Niektóre gminy zabiegają o to, aby nadal prowadzić egzekucję opłat śmieciowych. Mimo że przepisy dają im taką możliwość, w praktyce nie mogą z nich skorzystać
Niektóre gminy zabiegają o to, aby nadal prowadzić egzekucję opłat śmieciowych. Mimo że przepisy dają im taką możliwość, w praktyce nie mogą z nich skorzystać
/>
Nowelizacja z 28 listopada 2014 r. ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. z 2015 r. poz. 87), która obowiązuje od 1 lutego br., miała odciążyć gminy. Zdjęła z nich obowiązek ścigania mieszkańców za niezapłacone rachunki za śmieci. Spadł on na urzędy skarbowe. Jednocześnie zapewniła gminom możliwość dalszego prowadzenia tej egzekucji, jeżeli chciałyby przy niej pozostać. Wystarczy, że samorząd zawrze porozumienie z naczelnikiem urzędu skarbowego. Tyle teoria. W praktyce okazuje się to niemożliwe. Z murem zderzyła się np. Stalowa Wola. Dlaczego? Bo w budżecie państwa nie przewidziano w tym roku środków na ten cel.
Bez zrzeczenia
– Prowadzenie egzekucji tych opłat nie jest już zadaniem własnym gminy. Ustawa dopuszcza, aby na mocy porozumienia mogła je nadal wykonywać, ale wtedy musi dostać na jego realizację pieniądze od organu, z którym je zawarła, w tym przypadku z urzędem skarbowym – tłumaczy Maciej Kiełbus z Kancelarii Ziemski & Partners.
Te jednak nie zostały zapewnione. – W ustawie budżetowej na 2015 r. nie zostały zaplanowane środki finansowe na realizację zadań, których przekazanie jest możliwe na podstawie porozumień – wskazuje wiceminister finansów Jacek Kapica w odpowiedzi na interpelację poselską nr 32704.
Stalowa Wola zadeklarowała nawet, że przejmie zadania organu egzekucyjnego w ramach własnych środków i budżetu gminy. Jednak okazuje się to też niemożliwe.
– Gmina nie może zrzec się tych środków. Za zadanie, które wykonywałaby za inny organ administracji publicznej, musi otrzymać pieniądze – wyjaśnia Maciej Kiełbus.
Problem ten dotyczy również innych gmin. Przykładowo zrzeszonych w Międzygminnym Związku Komunalnym Odra-Nysa-Bóbr, Związku Międzygminnym Gospodarki Odpadami Aglomeracji Poznańskiej czy Związku Gmin Wierzyca.
– Otrzymaliśmy już od samorządów sygnały, że jest problem z zawieraniem tych porozumień. Niestety w trakcie nowelizacji poselskiej ta kwestia umknęła – potwierdza Janusz Ostapiuk, wiceminister środowiska.
Niepoważne traktowanie
– To niepoważne traktowanie gmin. W 2013 r. egzekucja opłat śmieciowych stała się zadaniem własnym samorządów. Wówczas apelowały do rządu, aby nie musiały być obarczone tym zadaniem, bo wymaga to od nich inwestycji. Niestety wówczas nie było woli politycznej, aby to zmienić – mówi Hanna Kmieciak, ekspert ds. dochodów jednostek samorządu terytorialnego.
Dodaje, że samorządy, które podeszły do tego zadania poważnie, zatrudniły pracowników, wyszkoliły ich, a także zainwestowały w stanowiska pracy, zarówno w sprzęt, jak i odpowiednie programy.
– A teraz okazuje się, że to zadanie przejmie od nich fiskus i nie ma realnej możliwości zawarcia porozumienia, mimo że taką opcję przewiduje ustawa – dodaje Hanna Kmieciak.
– Gminy, w których w imieniu występujemy, poniosą z tego tytułu straty. Będą musiały zwolnić pracowników, którzy wykonywali te obowiązki. Obawiamy się również o to, że urzędy skarbowe będą nieskuteczne w ściąganiu tych należności – podnosi Wiesław Zielazny, przewodniczący Międzygminnego Związek Komunalny Odra-Nysa-Bóbr.
Wyjaśnia, że gmina ma interes, by działać skutecznie, bo inaczej straci pieniądze. Dla fiskusa egzekucja opłat śmieciowych nie jest priorytetowa, ponieważ to stosunkowo małe sumy.
– Zatem dokumenty z tytułami egzekucyjnymi mogą trafić na sam spód spraw do załatwienia. Finał będzie taki, że zostaną umorzone – uważa Wiesław Zielazny.
Sporne pieniądze
Eksperci nie zgadzają się też z argumentacją rządu, że w budżecie państwa brakuje środków na zawieranie porozumień.
– To prawda, że nie ma wyodrębnionej dotacji. Ale przecież urzędy skarbowe, które przejęły egzekucję, będą ponosiły koszty wykonywania tego zadania. Problem dotyczy ustalenia, ile musiałyby oddać gminnie, która wykonywałaby za nie ten obowiązek – uważa Maciej Kiełbus.
Podobnego zdania jest Hanna Kmieciak. – Nie chodzi przecież o ogromne pieniądze. Można by je wygospodarować chociażby z rezerwy celowej budżetu państwa – wskazuje.
Tymczasem Ministerstwo Finansów nie gwarantuje, że środki na ten cel znajdą się w budżecie na przyszły rok. – Możliwość zawierania porozumień w 2016 r. będzie uzależniona od zapewnienia pieniędzy na ten cel – informuje Jacek Kapica.
Ta informacja niepokoi samorządy. – Prawda jest taka, że Ministerstwo Finansów od początku było przeciwne wprowadzeniu możliwości zawierania porozumień między urzędem skarbowym a gminą. Nie zgadzało się na poprawkę, wprowadzającą taka ewentualność, ponieważ oznaczała ona nowe rozwiązanie, które dotychczas nie było stosowane (zawierania porozumienia między organem egzekucyjnym z innym, w celu przekazania zadania związanego ze ściąganiem opłat). Resort obawia się go, ponieważ nie ma w tej sprawie orzecznictwa, interpretacji czy komentarzy – kwituje Maciej Kiełbus. ©?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama