Pracownicy budżetówki w 2023 r. mogą liczyć na wzrost pensji o 7,8 proc. Związkowcy wciąż jednak zabiegają o uruchomienie wszelkich możliwych rezerw finansowych i przeznaczenie tych pieniędzy na dodatkowe rekompensaty w postaci nagród lub specjalnych dodatków.

Rada Ministrów już w czerwcu w założeniach makroekonomicznych zdecydowała, że sfera budżetowa w 2023 r. będzie mogła liczyć na 7,8-proc. wzrost uposażeń. Podwyżki miałyby objąć wszystkich zatrudnionych, a nie dotyczyć jedynie zwiększenia funduszu wynagrodzeń.
Związkowcy mieli nadzieję, że to będzie punkt wyjścia do dalszych rozmów o zwiększeniu płac do poziomu co najmniej inflacji, która wynosi ok. 17 proc. Rząd przyznaje jednak wprost, że nie ma pieniędzy na zwiększanie płac w budżetówce.

Będzie więcej, ale to wciąż za mało

W 2021 i 2022 r. kwota bazowa dla członków korpusu służby cywilnej wynosi 2031,96 zł, a w przyszłym roku ma wzrosnąć o 158,49 zł. W efekcie od stycznia 2023 r. kwota ta wyniesie ok. 2190,45 zł. Dla przykładu urzędnik, którego mnożnik wynosi 2,0, będzie mógł liczyć na podwyżkę w wysokości ok. 316 zł brutto.
- W przyszłym roku nastąpi wzrost kwoty bazowej, a nie funduszu wynagrodzeń. Dzięki niemu na podwyżkę może liczyć każdy pracownik. Możemy tylko ubolewać, że nie jest ona na poziomie 20 proc., o co od początku walczą centrale związkowe w Radzie Dialogu Społecznego - mówi Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim.
Zaznacza, że związki są zaniepokojone rządowym planem awaryjnym na wypadek pogłębiającego się kryzysu. - Po jego wdrożeniu każdy urząd będzie musiał zaoszczędzić w 2023 r. co najmniej 5 proc. zaplanowanych w budżecie pieniędzy. Te oszczędności odbiją się na zmniejszeniu nagród i innych dodatków uznaniowych - zauważa Barabasz.
Związkowcy liczą na to, że w nadchodzącym roku uda im się coś ugrać, bo to rok wyborów do parlamentu, a więc świetna okazja, aby powalczyć o wyższe uposażenia.
- Ostatnie spotkanie Solidarności z przedstawicielami kancelarii premiera niewiele przyniosło. Pieniędzy na budżetówkę nie ma. Być może jakieś zapowiedzi pojawią się w połowie przyszłego roku, ale będą wtedy odnosić się do budżetu na 2024 r. Na razie musimy zadowolić się podwyżkami na poziomie 7,8 proc., które nawet w połowie nie pokrywają wskaźnika inflacji - oburza się Tomasz Ludwiński, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Pracowników Skarbowych NSZZ ,,Solidarność”.
Dodaje, że być może skarbówka otrzyma w 2023 r. podwyżki na poziomie 500-600 zł na pracownika w ramach modernizacji administracji skarbowej (takie pieniądze dostały w tym roku urzędy wojewódzkie). - Na razie to tylko mgliste zapowiedzi - podkreśla.
- Z pewnością nie odpuścimy 2023 r. Doświadczenia z poprzednich lat pokazują, że jeśli dociskamy do końca, to nawet gdy nie ma podwyżek, znajdują się pieniądze na większe nagrody dla pracowników i są uruchamiane niemal wszystkie rezerwy. Na wyższy wzrost uposażeń w budżetówce nie mamy co liczyć, bo ustawa budżetowa została przyjęta przez Sejm. Będziemy też bić się o budżet na 2024 r. - mówi Andrzej Radzikowski, przewodniczący OPZZ, szef RDS.
Podkreśla, że związki nadal będą naciskać, aby został dokonany przegląd płac w całej sferze finansów publicznych. - Chcemy zmian systemowych, czyli przeliczenia poszczególnych wag przeliczeniowych dla określonych stanowisk w urzędach. Chcemy też wprowadzenia automatycznego wzrostu kwoty bazowej połączonego np. ze wzrostem średniej krajowej - postuluje Radzikowski.

Wyższe stanowiska bez podwyżek

W ustawie budżetowej na 2023 r. zdecydowano, że nie będzie podwyżek dla najważniejszych osób w państwie, m.in. dla premiera, prezydenta, ministrów i wojewodów.
- Przypuszczam, że z uwagi na wybory parlamentarne podwyżek dla osób zajmujących najważniejsze stanowiska w państwie nie będzie nie tylko w przyszłym roku, ale również w 2024 r. Społeczeństwo ubożeje przez rosnącą inflację, więc nikt nie będzie przyznawał podwyżek osobom, które bezpośrednio lub pośrednio mają na to wpływ - mówi dr Jakub Szmit, ekspert ds. administracji publicznej z Uniwersytetu Gdańskiego.
W przypadku samorządowców na pewno na podwyżki będą mogli liczyć ci, których wynagrodzenie jest na poziomie płacy minimalnej. W 2023 r. najniższe wynagrodzenie wzrośnie dwukrotnie. Od 1 stycznia wyniesie 3490 zł, a od 1 lipca - 3600 zł. Obecnie to 3010 zł brutto.
Podwyżki dla pozostałych urzędników samorządowych będą zależeć od sytuacji poszczególnych budżetów lokalnych. Z sondy DGP wynika jednak, że większość włodarzy deklaruje wzrosty uposażeń dla wszystkich zatrudnionych w urzędach.

Mimo obietnic nauczyciele z 7,8 proc.

W ustawie budżetowej przyjętej przez Sejm kwota bazowa dla nauczycieli ma wzrosnąć z 3537,80 zł do 3981,55 zł, czyli o niespełna 444 zł. To i tak więcej niż w pierwotnym projekcie przekazanym Radzie Dialogu Społecznego. Wtedy miała wzrosnąć o 155 zł.
Ministerstwo Edukacji do końca przekonywało, że kwota bazowa do naliczania pensji nauczycieli od stycznia wyniesie 4025,87 zł. W rozmowie z DGP („Porażki nie mam żadnej” DGP nr 221/2022) Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, przekonywał, że osobiście zabiegał w rządzie o 15-proc. podwyżki dla nauczycieli, ale z uwagi, że pozostała część sfery budżetowej może liczyć na wzrost uposażeń na poziomie 7,8 proc., zdecydowano się nie robić wyjątku dla nauczycieli.
Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, były dyrektor departamentu współpracy samorządowej MEN, wyjaśnia, że choć kwota bazowa dla nauczycieli na 2023 r. (3981,55 zł) jest wyższa od tej z 2022 r. o 12,5 proc., nie oznacza to, że o tyle samo wzrosły ich wynagrodzenia. - Wynagrodzenia nauczycieli wzrosły od maja tego roku o 4,4 proc., ale nie odbyło się to przez nowelizację budżetu i podniesienie kwoty bazowej, lecz przez czasowe zwiększenie mnożników do tej kwoty przewidzianych w Karcie nauczyciela. Ostatecznie więc projektowane podwyżki wynagrodzeń nauczycieli wyniosą 7,8 proc., tak jak u innych pracowników budżetówki - wyjaśnia.

Związkowcy wciąż nie składają broni

- Walczymy do końca i się nie poddajemy. Mamy nadzieję, że 5 stycznia senacka komisja przyjmie naszą poprawkę o wzroście kwoty bazowej o 22,5 proc., choć zdajemy sobie sprawę, że Sejm może ją odrzucić. Walczymy też o jednorazowy dodatek inflacyjny, który powinien wynieść 2,1 tys. zł. Te pieniądze pochodziłyby z niewykorzystanej rezerwy oświatowej z tego roku. Jest w niej 1,35 mld zł - mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Przemysław Czarnek tłumaczy jednak, że pieniądze z tej rezerwy trafiły na dodatek węglowy, z którego skorzystali też sami nauczyciele.
Służby mundurowe również mają zagwarantowany wzrost uposażeń o 7,8 proc. Waloryzacja dla tych formacji ma jednak wejść w życie od 1 marca 2023 r., a nie, jak w przypadku nauczycieli i urzędników, od 1 stycznia 2023 r. Mimo to w ciągu 10 miesięcy funkcjonariusze otrzymają waloryzację w kwocie przewidzianej na pełny rok. ©℗
Związkowcy liczą na to, że w nadchodzącym roku uda im się coś ugrać, bo to rok wyborów do parlamentu, a więc świetna okazja, aby powalczyć o wyższe uposażenia