Postanowiliśmy sprawdzić, jak sytuacja pod kątem zatrudniania doradców wygląda w największych miastach. Nie wszystkie zdecydowały się na powołanie czegoś na kształt gabinetów politycznych.
Tak jest np. w Warszawie, Kielcach czy Rzeszowie. Często rolę doradców przejmują tam po prostu bezpośredni zastępcy prezydenta miasta. W Warszawie np. Hanna Gronkiewicz-Waltz ma aż czterech zastępców, a kompetencje każdego z nich są bardzo rozległe. Wiceprezydent Michał Olszewski odpowiada za tworzenie strategii rozwoju miasta, pozyskiwanie środków europejskich, promocję gospodarczą Warszawy, gospodarkę odpadami komunalnymi czy infrastrukturę. Z kolei wiceprezydent Jarosław Jóźwiak odpowiada m.in. za zadania z zakresu bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego, ochrony informacji niejawnych, kultury i sztuki czy gospodarki nieruchomościami. Trzeba również przyznać, że zastępcy prezydent stolicy zarabiają przy tym tyle co kilku doradców razem wziętych w niektórych innych miastach. Przykładowo w 2014 r. z tytułu umowy o pracę wiceprezydent Jóźwiak otrzymał wynagrodzenie w wysokości ponad 288 tys. zł (wraz z ekwiwalentem za zaległy urlop).
W samorządach nie funkcjonują gabinety polityczne sensu stricto. W odniesieniu do samorządów sformułowanie to, stosowane nawet przez autorów projektu ustawy likwidującej gabinety na różnych szczeblach samorządów, jest daleko idącym uproszczeniem. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa instytucja gabinetu politycznego występuje jedynie w administracji rządowej – art. 37 ust. 1 ustawy z 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 392 ze zm.) wskazuje, że minister wykonuje swoje zadania przy pomocy m.in. gabinetu politycznego. Analogicznego przepisu próżno szukać w jakiejkolwiek innej ustawie regulującej funkcjonowanie samorządu terytorialnego.
Ustawa o pracownikach samorządowych przewiduje kategorię doradców i asystentów, których można zatrudnić bez obowiązku przeprowadzenia procedury konkursowej. Kandydat na takie stanowisko musi jednak spełniać wymogi dotyczące wszystkich pracowników samorządowych określone w art. 6 ust. 1 ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1202 ze zm.; dalej: u.p.s.). Zakres zadań poszczególnych doradców i asystenta jest określony zakresem czynności, każdy ma charakter merytoryczny i dotyczy konkretnych obszarów.
Wiele dużych miast doradców i asystentów jednak zatrudnia. Zapytaliśmy, czym się zajmują i ile to kosztuje. Oto, co nam odpowiedziano.
GDAŃSK
Urząd Miejski w Gdańsku nie zatrudnia żadnych asystentów, ale doradców prezydenta już tak – konkretnie trzech. Jeden doradza w sprawach związanych z bezpieczeństwem (np. analizowanie zagadnień obejmujących zagrożenia terrorystyczne dla miasta), drugi jest specjalistą od polityki społecznej (edukacja, działania na rzecz rodziny i pieczy zastępczej, zabezpieczanie potrzeb zdrowotnych mieszkańców, uzależnienia, współpraca z NGO itp.), a trzeci jest doradcą ds. procesu metropolitalnego rozwoju Gdańska (wsparcie teoretyczne i merytoryczne procesu metropolizacji, monitoring i analiza światowych i krajowych procesów metropolizacji). Roczny koszt ich wynagrodzeń wynosi w sumie nieco ponad 148 tys. zł.
– Zatrudnieni są na czasowej umowie o pracę, która wygasa z końcem kadencji prezydenta. A skoro umowa o pracę, to, jak inni urzędnicy, są rozliczani także z czasu pracy. Pisemne analizy nie są obligatoryjne, jak zachodzi taka potrzeba, to oczywiście je sporządzają – wyjaśnia Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska.
TORUŃ
Już na wstępie słyszymy, że w Toruniu nie funkcjonuje nic takiego jak gabinet polityczny.
– Prezydent ma trzech asystentów, ale nie są to pracownicy polityczni, gdyż prezydent nie należy do żadnego politycznego ugrupowania. Doradcy nie zatrudnia żadnego. Wszyscy asystenci mają ściśle określone zadania i przy ich wyborze kierowano się tylko i wyłącznie kwestiami merytorycznymi – zapewnia Sylwia Derengowska z Urzędu Miasta. Łączny koszt zatrudnienia trzech toruńskich asystentów to prawie 155 tys. zł.
BYDGOSZCZ
Dużo więcej na swoich doradców wydaje prezydent Bydgoszczy. „Łączna suma składników angażowych (wynagrodzenie zasadnicze, dodatek stażowy) miesięcznie dla 1 asystenta i 5 doradców wynosi 36,6 tys. zł brutto, więc roczna suma przeznaczona na wynagrodzenia to 439,2 tys. zł brutto. Doradcy zatrudnieni są na podstawie umowy o pracę, w związku z tym objęci są wszystkimi zapisami wynikającymi z kodeksu pracy i regulaminu pracy w Urzędzie Miasta Bydgoszczy” – odpisał nam tamtejszy Urząd Miejski.
Jednocześnie słyszymy zapewnienia, że nie są to osoby przypadkowe. „W Bydgoszczy nie dostrzegamy tego, by asystenci prezydenta i doradcy nie byli doświadczeni oraz merytorycznie przygotowani do wykonywania swoich obowiązków. Doradcą prezydenta w zakresie inwestycji jest osoba, która pełniła w przeszłości funkcję zastępcy prezydenta i nadzorowała wszystkie procesy inwestycyjne realizowane przez miasto. Sprawami dotyczącymi utworzenia metropolii zajmuje się były poseł, który pracował w Sejmie nad ustawą o związkach metropolitalnych. Współpracę z Radą Miasta koordynuje doradca, który przez osiem lat pełnił funkcję radnego” – wylicza bydgoski magistrat.
LUBLIN
Sens zatrudniania doradców widzi także Lublin.
– Powołanie doradców było związane z koordynacją zadań, które nie leżą w gestii jednego wydziału w strukturze urzędu miasta, a zakres merytoryczny znacząco wykracza poza kompetencje jednego dyrektora – przekonuje nas Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta miasta.
W Lublinie do niedawna pracowało 5 doradców i 1 asystent (na których miasto wydawało 304 tys. zł, bez pochodnych od wynagrodzeń). Z początkiem marca zatrudniony został jeszcze doradca ds. bezpieczeństwa gen. Dariusz Działo. W ostatnich latach pełnił on funkcję komendanta wojewódzkiego policji.
Po co miastu kolejny doradca? Jak słyszymy w urzędzie, przede wszystkim z uwagi na zbliżający się jubileusz 700-lecia Lublina oraz mistrzostwa Europy w piłce nożnej mężczyzn do lat 21, podczas których Lublin będzie jednym z miast gospodarzy.
Pozostali doradcy pracują m.in. przy zagospodarowaniu doliny rzeki Bystrzycy (jeden z największych projektów, które stoją przed miastem w najbliższych latach, będzie realizowany z udziałem środków europejskich). Doradzają także w zakresie spraw społecznych, współpracują ze środowiskami sportowymi czy zajmują się tematami z zakresu „smart city”.
– Asystent prezydenta zajmuje się sprawami pieszych i rowerzystów – dodaje Beata Krzyżanowska.
ŁÓDŹ
Dużo skromniejszy zakres obowiązków mają pomocnice prezydent Łodzi.
– Prezydent korzysta z pomocy dwóch asystentek, do których zadań należy między innymi umawianie spotkań pani prezydent, układanie kalendarza, obsługa korespondencji itp. Asystentki mają stanowiska głównego specjalisty i podinspektora – wyjaśnia Grzegorz Gawlik z Urzędu Miasta.
W samorządach nie funkcjonują gabinety polityczne sensu stricto.
OPINIA EKSPERTA
Maciej Kiełbus partner, Kancelaria Prawna Dr Krystian Ziemski & Partners
W założeniu modelowym funkcjonowanie asystentów i doradców na szczeblu samorządowym nie jest złym rozwiązaniem. Opiera się ono na przyjęciu, że w urzędzie obsługującym organy wykonawcze danej jednostki samorządu terytorialnego funkcjonują pracownicy merytoryczni, którzy bez względu na to, kto kieruje danym urzędem, realizują swoje zadania. Ich zatrudnienie nie jest związane z kadencją poszczególnych organów. W pewnym uproszczeniu na szczeblu gminy można powiedzieć, że wójtowie się zmieniają, ale prawie cała kadra kierownicza trwa.
Wyjątek w tym zakresie stanowią zastępcy wójtów (burmistrzów, prezydentów miast) oraz członkowie zarządów powiatów i województw. Wyjątek stanowią także doradcy i asystenci, którzy na gruncie ustawy o pracownikach samorządowych mają szczególny status. Ich stosunek pracy ma charakter czasowy – zatrudnienie następuje na czas pełnienia funkcji przez odpowiednio wójta (burmistrza, prezydenta miasta), starostę lub marszałka. Zatrudnienie ma charakter fakultatywny, w przeciwieństwie np. do skarbnika czy sekretarza, których zatrudnienie w danym urzędzie jest obowiązkowe. Brak jest także wymogu przeprowadzenia naboru na te stanowiska w trybie konkursowym. Doradcy i asystenci mają na celu służyć pomocą i radą organom wykonawczym jednostki samorządu terytorialnego, pomagając im zwłaszcza pod względem organizacyjnym w realizacji ciążących na nich zadań. Nie chodzi przy tym o realizację określonych zadań merytorycznych, które powierzane są pracownikom samorządowym zatrudnianym na stanowiskach urzędniczych. Innymi słowy, stanowiska te z założenia mają mieć charakter polityczny, co jest konsekwencją politycznego charakteru organów wykonawczych JST.
Stanowiska doradców i asystentów z założenia mają mieć charakter polityczny, co jest konsekwencją politycznego charakteru organów wykonawczych jednostek samorządu terytorialnego