Sztandarowy projekt Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, którego główne założenia jeszcze w czerwcu ub.r. przedstawił ówczesny wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński, nie będzie już procedowany przed wyborami – wynika z informacji DGP.

– W tej sprawie dowiadywałem się w resorcie spraw wewnętrznych i administracji i w tej kadencji ta ustawa nie będzie procedowana – potwierdza Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, który brał udział w pracach nad projektem ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST).

Wczoraj po raz kolejny projektem ustawy nie zajął się rząd, chociaż wiceszef MSWiA Maciej Wąsik w maju informował, że projekt zyskał już akceptację Stałego Komitetu Rady Ministrów. – Do mnie też płyną takie sygnały. Sam pytałem pana ministra Wąsika, kiedy ta ustawa będzie, pan minister rozkłada ręce, projektu nie ma na Radzie Ministrów. Według mnie ta ustawa skończyła swój żywot – komentuje Wiesław Szczepański, poseł Lewicy i przewodniczący sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.

Przypomnijmy, że pierwotna wersja projektu, w którym rząd chce uporządkować kwestie związane z zarządzaniem państwem w sytuacjach kryzysowych, wzbudziła duże kontrowersje. Była zgodnie krytykowana przez ekspertów – zarówno konstytucjonalistów, jak i samorządowców (pisaliśmy o tym w artykule: „Komisarz stanu zagrożenia”, DGP nr 178/2022). Zakładała ona m.in., że wojewoda lub wyznaczony przez niego pełnomocnik mógłby przejąć zadania JST w obszarze zarządzania kryzysowego, nie tylko w stanie klęski żywiołowej – opisanym w konstytucji – lecz także w jednym z dwóch nowo projektowanych stanów podniesionej gotowości operacyjnej podmiotów ochrony ludności – stanie zagrożenia (tym pierwszym miałby być stan pogotowia). Głośno było również o pomyśle „karetki w każdej gminie”, które miały być obsługiwane głównie przez strażaków. Takie rozwiązanie krytykował RPO i resort zdrowia (początkowo w OSR projektu zakładano zakup 2,8 tys. ambulansów, w wersji z maja br. mowa jest o nieco ponad 2 tys.).

Po wielu uwagach MSWiA łagodziło przepisy w kolejnych wersjach projektu. Najpierw wojewoda miał wejść do samorządu zarówno w przypadku odmowy wykonania polecenia przez JST, jak i jego niewłaściwego wykonania czy braku skuteczności, później ograniczono tę możliwość tylko do pierwszego przypadku. Zdjęto również z samorządów obowiązek pokrywania kosztów wykonywania zadań przez pełnomocnika powołanego przez wojewodę czy przyspieszono procedurę odwoławczą przed sądami administracyjnymi. Na początku tego roku strona samorządowa KWRiST wydała jednak negatywną opinię w sprawie projektu, domagając się usunięcia z niego uprawnień do przejęcia zadań JST w stanie zagrożenia. I tym razem resort ostatecznie przychylił się do postulatów lokalnych włodarzy (pisaliśmy o tym: „Komisarz stanu zagrożenia do kosza”, DGP nr 50/2023). Doprecyzowano również, które obowiązki samorządów z zakresu ochrony ludności będą miały charakter zadań własnych oraz kwestię zapewnienia finansowania dla nowego Krajowego Systemu Informatycznego o Zasobach Ochrony Ludności (SI OMNIBUS) czy odpowiedniego uzupełnienia zasobów magazynowych niezbędnych do zapewnienia ochrony ludności w danym regionie.

Po tych zmianach samorządowcy wydali nową opinię – pozytywną z uwagami, które dotyczyły m.in. monitoringu skutków wdrażania nowych przepisów, przedstawienia aktów wykonawczych czy przeprowadzenia cyklicznych szkoleń z wprowadzanych regulacji dla administracji publicznej. – W kontekście uwarunkowań zewnętrznych to dziwne, że ustawa stanęła. Być może niemerytoryczne przesłanki w tej chwili decydują. Na pewno nie będziemy płakać za tą ustawą, ale wiele rzeczy udało się wynegocjować i nie jesteśmy daleko od dobrych rozwiązań. Jeżeli ustawa nie przejdzie w tej kadencji, to warto na początku następnej usiąść do stołu i spróbować nad nią pracować – podsumowuje Marek Wójcik.©℗