- Trudno zgodzić się z obciążaniem przedsiębiorców odpowiedzialnością za osiągnięcie wymaganych poziomów recyklingu, gdy władztwo nad odpadami pozostaje w gminach - uważa Filip Piotrowski z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.

Jak oceniacie projekt ustawy o ROP?
Jako istotny krok na drodze do implementacji unijnego pakietu dotyczącego gospodarki obiegu zamkniętego, a w szczególności dyrektywy opakowaniowej. Zawiera on rozwiązania korzystne, ale nie jest też wolny od poważnych mankamentów.
Zacznijmy zatem od pochwał, tym bardziej że rzadko można się z nimi spotkać.
Pozytywnie odbieramy np. utrzymanie obowiązku selektywnej zbiórki odpadów przez gminy; scentralizowany system rozliczeń dla gmin; wsparcie dla recyklingu materiałowego zamiast odzysku termicznego; objęcie zakresem projektu handlu internetowego i importerów czy wreszcie wymóg umieszczania na opakowaniach oznakowania informującego, do którego strumienia odpadów powinny one trafić, w tym informacji dla osób niewidomych.
Co zatem nie podoba się wam w tym projekcie?
Niestety brakuje w nim ambitnych rozwiązań, które zapewnią korzystne dla środowiska czy konsumentów wdrożenie w Polsce gospodarki obiegu zamkniętego. Nie uwzględnia wsparcia dla opakowań wielorazowych. Krytycznie oceniamy również to, że zawiera minimalne, wynikające z dyrektywy poziomy recyklingu, nie przygotowując Polski na kolejne zmiany, nad którymi Unia już pracuje. A także za niski obowiązkowy udział recyklatu w opakowaniach.
Brakuje nam też przejrzystej metodologii określania wysokości rekompensat wypłacanych gminom za realizację zadań związanych ze zbiórką i przygotowaniem do recyklingu odpadów opakowaniowych. Dlatego proponujemy określenie algorytmu, który uwzględni zróżnicowanie stawek ze względu na typ jednostek gminnych oraz uzależni poziom wypłat od poziomów zbiórki i jakości zebranych opakowań.
Naszym zdaniem ustawa powinna też zakładać opłaty za odpady opakowaniowe biodegradowalne. Uzyskane w ten sposób środki z ROP powinny być wykorzystane do wsparcia infrastruktury przetwarzania, np. kompostowni i biogazowni. Przede wszystkim jednak projekt przewiduje zbyt niskie stawki za wprowadzenie opakowań na rynek.
Jakie stawki proponujecie?
Dostosowane do rzeczywistych kosztów zbiórki i przygotowania do recyklingu. Już dziś w krajach naszego regionu stawki za niektóre rodzaje opakowań przekraczają wskazany w projekcie maksymalny poziom 2 zł za kilogram. Uwzględniając to, że wymagania dotyczące poziomów zbiórki z czasem wzrosną, oraz zasadę rekompensaty kosztów netto, wyznaczenie w ustawie stawki maksymalnej jest nieuzasadnione.
Postulujecie też wyższe obowiązkowe poziomy udziału recyklatu w nowych opakowaniach, tymczasem pojawiają się obawy, że już przy tych wyznaczonych zabraknie nam krajowego surowca do recyklingu i trzeba będzie go importować.
To warunek stworzenia popytu na recyklat i poprawy w kwestii segregowania śmieci. W tym kontekście konieczne jest też doprecyzowanie kontroli nad strumieniem odpadów, tak aby zyskać pewność, że recyklat pochodzi z odpadów komunalnych, a nie z B2B czy sztucznie postarzanego materiału pierwotnego.
Jakie rekomendujecie zmiany w sprawie opakowań wielorazowych i ekomodulacji?
Sprecyzowanie wytycznych dotyczących ekomodulacji. W projekcie brakuje szczegółów w tej sprawie, a bez tego bardzo trudno ocenić środowiskowe i ekonomiczne skutki tej regulacji. Jak mówiłem, w propozycji resortu brakuje też wsparcia dla opakowań wielorazowych. Pożądanym kierunkiem jest ekomodulacja premiująca taki rodzaj opakowań – chodzi o to, by były one dla wprowadzających bardziej opłacalne od tych jednorazowych.
Wzorem innych krajów należy ustalić minimalne poziomy udziału opakowań wielorazowych w rynku. We Francji jest to 10 proc. do 2027 r., w Rumunii – 30 proc. do 2025 r., a w Austrii ma być to: 60 proc. na piwo, 20 proc. na wodę i napoje gazowane, 10 proc. na soki i lemoniady do 2024 r.
Ta forma będzie w przyszłości wspierana w regulacjach europejskich. Uwzględnienie zachęt dla niej w ustawie o ROP dałoby polskim producentom przewagę konkurencyjną na rynku europejskim. Dzięki temu bylibyśmy w europejskiej czołówce pod tym względem. Warto również rozważyć wsparcie dla wielorazowych opakowań nie tylko na napoje.
Jakie zmiany jeszcze proponujecie?
Utworzenie funduszu minimalizacji i ponownego użytkowania (Fundusz Transformacji GOZ). Środki na ten cel powinny być doliczane do stawek ROP. Takie rozwiązania obowiązują w innych krajach – np. w Austrii 0,5 proc. stawki ROP trafia na wsparcie projektów minimalizacji wytwarzania odpadów (np. sklepów zero waste), a we Francji 5 proc. na ponowne użytkowanie. Postulujemy też, by koszty plastic tax pokrywali wprowadzający w ramach opłat z ROP.
To kolejne obciążenia dla biznesu, tymczasem w powszechnym odbiorze projekt już nadmiernie go obciąża, jednocześnie pozbawiając jakiegokolwiek wpływu…
Rzeczywiście trudno zgodzić się z obciążaniem wprowadzających odpowiedzialnością za osiągnięcie wymaganych poziomów recyklingu, gdy władztwo nad odpadami pozostaje w gminach. Wiąże się z tym nasz kolejny postulat – skoro projekt zakłada scentralizowany system finansowania przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, byłoby uzasadnione, by fundusz, wzorem innych krajów europejskich, przejął odpowiedzialność za poziomy recyklingu odpadów z gospodarstw domowych. Jeżeli chodzi o odpady ze strumienia B2B, postulujemy, by za jego organizację i finansowanie systemu zbiórki odpowiadały organizacje odpowiedzialności producentów. Taka struktura sprawi, że organizacje odpowiedzialności producentów będą zbędne w strumieniu odpadów z gospodarstw domowych. Dzięki temu system będzie bardziej transparentny i tańszy.
A co z systemem kaucyjnym – z projektu wynika, że ma nie być obowiązkowy.
Opowiadamy się za obowiązkowym systemem kaucyjnym dla jednorazowych i wielorazowych opakowań po napojach ze szkła, metali i tworzyw sztucznych. Projekt powinien też uwzględniać wprowadzenie w przyszłości systemów kaucyjnych na inne rodzaje opakowań.
Dlaczego system ten powinien być obowiązkowy?
Jest to sprawdzona i najbardziej efektywna metoda selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych po napojach. Choć nie wynika on z dyrektywy, już 17 państw unijnych i krajów stowarzyszonych wprowadziło lub wprowadza takie systemy. Statystyczny Polak „marnuje”, czyli wysyła na składowisko, do spalania czy wyrzuca gdzieś w przestrzeni publicznej 132 opakowania po napojach (raport Reloop). Tylko wprowadzenie systemu kaucyjnego może znacząco poprawić te statystyki i doprowadzić do zamknięcia obiegu opakowań po napojach.
Jedynie obowiązkowy system, obejmujący wszystkich wprowadzających napoje na rynek, łącznie z producentami mocnych alkoholi oraz producentami oferującymi swoje produkty w opakowaniach wielorazowych, spełni zakładane cele środowiskowe, a jednocześnie będzie przejrzysty i przyjazny dla klientów. Pozwoli zwiększyć poziomy zbiórki wszystkich typów opakowań po napojach, szklanych, metalowych i z tworzyw, do wartości przekraczających 90 proc. Znacząco zmniejszy zaśmiecanie lasów czy terenów publicznych, co poprawi bezpieczeństwo nas wszystkich, ale także zmniejszy koszty oczyszczania tych przestrzeni ponoszone przez samorządy, osoby prywatne oraz ogólnopolskie instytucje. Jednocześnie system kaucyjny wprowadza oddzielny obieg opakowań po napojach, które na żadnym etapie nie stykają się ze strumieniem odpadów komunalnych, umożliwia późniejsze wykorzystanie zebranego w ten sposób materiału do kontaktu z żywnością. W niektórych krajach, dzięki systemom kaucyjnym udało się zamknąć obieg PET, co oznacza, że nowe opakowania tego typu robione są prawie wyłącznie z materiału z recyklingu pochodzącego z systemu kaucyjnego.
Systemy kaucyjne cieszą się wysokim poparciem wśród mieszkańców, tak w krajach, w których funkcjonują, jak i w tych, w których planowane jest dopiero ich wdrożenie. Stanowią więc korzystny politycznie cel legislacyjny, mogący przyczynić się do zwiększenia poparcia dla wspierających go partii politycznych.