- Zależy nam, by program był prosty, a samorządy faktycznie realizowały projekty. To jednak pilotaż i dopiero się uczymy. Być może rozpatrzenie wniosków będzie wymagało opracowania dodatkowych kryteriów. Będziemy wówczas o tym informować - wskazuje Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego.

Kryterium oceny wniosków, które uwzględniało dochody mieszkańców, zostało usunięte jeszcze przed rozpoczęciem naboru z Rządowego Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych. To dobra wiadomość dla miast, które obawiały się, że zostaną wykluczone z ubiegania się o wsparcie. Jakie jeszcze zmiany wprowadzono do programu?
Kolejne zmiany rozszerzają możliwości programu i go upraszczają. Ostatecznie mamy 35 obszarów inwestycyjnych, które rozdzieliliśmy na cztery priorytety. Inwestycje z priorytetu pierwszego – czyli m.in. budowa lub modernizacja infrastruktury drogowej, wodno-kanalizacyjnej, źródeł ciepła, gospodarki odpadami oraz odnawialne źródła energii – otrzymają najwyższe dofinansowanie bezzwrotne, czyli do 95 proc. Kolejne priorytety dostaną wsparcie w wysokości – odpowiednio – do 90 proc., 85 proc. i 80 proc.
Co ważne, według wstępnych założeń podczas pierwszego naboru mieliśmy rozdysponować od 10 mld zł do 15 mld zł, jednak ostatecznie będzie to 20 mld zł, o czym na dzień przed startem programu poinformował premier Mateusz Morawiecki.
Jeśli zdarzy się, że wnioski samorządów przekroczą 20 mld zł, to najważniejszy będzie priorytet numer jeden, bo zawiera inwestycje, które nie tworzą dodatkowych kosztów dla samorządów, ale dają możliwości generowania dodatkowych przychodów.
Nie wykluczamy oczywiście wsparcia dla inwestycji w kolejnych priorytetach. Wszystko zależy od tego, ile będzie wniosków.
Na wsi w rozproszonej zabudowie jest problem z dostępem do kanalizacji. Gminy wiejskie były zadowolone z kryterium dochodowego przy rozstrzyganiu wniosków, bo stawiało je na uprzywilejowanej pozycji. Teraz, gdy to kryterium usunięto, ich szanse na otrzymanie pieniędzy mogą zmaleć.
Ten program to szansa dla wszystkich jednostek samorządu terytorialnego. Gminy najbiedniejsze mają najwięcej potrzeb inwestycyjnych zlokalizowanych właśnie w priorytecie pierwszym. Wyższe dofinansowanie będzie je motywować do tego, by w pierwszej kolejności zadbały o realizację tych podstawowych potrzeb mieszkańców.
Czy 95 proc. dofinansowania w pierwszym priorytecie będzie utrzymane na kolejne nabory?
Pierwsze dwa nabory są pilotażowe. Planujemy je jeszcze w tym roku – pierwszy rozpoczął się 2 lipca, a kolejny odbędzie się prawdopodobnie pod koniec września. Chcemy jednak wspólnie z JST tworzyć kolejne nabory, dlatego zachęcamy do zgłaszania pomysłów, wątpliwości, pytań. Trzeba jednak pamiętać, że warunkiem dojścia do poziomu jakości infrastruktury, jaki ma Europa Zachodnia, są właśnie inwestycje z pierwszego priorytetu.
Tak dużo pieniędzy na rynku przyczyni się do wzrostu cen usług. Jak się przed tym zabezpieczyć?
Chciałabym, żebyśmy myśleli o tym programie przede wszystkim przez pryzmat potrzeb i inwestycji, a nie środków. Będziemy uruchamiać wsparcie w sposób stopniowy, etapowy i przemyślany. Musimy brać pod uwagę dostępność pracowników, materiałów i wykonawców. Dlatego kolejne transze będziemy uwalniać w cyklach kwartalnych, by móc w sposób odpowiedzialny realizować potrzeby inwestycyjne. Rocznie chcemy organizować od minimum dwóch do czterech naborów. Jeżeli chcemy zbudować infrastrukturę, która podniesie jakość życia mieszkańców w każdej gminie – od najmniejszej do największej – to okres trwania programu musi wynosić co najmniej od 10 do 15 lat, choć z założenia jest on bezterminowy.
Nasz program jest instrumentem, który pozwoli również firmom – także tym w mniejszych samorządach – zaplanować swój rozwój. To ogromna szansa na budowanie marek godnych zaufania. Jako wiarygodni partnerzy dla samorządów wykonawcy będą mogli realizować z nimi kolejne inwestycje publiczne.
BGK będzie przekazywał zbiorczy raport dotyczący wniosków do komisji działającej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Czy sposób oceny wniosków, stosowana punktacja będą jawne? Samorządy obawiają się braku transparentności. Poza tym, gdyby takie informacje były publiczne, przy kolejnym naborze wiedziałyby, jak poprawić wniosek, by otrzymać dofinansowanie.
Wnioski będą posegregowane według priorytetów. Jeżeli pierwszy priorytet wyczerpie np. 18 mld zł, to 2 mld zł zostaną na priorytet drugi. Powtórzę jeszcze raz: to nabory pilotażowe. Uczymy się. Na pewno nie chcemy mnożyć kryteriów. Zależy nam przede wszystkim na tym, by program był prosty, a samorządy faktycznie realizowały inwestycje. Każda JST może złożyć trzy wnioski. Pierwszy bez limitu kwoty, drugi na dofinansowanie o wartości do 30 mln zł, a trzeci z limitem do 5 mln zł. Daje to szansę odpowiedzi na wszystkie złożone przez samorząd wnioski, mieszcząc się w kwocie 20 mld zł. Warto tutaj podkreślić, że rocznie samorządy wydają 50 mld zł na inwestycje. Zwiększamy więc ich możliwości inwestycyjne o 40 proc.
Bardzo ważne będzie przygotowanie i sprawne przeprowadzenie przetargów oraz rozpoczęcie inwestycji. JST będą miały sześć miesięcy na uruchomienie przetargu po otrzymaniu promesy wstępnej. Podkreślę – na uruchomienie przetargu, a nie na rozpoczęcie inwestycji. Jeśli wnioski dotyczą skomplikowanych projektów, lepiej nawet poczekać i dobrze się przygotować do drugiego naboru we wrześniu.
Powiedzmy, że wartość inwestycji w pierwszym priorytecie zgłoszona przez samorządy przekroczy 20 mld zł. Co wówczas będzie brane pod uwagę przy rozstrzyganiu, kto dostanie pieniądze?
Będzie to wyzwanie dla komisji. Być może trzeba będzie uwzględnić jedynie wnioski z pierwszego priorytetu, ale ograniczone do 30 mln zł i 5 mln zł, aby zmieścić się w puli 20 mld zł, aby nikt nie odszedł z kwitkiem. Nie uprzedzajmy jednak faktów.
Czy będzie procedura odwoławcza dla JST, której wniosek jednak nie otrzymał wsparcia?
Nasz program z założenia jest bardzo prosty i nie przewiduje skomplikowanych procedur. Dlatego najlepszą procedurą odwoławczą będzie liczba naborów. Taką JST zapraszamy na kolejny nabór.
Samorządowców zdziwiło, że nie ma pieniędzy na ochronę zdrowia. Dlaczego pominięto ten obszar?
Ochrona zdrowia to ogromna odpowiedzialność, którą musimy realizować spójnie w całym kraju. Dlatego program związany z inwestycjami w infrastrukturę zdrowotną będziemy realizować wspólnie z ministrem zdrowia. Ministerstwo Zdrowia najlepiej wie, jakie są wyzwania. Pokazał je kryzys wywołany przez pandemię. Jesteśmy w kontakcie z resortem i wspólnie pracujemy nad tym, jak odpowiedzieć na tak duże potrzeby i wymagania.
Czyli w przygotowaniu jest program inwestycyjny w obszarze ochrony zdrowia, podobny do tego kierowanego do samorządów?
W tej chwili rozmawiamy. Możliwy jest nowy program inwestycyjny. Być może jakąś część inwestycji moglibyśmy dofinansować w kolejnych naborach Programu Inwestycji Strategicznych. Nie umiem jednak podać daty, kiedy byłoby to ewentualnie możliwe. Nie będzie to wcześniej niż we wrześniu. Gdy tylko będziemy gotowi, będzie o tym informował minister zdrowia Adam Niedzielski.
Wiele szpitali w ostatnim czasie otrzymało wyposażenie w związku z kryzysem wywołanym epidemią koronawirusa. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to początek drogi. Powtarzam – ochrona zdrowia wymaga dużych nakładów i one muszą być dobrze przemyślane, zaplanowane i spójnie zarządzane w ścisłej współpracy z Ministerstwem Zdrowia.
W czwartym priorytecie jest mowa o finansowaniu inwestycji związanych z przeciwdziałaniem skutkom COVID-19. Co mieści się w tym katalogu?
Samorządy są bliżej problemów mieszkańców i ich potrzeb, dlatego zostawiamy tu wolną przestrzeń. W tym katalogu mogłoby się zmieścić np. wejście odkażające w urzędzie miasta. To tylko jeden z przykładów.
Na złożenie wniosków są zaledwie cztery tygodnie. Nie za mało? Samorządy mają przygotować projekty na wielomilionowe inwestycje.
To pierwszy pilotażowy nabór. Jak już wspomniałam, zakładamy, że jeśli gmina przygotowuje się do dużej inwestycji, to być może nie powinna składać wniosku w pierwszym naborze, ale dobrze się przygotować do drugiego. Część inwestycji można realizować w trybie „zaprojektuj i wybuduj”, część leży na półkach, a samorządy straciły już nadzieję, że uda się je zrealizować. Jeśli dotyczą starej technologii, należy je przeprojektować, np. w przypadku oświetlenia ulicznego na technologię wykorzystującą ledy i zarządzaną cyfrowo.
Jeśli mielibyśmy o coś prosić samorządy, to aby określiły, które inwestycje są dla nich kluczowe, które pomogą im podnieść jakość i standard życia mieszkańców, które przyniosą im przychody.
W jakim terminie komisja rozstrzygająca o przyznaniu funduszy powinna zakończyć prace?
Zakładamy, że standardowo będą to dwa do czterech tygodni. Pierwszy nabór może jednak zająć więcej czasu, tym bardziej że odbywa się w sezonie wakacyjnym. Być może rozpatrzenie wniosków będzie wymagało dodatkowej pracy, opracowania dodatkowych kryteriów, wówczas będziemy o tym informować. ©℗
Samorządy wydają rocznie na inwestycje 50 mld zł. Dokładając 20 mld zł, zwiększamy ich możliwości o 40 proc.
Rozmawiała Katarzyna Nocuń