W przyszłym roku Fundusz Pracy mniej wyda na wypłatę zasiłków dla osób, które tracą pracę, a więcej na instrumenty wspierające zatrudnienie. Jego przychody w dużej części znów będą uszczuplone na rzecz Funduszu Solidarnościowego

Projekt ustawy budżetowej na 2022 r. zakłada, że wydatki na realizację zadań finansowanych z pieniędzy Funduszu Pracy (FP) mają wynieść 10,1 mld zł. Będą więc one niższe o 0,8 mld zł w porównaniu z tym rokiem. Nie oznacza to jednak, że rząd zamierza przeznaczyć mniej pieniędzy na aktywizację osób bezrobotnych. Wręcz przeciwnie, akurat na ten cel będzie ich więcej, a cięcia obejmą inne pozycje w planie finansowym funduszu.
Optymistyczne prognozy
Łączna kwota, która zostanie podzielona między powiaty na realizację programów na rzecz promocji zatrudnienia i łagodzenia skutków bezrobocia, będzie w przyszłym roku o prawie 25 proc. wyższa. Chodzi tu o takie instrumenty aktywizacji osób bezrobotnych, jak staże, szkolenia, refundacje, bony na zasiedlenie i dotacje na założenie własnej firmy.
– To dobra informacja, bo pracodawcy są bardzo zainteresowani subsydiowanymi formami zatrudnienia. Chętnie korzystają ze staży i prac interwencyjnych. W tym roku mamy rekordową liczbę wniosków o pieniądze na doposażenie stanowisk pracy i występowaliśmy nawet o środki z rezerwy FP, aby uruchomić w tym miesiącu ich kolejny nabór – mówi Małgorzata Pliszka, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie.
W 2022 r. więcej pieniędzy będzie też przeznaczonych na finansowanie kształcenia zawodowego i refundacje wynagrodzeń młodocianych pracowników.
Spadek da się natomiast zauważyć w przypadku kwoty zarezerwowanej na wypłatę zasiłków dla bezrobotnych. Będzie ona o 32 proc. niższa od tegorocznej, choć kwota zasiłku wzrosła (od czerwca wynosi on 1240,80 zł).
– Wydaje się, że ze względu na pandemię koronawirusa i jej skutki dla gospodarki rząd obawiał się, że dojdzie do wzrostu stopy bezrobocia. Stąd więcej pieniędzy przewidzianych zostało na ewentualne świadczenia dla osób tracących pracę. Tymczasem rynek pracy ma się dobrze i wiele wskazuje na to, że podobnie będzie w przyszłym roku – uważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Również zdaniem Katarzyny Siemienkiewicz z Pracodawców RP jest to efekt przyjęcia przez rząd bardziej optymistycznej prognozy dotyczącej bezrobocia w 2022 r.
Kolejną pozycją, które zostanie obniżona w stosunku do bieżącego roku – i to o prawie 51 proc. – są dopłaty do pracowniczych planów kapitałowych (PPK).
– Poziom partycypacji pracowników w tym programie emerytalnym okazał się zdecydowanie niższy od zakładanego przez rząd, a jednocześnie nie zmieniły się zasady ani wysokość przekazywanych dopłat dla jego uczestników. Z tym należy wiązać zmniejszenie wydatków na pokrycie ich kosztów – wskazuje Łukasz Kozłowski.
W przyszłym roku nieco mniejszą pulą pieniędzy będzie dysponował Krajowy Fundusz Szkoleniowy (KFS), który jest wydzieloną częścią FP, przewidzianą dla pracodawców na podnoszenie kwalifikacji i kompetencji pracowników. – Niestety mimo postulatów zgłaszanych przez przedsiębiorców wydatki na KFS są utrzymywane na stosunkowo niskim poziomie – podkreśla Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan.
Dodaje, że właśnie uzupełnianie luki kompetencyjnej, przygotowywanie pracowników do nowych wyzwań i wymagań na rynku pracy, podnoszenie kwalifikacji lub ich całkowita zmiana powinny być kluczowym zadaniem środków FP. Tymczasem jego plan finansowy na przyszły rok kompletnie tego nie uwzględnia, a pieniędzy z KFS ponownie będzie zbyt mało w stosunku do potrzeb firm.
– Wniosków od pracodawców jest zwykle trzy, a nawet cztery razy więcej niż pieniędzy z KFS, którymi dysponujemy, więc każde ich obniżenie sprawia, że jeszcze mniej będziemy mogli rozpatrzyć pozytywnie – potwierdza Tomasz Zawiszewski, dyrektor PUP w Bydgoszczy.
Okrojona składka
Ekspertów cieszy to, że już drugi rok z rzędu w planie finansowym FP nie ma pozycji dotyczącej pokrywania kosztów staży i specjalizacji lekarzy oraz pielęgniarek.
– Wydatek, który został wprowadzony wiele lat temu jako rozwiązanie przejściowe, stał się na kolejne lata normą. Należy więc mieć nadzieję, że nie pojawi się ponownie, ograniczając środki funduszu na działania interwencyjne na rynku pracy – podkreśla Monika Fedorczuk.
Zaniepokojenie pracodawców budzi jednak kwestia przychodów FP, a konkretnie wpływów z obowiązkowej składki wynoszącej 2,45 proc. Od kiedy zaczął funkcjonować Fundusz Solidarnościowy (FS), jest ona bowiem dzielona między FS a Fundusz Pracy. Początkowo było tak, że większa część należności trafiała na FP, ale w tym roku nastąpiła zmiana i tylko 1 proc. składki jest odprowadzany na FP, a 1,45 proc. trafia na FS. Analogicznie będzie też w 2022 r. Ten zabieg jest oczywiście związany z tym, że FS, który pierwotnie miał służyć wsparciu osób niepełnosprawnych, został poszerzony o dodatkowe zadania, w tym wypłacanie 13. emerytury, na co potrzeba więcej pieniędzy.
– Można powiedzieć, że część składki na FP stała się składką emerytalną, co jest działaniem zupełnie niezgodnym z celem, któremu służyło wprowadzenie tej należności – uważa Łukasz Kozłowski.
Dodaje, że skoro rząd wychodzi z założenia, że na FP nie musi trafiać składka w wysokości 2,45 proc., to należałoby rozważyć jej obniżenie, co zmniejszyłoby obciążenia po stronie pracodawców. Zamiast tego wybrał jednak inne rozwiązanie, dzięki któremu może finansować wsparcie dla emerytów i rencistów.
– Drenaż środków FP jest prowadzony już od dawna. Wydawało się, że zostanie ograniczony wraz z końcem pokrywania kosztów staży i specjalizacji medyków, ale okazuje się, że jest on kontynuowany – podsumowuje Katarzyna Siemienkiewicz.
Pieniądze na walkę z bezrobociem