Rząd wypowiedział wojnę mafii śmieciowej, ale to samorządy stoją na pierwszej linii frontu. Choć nowe przepisy obowiązują od dwóch tygodni, JST już ugrzęzły w biurokracji. I nie mogą liczyć na fundusze na dodatkowe zadania.
Rząd wypowiedział wojnę mafii śmieciowej, ale to samorządy stoją na pierwszej linii frontu. Choć nowe przepisy obowiązują od dwóch tygodni, JST już ugrzęzły w biurokracji. I nie mogą liczyć na fundusze na dodatkowe zadania.
/>
Sterty papierów, wątpliwości interpretacyjne i urzędniczy paraliż przy wydawaniu decyzji. W takiej rzeczywistości – po wejściu w życie pakietu odpadowego – budzą się nie tylko przedsiębiorcy gospodarujący śmieciami, ale i urzędy, które ich działalność nadzorują.
Wszystko z powodu administracyjnego trzęsienia ziemi, które zafundowało Ministerstwo Środowiska, opracowując w trybie pilnym nowelizacje dwóch ustaw: o odpadach (Dz.U. z 2018 r. poz. 992 ze zm.) i o inspekcji ochrony środowiska (Dz.U. z 2018 r. poz. 1471 ze zm.).
Zawarte w tych aktach regulacje miały być odpowiedzią na fale pożarów na wysypiskach. Po głośnych doniesieniach medialnych o czarnych chmurach dymu unoszących się z pogorzelisk w całej Polsce resort przykręcił śrubę firmom. Nie oszczędził też samorządów. Nałożył na nie masę pracy i nowych obowiązków.
Urzędnicy zwracają uwagę, że choć sterta papierów do przerobienia rośnie, tego samego nie można powiedzieć o funduszach na nowe zadania. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że bez dodatkowych etatów się nie obędzie – słyszymy w kilku urzędach marszałkowskich.
To bowiem na marszałków spadło najwięcej zadań. Od teraz to oni – a nie starostowie, jak było przed reformą – wydają zezwolenia na zbieranie odpadów powyżej 3 tys. ton rocznie. Takie przeniesienie obowiązków o szczebel wyżej miało zwiększyć kontrolę nad wydawanymi decyzjami. A ten właśnie element – jak twierdził resort środowiska – szwankował najbardziej.
Efekt? – Nasze dotychczasowe zadania znacznie się rozszerzyły i wymagają teraz dodatkowego czasu, a potencjalnie także wydania nawet kilkuset nowych decyzji administracyjnych – mówi Łukasz Jucha z Biura Prasowego UM woj. zachodniopomorskiego.
Wyjaśnia, że wynika to ze spodziewanego już teraz wpływu dużej liczby dokumentów od firm, które muszą zaktualizować swoje wnioski o nowe wymagane prawem dane.
Podobne obserwacje mają samorządowcy z woj. warmińsko-mazurskiego. – Trudności polegają na zwiększeniu ilości pracy związanej z wzywaniem podmiotów o uzupełnienie wniosków, tak aby spełniały nowo wprowadzone wymagania – potwierdza biuro prasowe w tamtejszym magistracie.
Nasi rozmówcy nie kryją, że chociaż już teraz mają dużo dodatkowych zadań, to prawdziwe zatrzęsienie pism dopiero przed nimi. A to dlatego, że starostowie muszą przekazać akta w ciągu miesiąca od wejścia w życie ustawy, co daje termin 5 października. Na razie większość tego nie zrobiła.
– Do tej pory nie wpłynęła ze starostw żadna sprawa. Tymczasem tylko na terenie Mazowsza może być ich ok. 1,8 tys. W przypadku takiej liczby spraw niezbędne będzie zwiększenie zatrudnienia – mówi Marta Milewska, rzecznik mazowieckiego magistratu.
Wtóruje jej Marcin Gaweł z Biura Prasowego w UM woj. śląskiego. Informuje nas, że po interwencji marszałka do urzędu przekazana została tylko jedna sprawa od prezydenta miasta (a jednocześnie starosty).
– Należy jednak przyjąć, że obsługa tych przekazywanych wniosków będzie wymagała zaangażowania dodatkowej liczby pracowników – mówi.
Równie naglącym problemem, na który utyskują zarówno samorządowcy, jak i firmy z branży, jest brak rozporządzeń do ustawy. Marcin Gaweł zwraca uwagę, że trudności związane z interpretacją zapisów ustawy, zwłaszcza przy braku aktów wykonawczych, rzutują na prace nie tylko przedsiębiorców, ale też samych urzędników procedujących postępowania.
Potwierdza to Marta Milewska z UM woj. mazowieckiego. – Obecne trudności wynikają m.in. z braku odpowiednich rozporządzeń dotyczących np. zabezpieczenia roszczeń, opracowanie operatu przeciwpożarowego, prowadzenia monitoringu miejsc magazynowania i składowania odpadów – wymienia rzeczniczka.
I dodaje, że problemem jest również wprowadzenie pojęć dotyczących podziału odpadów na obojętne i palne bez wskazania konkretnych kodów odpadów.
Jak już pisaliśmy, prace nad jednym z tych rozporządzeń (w sprawie zabezpieczeń roszczeń) trwają i toczą się w dość napiętej atmosferze. Przedsiębiorcy, dla których niższe lub wyższe stawki mogą oznaczać setki tysięcy złotych strat, walczą o jak najkorzystniejsze przepisy. Tymczasem wydawanie nowych decyzji stoi w miejscu, bo bez uwzględnienia we wnioskach informacji o kaucjach nie mogą się one pojawić. Dopiero wejście w życie rozporządzeń przerwie ten impas – mówią samorządowcy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama