Gminy, zwłaszcza te, w których część dochodów związana jest z działalnością sportową, gastronomiczną czy z turystyką, obawiają się utraty wpływów i kryzysu – zarówno finansowego, jak i społecznego. Szukają więc sposobów na ożywienie gospodarcze. Jednym z nich może się okazać stworzenie strefy aktywności gospodarczej. Czy warto się tego podejmować? Na co uważać? Na te i inne pytania odpowiadamy w dzisiejszym studium przypadku.
W urzędzie gminy miejsko-wiejskiej Buczyna Niżna spotkali się Józef Stawny, burmistrz gminy, i Janusz Sawicki, radny z lokalnego ugrupowania dysponującego większością głosów w gminnej radzie. Zaproszenie otrzymały też Jolanta Gruszka, pełniąca funkcję pełnomocnika ds. przedsiębiorczości, i skarbnik gminy Anna Szymczak. Czwórka uczestników spotkania, w maseczkach i z zachowaniem odpowiedniej odległości, zajęła miejsce w sali rady i zdalnie połączyła się z radcą prawnym Andrzejem Zagórnym oraz zewnętrznym konsultantem Jackiem Wójcikiem. Rozpoczął radny Janusz Sawicki.
– Panie burmistrzu, musimy bardziej stawiać na rozwój i różnicowanie naszej działalności gospodarczej, bo zwłaszcza teraz w czasie pandemii widać, jak zaniedbaliśmy te działania. Spora grupa mieszkańców miała zatrudnienie w ościennych gminach w branży turystycznej i w kilkunastu pensjonatach na terenie naszej Buczyny oraz obiektach gastronomicznych położonych blisko terenów rekreacyjnych. Teraz wszyscy ograniczają liczbę pracowników. Dlatego proponuję stworzenie u nas strefy aktywności gospodarczej albo specjalnej strefy ekonomicznej – przekonywał radny.
Pozostało
96%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama