Czekanie całymi latami na odpowiedź urzędu i braki na stronach BIP – tak w praktyce wygląda realizacja prawa dostępu do informacji publicznej. Nieprawidłowości te wskazano w najnowszym raporcie Najwyższej Izby Kontroli.
Zaprezentowane dane dotyczą lat 2019–2022. Wynika z nich, że choć co prawda biuletyny informacji publicznej były prowadzone przez wszystkie objęte działaniami NIK instytucje, to wiele z nich było nierzetelnych. Brakowało przede wszystkim sprawozdań z efektów kontroli prowadzonych przez organy zewnętrzne. Urzędnicy twierdzą, że ustawa nie nakłada na nich obowiązku publikowania sprawozdań, w przypadku gdy i tak robią to instytucje kontrolne. NIK stoi na przeciwstawnym stanowisku.
Poważnym problemem okazało się także uzyskanie odpowiedzi od organów administracji na wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Z pozytywną reakcją spotkało się 70 proc. wniosków kierowanych do ministerstw i kancelarii premiera oraz 84 proc. wniosków wysyłanych do urzędów wojewódzkich. W pozostałych przypadkach odpowiadano, że jednostka nie posiada żądanych informacji albo nie może jej udzielić.
Zaniepokojenie kontrolerów wzbudziły praktyki, do których dochodziło w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwie Sprawiedliwości. Obu instytucjom zdarzało się pozostawiać wnioski bez odpowiedzi, bez jednoczesnego poinformowania o przyczynach bezczynności. Często urzędnikom nie spieszyło się z reagowaniem na wpływające do nich żądania obywateli. W ponad 13 proc. przypadków odpowiedzi udzielono, ale z naruszeniem terminu. Rekord obstrukcji wyniósł aż dwa i pół roku. NIK zaznacza, że co do zasady na wniosek o udzielenie informacji publicznej należy odpowiedzieć w ciągu 14 dni, w szczególnych przypadkach – maksymalnie w ciągu dwóch miesięcy.
Na bezczynność organów albo odmowę udzielenia informacji przysługuje skarga do sądu administracyjnego. Ponad połowa wyroków zapadłych w latach objętych kontrolą NIK była na niekorzyść organu publicznego. W niechlubnej czołówce pod tym względem znajduje się Ministerstwo Zdrowia, kancelaria premiera i Ministerstwo Sprawiedliwości.
Jak wynika ze sprawozdania NIK, aż 12 na 16 skontrolowanych urzędów jeszcze w trakcie trwania inspekcji podjęło działania zmierzające do usunięcia nieprawidłowości. Urzędnicy wskazywali także na trudności interpretacyjne wynikające z braku ustawowej definicji np. sprawy publicznej albo informacji przetworzonej. Ich bolączką jest także rosnąca liczba zapytań o informacje, które miałyby być wykorzystywane do celów edukacyjnych albo naukowych. Jak argumentują pracownicy instytucji publicznych, przygotowanie odpowiedzi jest czasochłonne i często wymaga zaangażowania wielu komórek organizacyjnych.
NIK apeluje do rządu o wzmocnienie nadzoru nad urzędnikami, szczególnie w zakresie terminowego rozpatrywania wniosków oraz o doprecyzowanie przepisów dotyczących decyzji odmownych.©℗