Część radnych Częstochowy chce podjąć uchwałę likwidującą finansowanie (w przypadku przedszkoli) i dofinansowanie (w przypadku szkół) nauki religii z budżetu miasta. Czy jeśli taka uchwała zostałaby przyjęta, będzie miała swój skutek, czy będzie można ją łatwo zakwestionować?

Robert Kamionowski radca prawny z kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office / Materiały prasowe
Proponowana przez część radnych uchwała ma być apelem do premiera Mateusza Morawieckiego i Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki. Już z samego jej tytułu wynika więc, że nie będzie prawotwórcza i nie zmieni się w akt prawa miejscowego. Chodzi o to, by budżet miasta nie dopłacał do nauki religii.
Sytuacja jest z jednej strony prosta, a z drugiej skomplikowana. Prosta, bo Polska zawarła umowę międzynarodową z Watykanem, czyli konkordat. Ale choć panuje powszechne przekonanie, że w tym dokumencie nasz kraj zobowiązał się do wprowadzenia lekcji religii do szkół, nie jest to prawda. Konkordat podpisano w 1993 r., a religia w szkołach pojawiła się już w 1990 r. W ustawie o systemie oświaty sprawę tę reguluje art. 12, ale - uwaga - mówi on, że naukę religii organizują publiczne przedszkola i szkoły na życzenie rodziców bądź pełnoletnich uczniów. Oznacza to, że nie ma takiego obowiązku w szkołach i przedszkolach niepublicznych, tam organizowanie religii jest dobrowolne. Co więcej, ustawa nie ogranicza się tylko do religii katolickiej, więc szkoła powinna organizować na życzenie nauczanie także dla innych wyznań. Rozporządzenie MEN z 1992 r. (wykonawcze do tego przepisu) reguluje organizację lekcji religii bardziej szczegółowo, ale nadal są to zajęcia obowiązkowe w takim znaczeniu, że szkoła czy przedszkole muszą je organizować w przypadku chęci rodziców (lub też organizować lekcje etyki).
Państwo ma obowiązek finansowania oświaty - zarówno publicznej, jak i niepublicznej - na poziomie szkoły, powinno więc zapewnić wystarczające środki także na organizację nauczania religii. Wiadomo jednak od lat, że przekazywana subwencja oświatowa pokrywa jedynie część wydatków na szkoły. Resztę muszą dokładać samorządy, także na pensje katechetów. Może więc czas pomyśleć o adekwatnej redukcji etatów katechetów w miejskich szkołach?
A wracając do apelu radnych Częstochowy. Czy to, co powiedziałem wcześniej, oznacza, że wystarczy uchylić art. 12 w ustawie o systemie oświaty i automatycznie rozporządzenie MEN? Nie, bo na przeszkodzie stoją zapisy konkordatu, w którym państwo polskie zobowiązuje się i gwarantuje, że szkoły i przedszkola publiczne zorganizują naukę religii zgodnie z wolą zainteresowanych. Takie zapewnienie nie musi być jednak przez państwo finansowane, bo tego zapisu już nie ma. Nie namawiam do wypowiedzenia konkordatu, ale można w ramach tych przepisów postępować bardziej racjonalnie. Nie ma bowiem obowiązku prawnomiędzynarodowego finansowania wynagrodzenia katechetów przez państwo.
W Warszawie są przedszkola samorządowe, w których nie ma nauki religii i nikt tego nie kwestionuje. Czy brak finansowania lub dofinansowania tego przedmiotu mógłby doprowadzić do roszczeń rodziców, którzy chcieliby, aby ich dzieci uczęszczały na zajęcia?
Brak nauczania religii w przedszkolach samorządowych może wynikać z braku odpowiedniej liczby chętnych (siedmiu). Pieniądze na funkcjonowanie placówki publicznej, samorządowej ma zapewnić organ prowadzący. Rodziców nie interesuje, skąd je bierze i ile dokłada się do tego państwo. Przepisy są jednoznaczne - jeśli jest życzenie odpowiedniej liczby rodziców, publiczne przedszkole ma obowiązek zorganizowania nauki religii.
Uczniowie rezygnują z religii nawet w trakcie roku szkolnego. Czy szkoła musi mieć katechetę, jeśli nie ma chętnych na jego zajęcia?
Nawet jeśli nie ma ani jednego chętnego, to zwolnienie nauczyciela religii nie leży wyłącznie w gestii dyrektora szkoły. Rozporządzenie mówi, że przedszkole lub szkoła zatrudnia nauczyciela religii wyłącznie na podstawie imiennego pisemnego skierowania wydanego przez właściwego biskupa diecezjalnego. I jedynie biskup może to skierowanie cofnąć. Nauczyciela religii zatrudnia się zgodnie z Kartą nauczyciela, więc rozwiązanie umowy może nastąpić tylko zgodnie z przepisami tej ustawy. Ale jeśli nie znajdzie się siedmiu chętnych do nauki religii, szkoła nie ma obowiązku jej organizowania, może też wysłać uczniów do grup łączonych, międzyszkolnych. Wtedy, moim zdaniem, zwolnienie katechety jest możliwe nawet bez cofnięcia skierowania przez biskupa, tyle że w trybie Karty nauczyciela. ©℗
Rozmawiał Artur Radwan