NAJWAŻNIEJSZE ZMIANY NA plus I NA minus
11 sierpnia Sejm przyjął nowelę ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Chociaż nadrzędnym jej celem było wprowadzenie do ustawy z 13 września 1996 roku o utrzymaniu porządku i czystości w gminach (t.j.Dz.U. z 2021 r. poz. 888) takich rozwiązań, które mają pomóc samorządom obniżyć koszty oraz poprawić sytuację na krajowym rynku gospodarki odpadami komunalnymi, to nie wszystkie zmiany przeprowadzono po myśli samorządów.
Samorządy ugrały sporo, ale wielu wad systemu nie udało się wyeliminować
Tegoroczne poprawianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nie do końca poszło po ich myśli. Okazało się mieszanką zmian, zarówno tych na lepsze, jak i takich, nad którymi w praktyce trzeba będzie sobie łamać głowę
Jednostki samorządu terytorialnego (JST) są przede wszystkim zadowolone z tego, że w najnowszej nowelizacji ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 888; dalej: u.c.p.g.) zostały podniesione stawki dla nieruchomości niezamieszkanych i że ograniczono czasowe możliwości wyjścia z systemu gospodarowania odpadami komunalnymi przez przedsiębiorców. W poprzednich latach miasta i gminy miały możliwość wycofania się z przynoszącej straty zbiórki odpadów z nieruchomości niezamieszkanych, ale wiele z nich tego nie chciało robić. Po nowelizacji maksymalne stawki za odbiór odpadów z większości nieruchomości niezamieszkanych wzrosły, choć nie do takiej wysokości, jak proponowały niektóre gminy. Natomiast za mało korzystne przedstawiciele uważają przyjęte w nowelizacji rozwiązania dla działek rekreacyjnych – zdaniem przedstawicieli samorządu w tym przypadku nie obędzie się bez dopłat.
Część z samorządów może być zadowolona z wprowadzenia możliwości odstąpienia od pięciopojemnikowej zbiórki odpadów. Dotyczy to zwłaszcza tych jednostek, które mają sortownie o zaawansowanych technologiach. W ich przypadku podział na pięć pojemników nie jest konieczny, a mniejsza liczba frakcji oznacza niższe koszty transportu. Pytanie tylko, jak do ich argumentów będzie podchodził resort klimatu i środowiska, który musi wydać zgodę na takie odstępstwa. Bo wymogów, które trzeba w tym przypadku spełnić, jest sporo. Kolejnym dobrym pomysłem jest możliwość kontrolowania śmieciowych deklaracji na podstawie także innych niż dotychczas baz dostępnych gminom, np. tych posiadanych przez przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne.
Ustawodawca nie ustrzegł się jednak zmian niekorzystnych dla JST. Poważne obawy budzi u samorządowców przede wszystkim ograniczenie opłat przy metodzie od wody. Przepis wymierzony w stolicę, która taki system wyliczania stawek dla śmieci wprowadziła, może skomplikować rozliczenia przede wszystkim w gminach turystycznych i uzdrowiskowych, które też z tej metody korzystają. Na minus JST oceniają też niski limit stawek dla nieruchomości letniskowych. Koszt wywozu odpadów podrożyć może wprowadzenie indywidualnej zbiórki w budownictwie wielomieszkaniowym. Wątpliwości budzi też możliwość pokrywania części opłat za śmieci z innych źródeł niż opłaty odpadowe. Biorąc pod uwagę szybko rosnące ceny w tej branży, może to w niedługim czasie mocno uderzyć w lokalne budżety. Najgorsze jest jednak to, jak wskazuje ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich Marek Wójcik, że nowe regulacje zwiększają nierówności, a część mieszkańców będzie wciąż płaciła za odpady wytworzone nie tylko przez siebie.
– Limit tylko w metodzie od wody
Pozostało
96%
treści
Reklama