Skutki wielu zawirowań w finansach publicznych dotykały budżetów samorządowych. Jednak skala obecnych ma niespotykany poziom. Ten rok to czas, gdy efekty rządowych reform zbiegły się ze światowym kryzysem epidemicznym
Samorządy rozpoczynały bieżący rok z wpływami z PIT niższymi, niż wskazywało na to tempo rozwoju gospodarczego. Powodem tego było wprowadzenie w 2019 r. zwolnienia z podatków pracowników do 26. roku życia oraz obniżenia PIT pracowniczego w ramach tzw. piątki Kaczyńskiego. W Gdańsku ubytek dochodów wynikający z tej regulacji oszacowano na ponad 100 mln zł. Równocześnie podwyższono wynagrodzenia nauczycieli, w 2019 r. o 13 proc. i w 2020 r. o kolejne 6 proc., czego skutki w 2020 r. nie zostały zrekompensowane wyższą subwencją oświatową. Dodatkowo samorządowe finanse również dotknęło podwyższenie kwoty najniższego wynagrodzenia, ponieważ płace wielu pracowników jednostek samorządowych są na tym właśnie poziomie.
Zatrzymanie gospodarki spowodowane pandemią dokonało kolejnego spustoszenia w lokalnych budżetach. Dzisiaj podsumowanie ubytku w dochodach z tytułu udziału w PIT i CIT, na przykładzie gdańskiego budżetu, szacowane jest odpowiednio o 5 proc. PIT i 25 proc. CIT. W wartościach nominalnych to ok. 80 mln zł mniej. Proporcjonalnie najdotkliwszy uszczerbek dochodów dotyczy wpływów ze sprzedaży biletów komunikacji publicznej. W Gdańsku to skala ubytku o 35 proc., co w wartościach nominalnych oznacza dochody o niemal 50 mln zł niższe, niż planowano. Zamknięcie boisk, pływalni, żłobków, ogrodu zoologicznego oraz ulgi w postaci obniżenia do 1 zł czynszów dla przedsiębiorców, którzy zamknęli na ok. 2 miesiące działalności prowadzone w miejskich lokalach, to niższe o kolejne niemal 20 mln zł wpływy do miejskiej kasy. Oznacza to, że wycena wpływu epidemii na poziom dochodów gdańskiego samorządu tylko w 2020 r. sięga niemal 150 mln zł.
Niedopowiedzeniem byłoby przemilczenie faktu, że państwo polskie skierowało do samorządów pomoc finansową w postaci Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Środki te można wykorzystać na sfinansowanie wydatków majątkowych (inwestycji). Pierwszą transzę uruchomiono praktycznie automatycznie, dla wszystkich, którzy złożyli wnioski. Przekazana Gdańskowi kwota (81,5 mln zł) pokryła ok. 54 proc. wartości utraconych dochodów. Zapowiadane kolejne transze będą już przekazywane po wcześniejszej ocenie zgłoszonych projektów.
Koniec 2020 r. nie jest końcem kłopotów. Już dzisiaj wiemy, że budżet 2021 r. w zakresie dochodów bazujących na wskaźnikach makroekonomicznych (głównie podatki PIT, CIT) będzie skromniejszy o ponad 100 mln zł. Planowany wzrost PKB (ok. 4 proc.) z trudem pokryje tegoroczny ubytek dochodów z tytułu udziału w podatkach centralnych. Równocześnie konieczne będzie zapewnienie wyższych wydatków na pokrycie skutków tegorocznych podwyżek wynagrodzeń w oświacie, kolejnego wzrostu wynagrodzeń pracowników zarabiających najniższą krajową, wyższych kosztów komunikacji miejskiej. To będzie jeden z najtrudniejszych do zbilansowania budżetów w 30-letniej historii samorządności i ten problem będzie dotyczył wszystkich polskich samorządów.
Czego dzisiaj oczekują samorządowcy? Przede wszystkim poczucia wpływu na politykę lokalną, stabilności dochodów i przewidywalności wydatków. Niestety finansowanie z kieszeni samorządów kosztów reform i wyborczych obietnic władz centralnych odbiera lokalnym włodarzom samodzielność i możliwość zarządzania swoimi małymi ojczyznami zgodnego z duchem i ideą samorządności.