Na trzy pytania poświęcone centralnej rejestracji odpowiada Bartosz Mackiewicz z Międzynarodowej Baza Danych SAFE-ANIMAL.

Czy stworzenie w Polsce centralnego rejestru psów to dobry pomysł?
Taki rejestr już istnieje. Prowadzimy go bezpłatnie. Jest w nim zarejestrowanych ponad 1,2 mln zwierząt w Polsce, a w skali Europy ponad 67 mln. Mamy podpisane umowy z miastami, które z niego korzystają, i to za darmo. Propozycja zawarta w poselskim projekcie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt to jawna próba wydarcia pieniędzy z budżetu oraz od samych właścicieli psów. Zgodnie z proponowanymi zmianami właściciele musieliby płacić za rejestrację zaczipowanego zwierzęcia. Teraz rejestracja jest nieodpłatna. Właściciel płaci za oznakowanie psa u lekarza, ale nie za zarejestrowanie go w bazie. Projekt ustawy również monopolizuje rynek. Rejestr miałaby bowiem prowadzić Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna, która od 15 lat naszej działalności, zupełnie nie interesowała się tym zagadnieniem.
Czy wie pan, ile będzie kosztować stworzenie nowej bazy?
Zgodnie z ekspertyzą przygotowaną na zlecenie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi ok. 4 mln zł. W ocenie mojej, jak i wielu ekspertów, Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna, która byłaby odpowiedzialna za przygotowanie takiego systemu, utworzyłaby kolejny twór, który przez wiele lat będzie niestety bezużyteczny. Przede wszystkim dlatego, że centralna baza danych zwierząt oznakowanych, jeśli miałaby powstać, niestety nie będzie centralną. Rejestr ten musiałby bowiem zrzeszać wszystkie inne bazy zarejestrowane w naszym kraju – Międzynarodową Bazę Danych SAFE-ANIMAL oraz Polskiego Towarzystwa Rejestracji i Identyfikacji w Gdańsku. Wprowadzenie trzeciego podmiotu na Polski rynek, zamiast zmniejszyć obszar poszukiwań danych właścicieli zaginionych zwierząt, niestety doprowadzi do eskalacji problemu i jego poważnego pogłębienia. Na przykład schroniska dla bezdomnych zwierząt musiałyby przeszukiwać kolejny zbiór danych.
Jakie rozwiązanie pan proponuje?
Elektroniczne znakowanie psów i kotów powinno być obowiązkowe. Dzięki temu można zapobiec bezdomności zwierząt. Jednak każdy właściciel sam powinien decydować, gdzie zarejestruje swoje dane. Dlatego odpowiednie wydaje się proste rozwiązanie, w którym właściwe ministerstwo prowadziłoby rejestr podmiotów uprawomocnionych do rejestracji zwierząt i ich właścicieli. Taka propozycja została wypracowana przez biuro legislacyjne Senatu, jednak projekt nie ujrzał światła dziennego. A dzięki takiemu rozwiązaniu działalność w tym zakresie byłaby regulowana w rozumieniu przepisów o swobodzie działalności gospodarczej i podlegałaby odpowiedniej kontroli. Natomiast wprowadzenie ustawowo jednej obowiązkowej bazy danych doprowadziłoby do zmonopolizowania rynku rejestracji oraz marginalizacji i jawnego zniszczenia dorobku podmiotów, które od wielu lat profesjonalnie zajmują się tą kwestią. Poselski projekt nowelizacji ustawy uderza w podstawowe prawa obywatelskie, ale również swobodę do prowadzenia działalności gospodarczej wynikającą z Konstytucji RP. Dziwi również to, że pomimo ogromnej wiedzy, którą posiadamy w tej dziedzinie, nie zaproszono nas na żadne konsultacje.