Wczoraj Sejm rozpoczął prace nad projektem nowelizacji ustawy – Kodeks wyborczy oraz niektórych innych ustaw, który pod koniec ubiegłego roku został zgłoszony przez posłów klubu PiS. Według autorów zmiany mają głównie charakter profrekwencyjny. W ich efekcie samorządy będą organizować dodatkowe okręgi wyborcze w miejscowościach, w których jest co najmniej 200 mieszkańców.

Wskutek tego liczba obwodów wyborczych zwiększy się o ok. 6 tys., do prawie 33 tys. Obecnie są one tworzone w miejscowościach liczących co najmniej 500 mieszkańców.
Opozycja wytknęła autorom projektu, że wskutek proponowanej nowelizacji jest uchylany przepis, który nakłada na komisarzy obowiązek informowania obywateli odpowiednio wcześniej o przypisanym do ich miejsca zamieszkania lokalu wyborczym. Pojawiła się obawa, że w połączeniu z dodatkowymi obwodami taka zmiana wprowadzi niepotrzebny chaos wśród wyborców.
Dodatkowo projekt przewiduje, że nie tylko osoby niepełnosprawne będą mogły liczyć na dowóz do lokalu wyborczego, lecz także te w wieku co najmniej 60 lat. Realizacją tego obowiązku zajmie się samorząd, a pieniądze na ten cel ma zapewnić wojewoda. Transport ma być również zorganizowany z tzw. przysiółków, należących do miejscowości, w których liczba mieszkańców będzie mniejsza od 200. Ze strony opozycji pojawiły się zarzuty, że przepisy nie precyzują, czy gmina musi też zapewnić transport wyborcy z lokalu wyborczego do domu.
Kolejna zmiana dotyczy wynagrodzenia mężów zaufania, którzy podczas wyborów przebywają w lokalu wyborczym i czuwają nad prawidłowym ich przebiegiem. Uposażenia dla tej grupy osób mają wynosić 50 proc. diety wypłacanej członkom komisji. Zmianie też ulegnie procedura liczenia głosów. Każda karta do głosowania będzie oglądana przez wszystkich członków komisji. Ma to wyeliminować liczenie w tzw. podgrupach. Będzie można nagrywać przebieg wyborów, z zachowaniem prawa do tajności. Nagrania mają być wykorzystywane wyłącznie podczas procesów sądowych dotyczących protestów wyborczych. ©℗