Do końca stycznia samorządy muszą przekazać wojewodom rozliczenie przyznanej w 2014 r. dotacji na przedszkola. Do Ministerstwa Edukacji Narodowej dokumenty te trafią na początku marca.
Resort nie wymaga skrupulatnego rozliczania się z dotacji na przedszkola. Wystarczy mu, że gminy wypełnią określone dokumenty, w których wpiszą według wzoru i danych z systemu informacji oświatowej liczbę dzieci, a także kwoty przekazane na funkcjonowanie placówek.
– Rozliczamy się według ministerialnego wzoru. Mamy jednak świadomość, że wydatkowanie tej dotacji może skontrolować regionalna izba obrachunkowa, wojewoda czy też Najwyższa Izba Kontroli. Dlatego wszystkie wydatki są udokumentowane, mimo że nie musimy tego dołączać do sprawozdań – zapewnia Tadeusz Kołacz, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miejskiego w Chrzanowie.
Wsparcie dla samorządów w formie dotacji na przedszkola wprowadzono od 1 września 2013 r., gdy ustalono, że rodzice za każdą dodatkowo godzinę, po zrealizowaniu pięciu bezpłatnych przeznaczonych na podstawię programową, będą płacić co najwyżej złotówkę. Zgodnie więc z art. 16 ustawy 13 czerwca 2013 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 827 ze zm.) w ubiegłym roku maksymalnie z budżetu można było przekazać na ten cel 1,567 mld zł. Z wyliczeń MEN wynika, że ta kwota w całości trafiła do samorządów. Gminy miejskie otrzymały 806,2 mln zł, wiejskie – 402,5 mln zł, a wiejsko-miejskie – 358,3 mln zł.
Ta sama ustawa w art. 11 wskazuje, że wsparcie na jedno dziecko powinno wynieść 1242 zł. Przedszkolaków było jednak więcej, niż MEN założył przy ustalaniu środków na poszczególne lata. W takiej sytuacji – gdy groziłoby, że łączne wydatki budżetu państwa na dotację przekroczą ustalony na dany rok limit (1,567 mld zł w 2014 r.) – zgodnie z art. 16 ust. 3 należy skorygować kwotę przekazywaną na jedno dziecko. W efekcie w 2014 r. gminy dostały o 35 zł mniej na przedszkolaka.
– Z naszych wyliczeń wynika, że w tym roku będzie mniej dzieci, a kwota całkowita, jaka trafi do samorządów, będzie i tak o 85 mln zł wyższa od ubiegłego roku – zapowiada Joanna Berdzik, wiceminister edukacji. Według niej pieniądze powinny być przeznaczone m.in. na sfinansowanie dodatkowych zajęć, zakup pomocy edukacyjnych czy adaptację budynków.
– Subwencja oświatowa, którą otrzymujemy na uczniów (średnio 5300 zł na jednego – przyp. red.), pokrywa przynajmniej wydatki na pensje dla nauczycieli. W przedszkolach też są oni zatrudnieni na podstawie Karty nauczyciela, a dotacja często nie rekompensuje nawet obniżenia opłat pobieranych od rodziców – podkreśla Tadeusz Kołacz.