W obawie przed krytyką część ministerstw, na czele z kancelarią premiera, a także niektórzy samorządowcy zaprzestali wypłacania nagród. Na drugim biegunie są urzędy, gdzie nagrody trafiają do ok. 90 proc. zatrudnionych. Oba te rozwiązania są demotywujące – podkreślają eksperci.
Od kilku lat nagrody w urzędach budzą wiele kontrowersji, więc część szefów decyduje się na całkowite zaprzestanie ich wypłacania. Docierają do nas skargi od osób zatrudnionych w administracji publicznej, że w niektórych urzędach w tym roku nie wypłacono jeszcze ani jednej nagrody. Zdaniem ekspertów osoby decydujące o nagrodach mają dylemat, czy przed wyborami dać dodatkowe pieniądze urzędnikom, czy raczej nie decydować się na ten krok z uwagi na zarzut dawania pieniędzy „swoim ludziom”. Chociaż przyznają, że tam, gdzie podział środków na nagrody odbywa się cyklicznie, nagrody dostaje prawie 100 proc. zatrudnionych. Z sondy DGP przeprowadzonej w ministerstwach, urzędach wojewódzkich, a także samorządach wynika, że polityka przyznawania nagród jest całkowicie dowolna i mało transparentna.
Nagrody wstrzymane
Zgodnie z art. 93 ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1691 ze zm.) członkom korpusu za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej można przyznać nagrodę ze specjalnie utworzonego w tym celu funduszu nagród. Ten w każdym urzędzie ustala się w wysokości 3 proc. planowanych wynagrodzeń osobowych i pozostaje w dyspozycji dyrektorów generalnych urzędów. Może być przez nich podwyższany w ramach posiadanych środków na wynagrodzenia.Dla wielu urzędników brak nagród jest poważnym problemem.
– Nie wiemy, co się dzieje, bo w tym roku niemal wszyscy pracownicy nie otrzymali nagród. Nie dość, że wśród średnich płac ministerstw jesteśmy na przedostatnim miejscu, to nie otrzymujemy dodatkowych świadczeń. Wiadomo, że nagrody są pewną rekompensatą za niskie pensje urzędnicze – mówi jeden z pracowników resortu edukacji (dane do wiadomości redakcji).
DGP zapytał więc Ministerstwo Edukacji i Nauki, jak wygląda sytuacja w sprawie dodatkowych nagród w tym i poprzednim roku.
– W tym roku nagrody członkom korpusu wypłacono raz. W 2022 r. natomiast wypłacono je pięć razy. Najniższa kwota nagrody wynosiła 1500 zł, a najwyższa 2000 zł. W tym roku z tego świadczenia skorzystało 0,38 proc. osób zatrudnionych – wyjaśnia Adrianna Całus-Polak, rzecznik prasowy MEiN.
Brak wyjątkowych urzędników
Pieniądze na nagrody znalazły się w resorcie spraw zagranicznych, który pod względem zarobków plasuje się na trzecim miejscu, a co za tym idzie – pensje są tam średnio i tak o 2,5 tys. brutto zł wyższe niż w resorcie edukacji (12 tys. zł brutto). W MSZ w tym roku wypłacono raz nagrody dla 38 proc. zatrudnionych. Nagrody wyniosły od 900 zł do 11 tys. zł brutto.
W resorcie rolnictwa nieco więcej osób, bo 8 proc., mogło w tym roku liczyć na trzykrotnie już wypłacone nagrody. Ich wysokość wahała się od 400 zł do 7 tys. zł. Tyle samo wypłat było tam w roku ubiegłym. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej w tym i w poprzednim roku nie wypłacało nagród członkom korpusu służby cywilnej. Z kancelarii premiera również płyną zapewnienia, że ani w 2022 r., ani w 2023 r. nie zostały przyznane nagrody dla członków korpusu służby cywilnej. – Wychodzi na to, że na prawie tysiąc osób pracujących u premiera nikt nie zasługuje na nagrodę – mówi dr Jakub Szmit, ekspert ds. administracji publicznej z Uniwersytetu Gdańskiego. – Niestety, tanie państwo nie będzie dobrze działać, a obawa przed opinią, że urzędnicy to darmozjady, którym wypłaca się jeszcze bonusy za nicnierobienie, w tym przypadku wzięła górę. To odbija się na urzędnikach i skutkuje odejściem specjalistów ze służby cywilnej – dodaje Szmit.
Jego zdaniem nagrody nie są niczym złym i jeśli są przyznawane rzetelnie, a nie wszystkim zatrudnionym, to mają charakter motywujący. Ekspert dodatkowo zaznacza, że z pewnością wśród urzędników zatrudnionych w kancelarii premiera są tacy, których ocena okresowa jest na najwyższym poziomie, a to już jest argument za wypłatą bonusów.
Zróżnicowana sytuacja jest w urzędach wojewódzkich.
– Pracownikom naszego urzędu w bieżącym roku nie były wypłacane nagrody okresowe. W 2022 r. członkom korpusu zostały przyznane dwie nagrody okresowe za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej. Średnia wysokość nagrody w przeliczeniu na jednego pracownika kształtowała się na poziomie ok. 1,7 tys. zł brutto – wyjaśnia Jarosław Średnicki, dyrektor generalny Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku.
Od nagród odchodzą też niektóre samorządy. W ubiegłym i bieżącym roku bonusów nie było dla pracowników samorządowych na stanowiskach urzędniczych w stolicy. Podobna polityka zaczęła obowiązywać też w innych samorządach, które takie decyzje tłumaczą trudną sytuacją finansową. Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Częstochowy, potwierdził, że w ciągu ostatnich dwóch lat nie było żadnych uznaniowych nagród.
(Nie) doceniają wszystkich
Jednocześnie w samorządach i administracji rządowej jest jeszcze drugi problem z nagrodami. Jeśli są wypłacane, to praktycznie wszystkim zatrudnionym urzędnikom. Joanna Dubiel z Urzędu Miasta Krakowa przyznaje, że w tym roku wypłacono jedną nagrodę kwartalną, której wysokość wahała się od 1075 zł do 13 tys. zł brutto. Objęto nią ok. 90 proc. pracowników na stanowisku urzędniczym.
Podobnie postąpił resort finansów. Zdecydował w tym roku o wypłacie nagród dla 89 proc. członków korpusu w kwotach wynoszących od 500 zł do 15 tys. zł.
Zdaniem ekspertów przyznawanie bonusów ok. 90 proc. zatrudnionych nie jest uznaniem ich zaangażowania, a jedynie próbą rekompensaty często niskich zarobków.
– Nawet jeśli urzędnik nie będzie się zbytnio angażował, to i tak otrzyma nagrodę. Trudno mówić tu o motywowaniu. W Polsce nie ma jasnych reguł podziału tych środków. W Niemczech lub innych krajach są zagwarantowane pieniądze ekstra dla ok. 10–15 proc. pracowników i wszyscy wiedzą, że jeśli będą się angażować, to mogą się znaleźć w tej wyjątkowej grupie – mówi prof. dr hab. Jolanta Itrich-Drabarek, były członek Rady Służby Cywilnej, z Uniwersytetu Warszawskiego. ©℗