Zaangażowanie samorządu województwa lubuskiego pomogło w wypracowaniu porozumienia między mieszkańcami a koncernem obwinianym o zanieczyszczanie środowiska. Na jego mocy mieszkańcy wkrótce mają mieć dostęp online do monitorowanych na bieżąco wskaźników emisji pochodzących ze spalania w zakładzie Swiss Krono sp. z o.o. w Żarach. Dzięki radzie społecznej ds. oceny stanu środowiska powołanej przez zarząd województwa udało się także wymóc na firmie zmianę w procesie spalania pyłu pochodzącego z produkcji.
Zaangażowanie samorządu województwa lubuskiego pomogło w wypracowaniu porozumienia między mieszkańcami a koncernem obwinianym o zanieczyszczanie środowiska. Na jego mocy mieszkańcy wkrótce mają mieć dostęp online do monitorowanych na bieżąco wskaźników emisji pochodzących ze spalania w zakładzie Swiss Krono sp. z o.o. w Żarach. Dzięki radzie społecznej ds. oceny stanu środowiska powołanej przez zarząd województwa udało się także wymóc na firmie zmianę w procesie spalania pyłu pochodzącego z produkcji.
Wcześniej – jak podkreślają lokalni aktywiści – opór społeczny nie trafiał na podatny grunt. Spotkania w ramach rady doprowadziły do przełomu. Krzysztof Prucnal, jej przewodniczący, zaznacza, że jest to niezależne od samorządu ciało, w którego skład weszli przedstawiciele Swiss Krono, osoby zaangażowane w ochronę powietrza, organizacje pozarządowe, radni z miasta Żary i przedstawiciele urzędu marszałkowskiego w Zielonej Górze.
Czego konkretnie dotyczył spór? – Zakład miał prawo do spalania 100 tys. ton rocznie tzw. pyłów, z których około połowa stanowiła mieszankę pyłów z klejami i żywicami zawierających formaldehyd, który jest potencjalnie szkodliwy dla zdrowia. Problem dotąd nierozwiązany w polskich przepisach polega na tym, że ścinki z klejem są traktowane jak biomasa, a nie powinny – tłumaczy Krzysztof Prucnal. Stanowisko i obawy strony społecznej potwierdziły badania zlecone przez urząd marszałkowski, z których wynikało, że za ponad 80 proc. emisji formaldehydu i lotnych związków organicznych odpowiada właśnie ten zakład. – Na mocy porozumienia, do którego doprowadziły prace rady, zakład zobowiązał się, że nie będzie spalał więcej niż 28 tys. ton pyłów zawierających kleje. Inwestycję, która umożliwia oddzielenie czystego pyłu pochodzącego z obróbki drewna, czyli bez domieszek od pyłu zawierającego domieszki chemiczne, przeprowadzono w 2021 r. – dodaje.
Teraz strona społeczna oczekuje realizacji kolejnego elementu porozumienia, czyli instalacji systemu monitorującego jakość powietrza z kominów. – Obecnie takie pomiary są dokonywane dwa razy w roku. System umożliwi stały monitoring emisji. Spodziewamy się, że do końca lata system będzie udostępniony mieszkańcom – dodaje Krzysztof Prucnal.
Jarosław Masina, rzecznik prasowy Swiss Krono poinformował, że zakład potrzebuje jeszcze kilku miesięcy na uruchomienie systemu monitoringu na dwóch głównych emitorach technologicznych (to elektrofiltry emitujące oczyszczone gazy z suszarni i pieców biomasowych). - Montaż instalacji już się zakończył. W chwili obecnej trwa kalibracja tych urządzeń, weryfikowane są technologie pomiaru. Konieczne jest przeprowadzenie wielu pomiarów równoległych przeprowadzanych przez niezależne laboratoria akredytowane w celu sprawdzenia poprawności wskazań zamontowanych automatycznych systemów monitoringu pomiaru emisji – mówi Jarosław Masina. Podkreśla, że od tego procesu zależy późniejszy prawidłowy odczyt parametrów, sprawne i stałe funkcjonowanie tych urządzeń oraz ich wiarygodność.
Bartosz Draniewicz, radca prawny z Kancelarii Prawa Gospodarczego i Ekologicznego, podkreśla, że chociaż zarząd województwa nie jest wymieniony jako organ ochrony środowiska (w przepisach ustawy – Prawo ochrony środowiska, t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1973 ze zm.), to ma on kompetencje i obowiązki związane z ochroną powietrza. – To przecież zarząd województwa opracowuje projekt wojewódzkiego programu ochrony powietrza (art. 91). Co więcej, ze względu na wielkość zakładu zapewne posiada on pozwolenie zintegrowane, a do wydania tego może być właściwy marszałek województwa, który jest przewodniczącym zarządu – dodaje Bartosz Draniewicz. Odnosząc się do zawartego porozumienia, zaznacza, że nie słyszał o innym takim przypadku. – Mam wręcz odwrotne doświadczenia. Reprezentuję stronę społeczną i organy są na ogół bardzo „przychylne” dużemu inwestorowi, któremu stawia się podobne zarzuty – podkreśla. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama