Brak tłumaczy i krótki termin na ustanowienie opiekuna tymczasowego to najważniejsze wyzwania, jakie temu towarzyszą. Mimo to, w większości przypadków udaje się to zrobić w ciągu wymaganych przepisami trzech dni.

Od ponad dwóch miesięcy sądy rodzinne zajmują się ustanawianiem opiekunów tymczasowych dla dzieci z Ukrainy, które przyjechały do Polski bez rodziców. W większości przekroczyły one granicę z innym członkiem rodziny lub niespokrewnioną osobą; są wśród nich także dzieci z ukraińskiej pieczy zastępczej - wszystkie muszą mieć osobę, która będzie się nimi zajmować i podejmować decyzje w ich sprawach. Taką właśnie rolę pełni opiekun tymczasowy i, jak wynika z danych przekazanych DGP przez Ministerstwo Sprawiedliwości, do tej pory sądy ustanowiły ich 19,2 tys. dla 23 tys. małych uchodźców.

Trudny czas

Procedurę wyznaczania opiekunów tymczasowych szczegółowo określa art. 25 ustawy z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (Dz.U. poz. 583 ze zm.). Postępowanie o jego ustanowienie jest wszczynane z urzędu lub na wniosek złożony przez samego kandydata, osobę sprawującą faktyczną pieczę nad dzieckiem lub przedstawiciela wymienionej w przepisach instytucji, np. Straży Granicznej czy jednostki pomocy społecznej. Rozpoznanie sprawy oraz wyznaczenie opiekuna następuje niezwłocznie - nie później niż w ciągu trzech dni od wpłynięcia wniosku lub informacji o potrzebie jego ustanowienia.
Ten krótki termin powodował wątpliwości, czy sądy rodzinne będą w stanie go dotrzymać, biorąc pod uwagę ich ograniczoną kadrę oraz dużą liczbę innych zadań.
- Ostatnie dwa miesiące były dla sędziów z wydziałów rodzinnych bardzo trudne, ale na szczęście wpływ spraw o ustanowienie opiekunów tymczasowych stopniowo maleje - mówi sędzia Ewa Ważny, prezeska Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. Dodaje, że początkowo pojawiały się błędnie wypełnione wnioski, ale od kiedy zostały opracowane dwujęzyczne formularze, sytuacja zdecydowanie się poprawiła. Ponadto w niektórych biurach podawczych sądów są wolontariusze, którzy pomagają w ich wypełnianiu, ewentualne braki są też uzupełniane telefonicznie lub e-mailowo.
W efekcie w większości wydziałów rodzinnych udaje się zachować ustawowy trzydniowy termin, choć sędziowie spotykają się z przypadkami, że wnioskodawcom nie zawsze zależy na szybkim rozpoznaniu sprawy, bo nie odbierają telefonów i e-maili lub proszą o przesunięcie terminu rozprawy. Z kolei tam, gdzie jest pełna dokumentacja i nie ma żadnych wątpliwości, sprawy są rozpoznawane na posiedzeniach niejawnych.
- Częstszą praktyką jest jednak rozpoznawanie spraw na rozprawach. Wynika to z potrzeby dokonania przez sędziego osobistej oceny kompetencji kandydata na opiekuna tymczasowego i jego pobudek. Sędziowie decydują się również na wysłuchanie dziecka, aby wykluczyć ewentualne nadużycia - wyjaśnia sędzia Ewa Ważny.
Jak podkreśla, największy problem stanowi brak tłumaczy języka ukraińskiego, a krótki termin często uniemożliwia im stawiennictwo na rozprawie.

Młodzi nie chcą opiekuna

Z kolei Anna Krawczak z Interdyscyplinarnego Zespołu Badań nad Dzieciństwem UW wskazuje, że o ile procedury sądowe działają dosyć sprawnie, o tyle nieoczekiwanie pojawił się opór ze strony niektórych obywateli Ukrainy, którzy sprawują faktyczną opiekę nad małoletnimi uchodźcami, przed występowaniem o status opiekuna tymczasowego. - Podchodzą do tej możliwości podejrzliwie i traktują ją jak zagrożenie lub przejaw nadmiernej ingerencji polskich władz w ich sprawy, która może doprowadzić nawet do odebrania im dziecka. Wydaje się, że jest to wynik braku zrozumienia, jakim celom ma służyć wyznaczenie opiekuna tymczasowego, i że jest to działanie w interesie dziecka, bo wtedy można otrzymywać świadczenia oraz korzystać z różnych form pomocy oferowanych nie tylko przez państwo, ale też organizacje pozarządowe - podkreśla ekspertka.
Dodaje, że jeszcze innym problemem są tzw. młodzi dorośli, czyli w wieku 16-18 lat, którzy często przekraczali granicę samodzielnie, i generalnie uważają, że nie potrzebują żadnego opiekuna. Gdy wniosek o jego ustanowienie trafi jednak do sądu, bo złoży go zaniepokojona losem takiego dziecka osoba lub przedstawiciel jakiejś instytucji, to zwykle wymaga to wystąpienia do ośrodka pomocy społecznej o wskazanie kandydata na opiekuna (tak przewidują przepisy specustawy, gdy we wniosku nie ma podanych jego danych). Znaleźć taką osobę jest niezwykle trudno i o ile ta dokonująca zgłoszenia nie zdecyduje się na zostanie opiekunem tymczasowym, w ostateczności może dojść do tego, że małoletni trafi do pieczy zastępczej.

Wizyta u opiekuna

Ośrodki pomocy społecznej poza tym, że w niektórych przypadkach uczestniczą w procesie ustanawiania osoby reprezentującej dziecko, to na mocy specustawy są zobowiązane do sprawowania nadzoru nad wyznaczonymi już opiekunami.
- Obecnie mamy ok. 300 opiekunów tymczasowych. Odwiedzają ich pracownicy socjalni i do tej pory nie pojawiły się jakieś zastrzeżenia co do sprawowania opieki - wskazuje Sylwia Ressel, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku.
Podobnie realizacja nadzoru wygląda w Bydgoszczy, przy czym, jak informuje Marta Frankowska, rzeczniczka tamtejszego MOPS, w kontakcie z opiekunami tymczasowymi pozostają koordynatorzy rodzinnej pieczy zastępczej.
Samorządy są też zobligowane do udzielania im pomocy psychologicznej, prawnej czy organizacyjnej. - Zapewniamy tłumacza i wsparcie już na etapie, gdy trzeba napisać wniosek do sądu o ustanowienie opiekuna. Pracownicy pomagają też w wypełnianiu wniosków o świadczenia do ZUS i - jeśli zajdzie taka potrzeba - w kontakcie z tym urzędem - wylicza Joanna Swaryczewska, kierowniczka działu opiekuńczo-wychowawczego MOPS w Zielonej Górze. ©℗
ikona lupy />
Opieka nad dziećmi / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe