Dziś po południu w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku ma zapaść pierwszy wyrok w drugiej instancji odpowiadający na pytanie, czy umieszczenie w Atlasie Nienawiści narusza dobre imię samorządu. Aktywiści liczą na utrzymanie rozstrzygnięcia oddalającego pozew, przedstawiciele samorządu – co najmniej na ponowne rozpoznanie sprawy.

To kolejna odsłona postępowania wytoczonego twórcom interaktywnej mapy oraz bazy danych, na której autorzy zaznaczają „urzędowe wezwania do dyskryminacji osób LGBTQ”. Znalazł się tam również powiat przasnyski, który w czerwcu 2019 r. podjął uchwałę w sprawie przyjęcia Samorządowej Karty Praw Rodzin (SKPR).
Na tym tle powstał spór – przedstawiciele samorządu podkreślali, że SKPR w przeciwieństwie do tzw. uchwał anty -LGBT nie zawiera określeń dyskryminujących, a wyłącznie hasła wyraźnie promujące rodzinę definiowaną jako związek kobiety i mężczyzny wraz z dziećmi. Co za tym idzie – umieszczenie samorządu w Atlasie Nienawiści pogorszyło jego wizerunek, podważając wiarygodność i doprowadzając do utraty zaufania obywateli do tego podmiotu. Z kolei działacze społeczni argumentowali, że SKPR na równi z uchwałami anty-LGBT wykluczają osoby nieheteronormatywne z życia społecznego.
Jak pisaliśmy w tekście „Atlas Nienawiści nie obraża samorządu” (DGP nr 253/2021) wyrok w pierwszej instancji przyznał rację aktywistom. Sąd wskazał, że co prawda umieszczenie powiatu na mapie naruszało jego dobre imię, to jednak było to uzasadnione przez wolność wypowiedzi, prawo obywatela do bycia poinformowanym, dokonania oceny czy wyrażenia krytyki.
W przeddzień rozprawy obie strony nie kryją oczekiwań co do pomyślnego dla nich rozstrzygnięcia. Jakub Gawron, jeden z twórców Atlasu Nienawiści, liczy na utrzymanie wyroku sądu okręgowego i podkreśla wagę wydania orzeczenia. – Jako pierwszy wyrok w sądzie apelacyjnym byłby on ważną wskazówką dla pozostałych sądów. Przyciągnąłby uwagę mediów, co podtrzymałoby presję na inne samorządy, żeby uchyliły uchwały (dyskryminujące osoby LGBTQ – red.), a także dostarczył argumentów pozywającym nas samorządom, że procesowanie się z nami jest bezcelowe – wylicza.
Z kolei adwokat Paweł Szafraniec z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris podkreśla konieczność zmiany wyroku sądu okręgowego w postaci albo uwzględnienia powództwa samorządu, albo uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Jego zdaniem sąd rozpatrujący sprawę w I instancji nie odniósł się do głównego zarzutu samorządu, tj. oznaczenia terytorium powiatu jako obszaru, gdzie prawnie usankcjonowano przynajmniej niechęć do osób LGBTQ, oraz przygotowania i posłużenia się tym przekazem dla osiągnięcia określonych celów politycznych na forum Parlamentu Europejskiego.
Co istotne, samorząd powiatu przasnyskiego nie jest jedyny, który wystąpił na drogę sądową przeciwko twórcom Atlasu Nienawiści. W pewnym momencie było prowadzonych siedem takich postępowań. W przypadku jednej z gmin zadecydowano o cofnięciu pozwu po pierwszej rozprawie. Oprócz wyroku wydanego z powództwa powiatu przasnyskiego rozstrzygnięcia w pierwszej instancji zapadły jeszcze w dwóch sprawach – chodzi o pozew powiatu opoczyńskiego oraz tarnowskiego. W obu z nich sądy opowiadały się po stronie autorów Atlasu Nienawiści, a samorządy zapowiedziały złożenie apelacji. Pozostałe trzy (z powództwa powiatu tatrzańskiego, przysuskiego oraz łowickiego) są obecnie rozpoznawane w pierwszej instancji. ©℗