O usunięciu z urzędu ciężko niedomagającego wójta, burmistrza albo prezydenta miasta decydowaliby radni w porozumieniu z lekarzem orzecznikiem ZUS. Takie zmiany do kodeksu wyborczego chcą wprowadzić posłowie PO.
Profesor Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, zwróciła się do sejmowej komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach o znowelizowanie art. 492 par. 1 pkt 6 kodeksu wyborczego. Zgodnie z nim wygaśnięcie mandatu wójta następuje wskutek orzeczenia niezdolności do pracy lub do samodzielnej egzystencji w trybie określonym w przepisach o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Może to jednak nastąpić tylko na wniosek zainteresowanego. Zwrócił na to uwagę Trybunał Konstytucyjny w postanowieniu sygnalizacyjnym z 11 lutego 2014 r. (sygn. S 1/14). Trybunał zauważył, że kodeks nie przewiduje możliwości uruchomienia w inny sposób procedury wygaszenia mandatu z powodu niezdolności do sprawowania przez niego urzędu. Zdaniem TK usunięcie tej luki jest niezbędne dla zapewniania spójności systemu prawa.
Posłowie PO uwzględnili stanowisko trybunału i projekt nowelizacji przygotowali już w marcu 2014 r. Dokument po pierwszym czytaniu trafił do sejmowej komisji. RPO obawia się, że nie zostanie przyjęty w tej kadencji parlamentu. Witold Pahl, przewodniczący komisji, uspokaja. – Projekt jest w planie naszych prac. Chcemy, żeby został przyjęty jeszcze w tej kadencji – zapewnia.
Po zmianach o usunięciu z urzędu wójta, któremu stan zdrowia nie pozwala na urzędowanie, mieliby decydować radni, podejmując stosowną uchwałę. Z wnioskiem o nią mógłby wystąpić nie tylko sam zainteresowany, lecz także co najmniej 1/4 rady lub wojewoda. Decyzja zapadałaby po zasięgnięciu opinii lekarza orzecznika ZUS.
Z kolei organ rentowy zaproponował, aby uchwała radnych nie była podejmowana na podstawie opinii lekarza, ale orzeczenia o trwałej utracie zdolności fizycznej lub psychicznej do sprawowania urzędu. Uchwałę w ciągu tygodnia od jej podjęcia można byłoby zaskarżyć do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Ten na wydanie rozstrzygnięcia miałby dwa tygodnie. W takim samym terminie przysługiwałaby skarga kasacyjna do NSA.