Urząd gminy powinien poinformować obywatela o unieważnieniu z urzędu dowodu osobistego. Rzecznik praw obywatelskich postuluje wprowadzenie takiego obowiązku. Jednak zdaniem niektórych ekspertów on już istnieje.

RPO podjął interwencję w sprawie obywatela, któremu organ gminy unieważnił z urzędu dowód osobisty, nie powiadamiając o tym właściciela. W konsekwencji mężczyzna przez cztery lata posługiwał się nieważnym dokumentem tożsamości. Dowiedział się o tym od funkcjonariuszy Straży Granicznej na lotnisku, gdy bezskutecznie próbował polecieć na wakacje.
Obywatel zwrócił się do wójta gminy z prośbą o wyjaśnienia. Okazało się, że dowód został unieważniony ze względu na zmianę danych w rejestrze PESEL. Wtedy, zgodnie z ustawą z 6 sierpnia 2010 r. o dowodach osobistych (Dz.U. z 2022 r. poz. 671), po 120 dniach dokument zostaje unieważniony. Jak wyjaśniają przedstawiciele Biura RPO, wszystkiemu zawinił błąd w systemie. – Z przedstawionego nam stanu faktycznego wynika, że przy migracji danych (w 2015 r.) z dotychczasowych systemów do nowego Systemu Rejestrów Państwowych doszło do błędu polegającego na nieprzeniesieniu nazwiska rodowego zainteresowanego. Ten błąd wyszedł na jaw przy okazji zawierania przez niego związku małżeńskiego, a jego naprawienie, tj. dodanie nazwiska rodowego w rejestrze PESEL, zostało uznane przez organ ewidencyjny za podstawę do unieważnienia dowodu osobistego wydanego w 2013 r. – informuje Anna Kabulska z Biura RPO.
Rzecznik w swoim wystąpieniu do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zwrócił się z prośbą o rozważenie zmiany przepisów i dodania obowiązku informowania posiadacza dowodu osobistego o unieważnieniu tego dokumentu przez organ administracji publicznej. Jego zdaniem brak jest uregulowań prawnych, z których wynikałby taki jednoznaczny obowiązek. A przecież prowadzi to do negatywnych skutków, które dotyczą posiadacza dokumentu – choćby w postaci braku możliwości przekroczenia granicy czy też zatrzymania kierowcy do czasu ustalenia jego personaliów (jeśli o unieważnieniu dowodu dowiedzą się policjanci legitymujący go w związku z podejrzeniem popełnienia wykroczenia drogowego). Co więcej, RPO przekonuje, że skoro ustawa o dowodach osobistych nakłada na większość obywateli obowiązek posiadania tego dokumentu, to powinni oni mieć prawo do informacji, iż ten, którym się posługują, został unieważniony przez organ administracji.
– Jeśli dochodzi do usunięcia tzw. niezgodności w rejestrze PESEL (czyli np. niewłaściwie zapisanego nazwiska), a widnieje ona jednocześnie w dowodzie osobistym, to automatycznie uruchamiana jest druga procedura, w postaci unieważnienia dowodu osobistego – potwierdza Sławomir Wojciechowski, kierownik USC, ekspert Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego. Jak tłumaczy, dane w rejestrze nie mogą różnić się od tych, które widnieją na blankiecie dokumentu. Inaczej jest w sytuacji, w której korekta dotyczy danych, których w dokumentach tożsamości nie ma – wtedy poprzestaje się na zmianie w rejestrze.
Jednak jego zdaniem w przypadku unieważnienia dowodu osobistego istnieje już obowiązek poinformowania o tym obywatela i wynika on z art. 11 ust. 4 ustawy z 24 września 2010 r. o ewidencji ludności (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1191). Zgodnie z tym przepisem organ, który usunął niezgodność danych w rejestrze PESEL, zawiadamia osobę, która złożyła wniosek o ich sprawdzenie, na piśmie bądź też w postaci dokumentu elektronicznego. Co więcej, jeżeli organ działał z urzędu, ma obowiązek powiadomienia osoby, której dane były sprawdzane, jeśli usunięte niezgodności danych mają wpływ na ustalenie tożsamości tej osoby. Dlatego też, zdaniem eksperta, na gruncie obowiązujących przepisów należy takie zawiadomienie wysłać. Czy jednak to załatwia problem? Nie do końca.
– Zwróciłbym jeszcze uwagę na inną kwestię, tj. problem skutecznego doręczenia takiego powiadomienia. Jeśli organ nie jest w stanie ustalić miejsca przebywania obywatela (a z doświadczenia mogę powiedzieć, że adresy zameldowania z reguły różnią się od tych kontaktowych podawanych przez naszych klientów), to nawet wysłanie takiego pisma niewiele da – wskazuje Sławomir Wojciechowski. ©℗