektroniczna rekrutacja będzie tą podstawową, weszły w życie, gdy już będziemy mieli gotową nową platformę rekrutacyjną i przeszkolonych urzędników do jej obsługi. Dzięki niej będzie można się zgłosić na wolne stanowisko bez konieczności wysyłania tradycyjną pocztą dokumentów papierowych – mówił Dobrosław Dowiat-Urbański.

W sytuacji kiedy z roku na rok rośnie liczba nieobsadzonych stanowisk, wydawałoby się, że wszystkie możliwe i przewidziane w prawie rozwiązania powinny być wprowadzane wręcz natychmiastowo, aby ten proces zatrzymać. Dla porównania w 2022 r. aż 53,2 proc. naborów nie skończyło się wyłonieniem najlepszego kandydata. Dla porównania w poprzednim roku było 45,7 proc. Z pewnością elektroniczny nabór, który jest dużym ułatwieniem dla młodych osób, które nie muszą składać w formie papierowej dokumentów i wysyłać je często tradycyjną pocztą, przyczyniłaby się do zwiększenia naboru.

Nie przed wyborami

Eksperci są bardzo krytyczni wobec takiej konstrukcji prawnej i braku komunikatu premiera w tej sprawie. – Dla mnie taka postawa świadczy tylko o niechlujstwie przed wyborczym i bałaganie. Nikt nie ma odwagi pójść do premiera w tej sprawie, bo przecież trwa kampania wyborcza. Dodatkowo, jak się okazuje, nikomu na tym nie zależy – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Niestety taki tryb wystawia złe świadectwo pracodawcy. Mamy tu do czynienia z tzw. prawem powielaczowym, jak za PRL, kiedy przyjmowano ustawy, ale innymi aktami niższej rangi jak zarządzenia czy postanowienia wprowadzano własne inne regulacje – dodaje.

Podobnego zdania są inni eksperci. – Dla rządzących okazuje się, że wprowadzenie tych zmian nie jest priorytetowe – mówi prof. Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego i były członek Rady Służy Cywilnej. Jej zdaniem sytuacja po wyborach może się zmienić i dojść do tego, że fluktuacja w urzędach będzie większa niż obecnie. W praktyce urzędnicy mogą odchodzić, jeśli okaże się, że zmieni się ekipa rządowa.

Opozycja taki stan rzeczy wiąże z cudzoziemcami. – Premier nie wydaje tego komunikatu, bo wraz z jego decyzją zaczęłyby obowiązywać przepisy, które zakładają ułatwienia dla cudzoziemców, czyli brak wymaganej zgody szefa służby cywilnej na zaproszenie do naboru osób poza obywatelami Polski. Wskutek tych zmian łatwiej mogliby ubiegać się o pracę w budżetówce – wylicza Mariusz Witczak, poseł KO i były członek Rady Służby Cywilnej. Jego zdaniem wydanie takiego komunikatu tuż przed wyborami przez premiera oznaczałoby, że obecna władza jest otwarta na cudzoziemców, a przecież w referendum chce ograniczyć ich napływ do kraju. ©℗

ikona lupy />
Nabory w służbie cywilnej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe