Zmiany wynikające z programu spowodują, że 12 największych miast będzie miało ubytek w dochodach z PIT w wysokości 4,4 mld zł. Rząd częściowo chce go zrekompensować.

Do dyskusji o sztandarowym programie reform PiS i jego skutkach włączają się burmistrzowie i prezydenci miast. Coraz głośniej mówią o tym, że samorządy (JST) staną się „głównym sponsorem” Polskiego Ładu. Według oceny skutków regulacji projektu ustawy podatkowej sektor JST w okresie 2022–2031 straci ponad 144 mld zł, podczas gdy budżet państwa – „jedynie” 86 mld zł. I to nie podoba się włodarzom.
Jednocześnie domagają się rekompensaty ubytków w PIT. Rząd chce zaproponować im subwencję rozwojową, ale dla samorządowców to za mało. Co więcej, w dyskusji zdobyli ważnego sojusznika – wicepremiera Jarosława Gowina. Ten w zeszłym tygodniu przystał na postulat samorządowców, by zamiast uruchamiania kolejnej subwencji, zwiększyć procentowy udział samorządów w PIT.
Szef Porozumienia zaproponował włodarzom zwiększenie udziału gmin we wpływach z PIT z ok. 38 do 44 proc., powiatów – z ok. 10 do 14 proc., a województw – z 1,6 do 2 proc. Wówczas do wszystkich samorządów trafiałoby 60 proc. wpływów z tego podatku, a nie jak dziś – 50 proc. (reszta to dochód budżetu państwa). Z kolei udział w CIT miałby wzrosnąć w przypadku gmin z 6,71 do 9 proc., powiatów – z 1,4 do 3 proc., a województw – z 14,75 do 19 proc. Globalnie oznaczałoby to, że udział samorządów we wpływach z CIT wzrósłby z niemal 23 do 31 proc.
Pytanie, jak twardo Gowin zamierza upominać się o taką poprawkę w dyskusjach z PiS. Bo w PiS takie rozwiązanie raczej nie budzi entuzjazmu. – Sama zmiana w PIT generowałaby dodatkowe przesunięcie ok. 11 mld zł z budżetu w stronę samorządów – wskazuje nasz rozmówca z PiS.
Najbardziej stratna będzie Warszawa, która szacuje ubytek na ponad 1,7 mld zł
Samorządowcy też zdają sobie sprawę, że ten postulat może być nie do zrealizowania, nawet z poparciem Jarosława Gowina. Dlatego próbują pokazać pakiet reform PiS w jak najgorszym świetle. Właśnie ruszyli z kampanią pod hasłem „Polski Ład. Rząd zaprasza, na Twój koszt!”. Uruchomiona została strona internetowa www.NaTwojKoszt.pl, pojawiły się spoty na YouTube, poszczególni samorządowcy zaczęli się udzielać w mediach społecznościowych, a w tym tygodniu zorganizują dużą konferencję w Warszawie.
Jednocześnie już podliczyli, ile odpłynie od nich pieniędzy w związku z rozwiązaniami takimi jak podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł, przesunięcie progu podatkowego na 120 tys. zł czy zmiany w składce zdrowotnej.
W przygotowanej przez samorządy wyszukiwarce sprawdziliśmy, ile pieniędzy odpłynie od władz lokalnych. Najbardziej stratna będzie Warszawa, która szacuje tę kwotę na ponad 1,7 mld zł. – To dokładnie tyle, ile połowa wszystkich naszych wydatków na utrzymanie miejskiego transportu – wskazuje w spocie wiceprezydent stolicy Michał Olszewski.
Kraków podaje kwotę ok. 500 mln zł. – W praktyce oznaczać to będzie mniejsze dopłaty do edukacji, żłobków, przedszkoli, pomocy dla seniorów, transportu miejskiego. Wszyscy na tym stracimy – mówi prezydent tego miasta Jacek Majchrowski. Wrocław szacuje kwotę na prawie 417 mln zł, Poznań – ok. 327 mln zł, a Łódź – 323 mln zł.
Sprawdziliśmy też sytuację dużo mniejszych jednostek. I tak np. najbiedniejsza gmina w Polsce (jak wynika z ubiegłorocznego zestawienia MF dotyczącego dochodów gmin w przeliczeniu na mieszkańca), czyli Potok Górny w woj. lubelskim, straci prawie 400 tys. zł. Z kolei 43-tysięczny Ciechanów w woj. mazowieckim ponad 13,8 mln zł.
Samorządy podkreślają, że ich szacunki opierają się na średnim ubytku w PIT, podanym przez Ministerstwo Finansów w ocenie skutków regulacji projektu ustawy podatkowej (26,8 proc.) i odnoszą się do planowanej na 2021 r. kwoty udziałów w PIT.
Zgodnie z tym, co wyliczyli autorzy projektu ustawy podatkowej, straty samorządów wyniosą ok. 13 mld zł. Przedstawiciele rządu z jednej strony twierdzą, że samorządy muszą brać współodpowiedzialność – także finansową – za reformy państwa. Z drugiej podkreślają, że nie zostawią ich samych sobie – planowana dla nich jest bowiem nowa subwencja, w wysokości 3 mld zł.
– Projekt subwencji rozwojowej (inwestycyjnej) zostanie przedstawiony po zakończeniu prac analitycznych. Propozycja będzie przedmiotem konsultacji ze stroną samorządową – podaje resort. Z naszych informacji wynika, że trwają dyskusje, czy subwencja miałaby być przeznaczona wyłącznie na inwestycje, czy pojawi się również możliwość wydania jej na bieżące potrzeby, np. oświatę.
Samorządowcy ponadto wskazują na pewne niejednoznaczności wyliczeń autorów projektu ustawy. Przed jego publikacją straty jednostek samorządu terytorialnego (JST) szacowano na 10–11 mld zł. Po ujawnieniu projektu sytuacja się zmieniła. „Ogólny skutek zmian dla JST jest oszacowany na ok. 13,7 mld zł w pierwszych latach, następnie nieznacznie rośnie, potem nieznacznie spada. W osobnej tabeli skutek zmian w PIT jest szacowany dla 2022 r. na ok. 15,4 mld zł i systematycznie, choć niezbyt szybko spada” – wskazują samorządy.
O tę różnicę zapytaliśmy MF. – Zmiany kosztu wynikają ze zmiany założeń projektu poddanego konsultacjom, w szczególności uwzględnienia potencjalnych przepływów z działalności na skali lub podatku liniowym na ryczałt. Ponadto należy zauważyć, że koszt 10–11 mld zł odnosił się do wstępnych założeń reformy samego klina, natomiast koszt dla JST w wysokości 13,7 mld zł uwzględnia również inne elementy pakietu zmian – odpowiada resort.
Poprosiliśmy też jego przedstawicieli o wskazanie, na jakich zmianach i ile konkretnie samorządy stracą. Usłyszeliśmy, że „dekompozycja ubytku JST każdego z działań osobno nie jest możliwa, ponieważ działania te wchodzą ze sobą w interakcje”. I tak np. skutek działania polegającego na podniesieniu kwoty wolnej od podatku i skutek działania polegającego na likwidacji odliczenia części składki zdrowotnej od podatku nie sumują się do skutku działania polegającego na podniesieniu kwoty wolnej od podatku, przy jednoczesnej likwidacji odliczenia składki zdrowotnej.
Na ile miasta szacują swoje ubytki w PIT w związku z Polskim Ładem