Gminy nie muszą prowadzić szkół i przedszkoli, by otrzymać od rządu pełną subwencję oświatową. Trybunał Konstytucyjny odmówił zbadania przepisów, które regulują zasady podziału tych środków.

Pod koniec września 2014 r. grupa posłów opozycji złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie rozporządzenie z 18 grudnia 2013 r. w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2014 (Dz.U. z 2013 r. poz. 1687) z ustawą zasadniczą. Wniosek ten jednak nie zostanie rozpatrzony, gdyż akt stracił moc obowiązywania. Absurd całej sytuacji polega na tym, że rozporządzenie jest wydawane przez ministra edukacji co roku i obowiązuje tylko przez 12 miesięcy. Z kolei na rozpatrzenie sprawy w trybunale czeka się nawet kilka lat.
– Generalną zasadą jest, że sędziowie nie orzekają o zgodności z konstytucją przepisów, które straciły już moc obowiązywania – tłumaczy prof. Hubert Izdebski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Tymczasem posłowie zarzucają Ministerstwu Edukacji Narodowej, że bezprawnie wprowadziło do podziału subwencji wskaźnik Di. Umożliwia on objęcie pełną wysokością budżetową także gmin, które nie prowadzą szkół lub przedszkoli. Jak wykazuje ZNP, samorządy, które przekazują wszystkie swoje placówki oświatowe np. stowarzyszeniom (tak zrobiła gmina Hanna), powinny otrzymywać tylko 20 proc. subwencji. Ich zdaniem 80 proc. dotacji oświatowej pochłaniają bowiem wydatki związane z Kartą nauczyciela, na podstawie której są zatrudniani nauczyciele w placówkach publicznych.
– Gdyby nie wprowadzono dodatkowego wskaźnika korygującego do rozporządzenia, to samorządy nie miałyby pokusy wyzbywania się szkół – stwierdza Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Resort odpiera te zarzuty.
– Nie możemy przekreślać samorządów, w których wciąż funkcjonują szkoły, choć pracujący w nich nauczyciele są zatrudniani na podstawie kodeksu pracy. Byłoby to ze szkodą dla uczniów – wyjaśnia Grzegorz Pochopień, dyrektor departamentu analiz i prognoz MEN.
Posłowie jednak nie składają broni.
– Przygotowaliśmy kolejny wniosek i zbieramy pod nim podpisy. Trafi on do TK jeszcze w lipcu – przekonuje Piotr Bauć, członek koła Twojego Ruchu.
Tym razem posłowie powołają się na obowiązujące rozporządzenie z 15 grudnia 2014 r. w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2015 (Dz.U. z 2014 r. poz. 1977).
– Dodatkowo chcemy wykazać, że minister edukacji przekroczył swoje uprawnienia, wydając ten akt prawny – dodaje Piotr Bauć.
Jednak zdaniem prof. Bogumiła Szmulika wszystko wskazuje na to, że TK umorzy i to postępowanie. Powód?

– Rozporządzenie będzie obowiązywało jeszcze przez sześć miesięcy, a termin na wyznaczenie nowej sprawy ponownie może być wyznaczony dopiero na 2016 r. – zauważa prof. Szmulik.

ORZECZNICTWO
Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z 30 czerwca 2015 r., sygn. akt U 9/14.