Sejmowa komisja samorządu terytorialnego i polityki regionalnej zarekomendowała w środę przyjęcie projektu PiS dotyczącego wydłużenia kadencji samorządów. W głosowaniu udział wzięło 27 posłów; za głosowało 16, przeciwko - 11, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Wcześniej komisja nie przyjęła wniosku o odrzucenie projektu, czego chciał poseł KO Waldy Dzikowski. W głosowaniu w tej sprawie udział wzięło 29 posłów, za odrzuceniem projektu było 14 posłów, przeciwko - 15. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Kadencja samorządu terytorialnego do 30 kwietnia 2024 r.
Projekt ustawy autorstwa posłów PiS przewiduje przedłużenie kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego do 30 kwietnia 2024 r. Ma to na celu rozdzielenie dat wyborów parlamentarnych i samorządowych, które zgodnie z kalendarzem wyborczym powinny odbyć się jesienią 2023 r. Pierwsze czytanie projektu odbyło się w środę. Izba nie zgodziła się na odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu - o co wnioskowali politycy PO, PSL i Lewicy - i przekazała projekt do prac w komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. Zgodnie z harmonogramem Sejmu izba jeszcze w środę wieczorem ma przeprowadzić drugie czytanie projektu.
Podczas środowego posiedzenia komisji wniosek o odrzucenie projektu w całości zgłosił poseł KO Waldy Dzikowski. Jak uzasadniał, "nie ma żadnych istotnych przesłanek" do przesunięcia wyborów samorządowych o pół roku. "Poza tym, już kompletną paranoją jest to i to jest +komedyjna+ sytuacja, że przesuwa się wybory samorządowe, by nie kolidowały z wyborami parlamentarnymi po to, by kolidowały z wyborami europejskimi" - zauważył. "Powód jest jeden - strach" - stwierdził Dzikowski.
PiS przedstawia argumenty za przesunięciem wyborów
W odpowiedzi przedstawiciel wnioskodawców Paweł Hreniak (PiS) zaznaczył, że powody złożenia projektu są bardzo merytoryczne i "nikt się tu niczego nie boi". Przekonywał, że projekt jest "jak najbardziej zasadny i potrzebny Polsce". "Jeżeli się czegoś wnioskodawcy bali, to właśnie pewnego niepotrzebnego chaosu, niepokoju społecznego. (...) Tego się faktycznie obawiamy przy kumulacji dwóch najważniejszych, najtrudniejszych w przygotowaniu wyborów - parlamentarnych i samorządowych" - powiedział.
Według polityka PiS, przy takiej kumulacji mogłoby dojść "do komplikacji". "Na to wskazuję nie ja wyłącznie, ale w jednym z wywiadów, chociażby pan przewodniczący PKW, pan sędzia NSA (Sylwester Marciniak), mówił o tym, iż nawet - nie chcąc tego zrobić - przy tej masie różnego rodzaju powodów może dojść do niesprawiedliwości, które później będą powodowały to, że te wybory będą podważane" - wskazywał Hreniak. Podkreślił, że za wschodnią granicą trwa wojna i w Polsce nie potrzeba "żadnych niepokojów społecznych, a tym bardziej podważania legalności wyboru władz Sejmu i Senatu".
"My nie rozmawiamy o tym, by wybory parlamentarne i samorządowe odbywały się tego samego dnia. Zwracam uwagę, że można je przeprowadzić w odstępie pięciu tygodni. Wszelkie opinie negatywne co do zbiegu tych wyborów dotyczą sytuacji, gdyby one się odbywały jednego dnia, a my wcale o to nie zabiegamy. Jesteśmy natomiast przeciwni przesuwaniu tych wyborów o kolejne pół roku" - mówił z kolei poseł klubu KO Jacek Protas.
Według posłanki PiS Anny Milczanowskiej, "niejednokrotnie samorządowcy prosili, by wybory do samorządów odbywały się wiosną ze względu na konstruowany budżet, jeśli ktoś wyborów nie wygra, wygra inny kandydat na wójta, burmistrza, prezydenta, by nie zastawał budżetu na następny rok robionego przez swojego poprzednika".
Komisja wprowadziła do projektu kilka poprawek
Komisja podczas posiedzenia wprowadziła do projektu kilka poprawek, m.in. dokonała zmiany tytułu, w wyniku czego brzmi on obecnie: Ustawa o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego. Pierwotnie tytuł projektu brzmiał: Ustawa o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego do dnia 30 kwietnia 2024 r. oraz o zmianie ustawy – Kodeks wyborczy. Zmiany w tytule ustawy zaproponował przedstawiciel Biura Legislacyjnego; poprawkę zgłosiła posłanka PiS Anna Milczanowska.
Podczas posiedzenia przyjęto również poprawkę - zgłoszoną przez szefa komisji Tomasza Ławniczaka (PiS) - skreślającą art. 2 ustawy, mówiący m.in. o tym, że: "Wybory do organów, o których mowa w art. 1, zarządza się nie wcześniej niż 30 grudnia 2023 r. i nie później niż 30 stycznia 2024 r. Datę wyborów wyznacza się na dzień wolny od pracy przypadający nie wcześniej niż 31 marca 2024 r. i nie później niż 23 kwietnia 2024 r.". Wykreślenie art. 2 również zaproponował przedstawiciel Biura Legislacyjnego, który wskazywał, że przepisy tego artykułu są wzorowane na przepisach Kodeksu wyborczego i mówią o tym, w jakich terminach w tej kadencji ma odbywać się zarządzanie wyborów i wyznaczanie dnia wyborów. W opinii Biura - podkreślił - jest to regulacja "zbędna", z której należy zrezygnować.
Komisja wybrała również podczas posiedzenia posła sprawozdawcę; został nim Dariusz Stefaniuk (PiS).
Wybory samorządowe wypadają jesienią 2023 r. w związku z tym, że w 2018 r. wydłużono kadencję samorządów z 4 do 5 lat (ostatnie wybory samorządowe odbyły się 21 października 2018 r.). Jesienią 2023 r. wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych (ostatnie odbyły się 13 października 2019 r.). Na wiosnę 2024 r. wypadają natomiast wybory do Parlamentu Europejskiego (ostatnie odbyły się 26 maja 2019 r.)(PAP)