Nie tylko rząd inwestuje w środki ochrony osobistej w związku z epidemią. Na hurtowe zakupy decyduje się coraz więcej samorządów. Część maseczek trafi bezpośrednio do mieszkańców.
Od dziś zaczynają obowiązywać przepisy dotyczące zasłaniania ust i nosa w miejscach publicznych. Jeszcze wczoraj szlifowano jednak przepisy zawarte w rządowym rozporządzeniu. Chodziło o doprecyzowanie sytuacji, w których zasłanianie twarzy jednak nie będzie obowiązkowe, np. w samochodzie czy odpowiednio zabezpieczonych miejscach pracy.
Nowe regulacje sprawiły, że maseczki ochronne zaczęły cieszyć się jeszcze większym zainteresowaniem niż dotychczas. Ich ceny wahają się od 2–3 zł do kilkunastu złotych za sztukę. Żabka wprowadziła do oferty jednorazowe maseczki w opakowaniach po 10 sztuk za 16,17 zł. Z kolei w Biedronce paczka zawierająca trzy sztuki maseczek wielokrotnego użytku to wydatek 14,99 zł. Do gry weszła też Poczta Polska, która zaczęła sprzedawać maseczki wielokrotnego użytku w cenie 9,99 zł za sztukę. W sklepie internetowym Poczty można nabyć paczki z pięcioma maseczkami. Cena za taki komplet to 49,95 zł.
Zgodnie z zapowiedziami premiera Mateusza Morawieckiego w ciągu miesiąca nasz kraj ma osiągnąć zdolności produkcyjne w wysokości ok. 100 mln maseczek miesięcznie (na dziś to ok. 40 mln). W kolejnych dniach do Polski będą trafiać kolejne transporty środków ochrony osobistej z Chin i innych krajów. Równolegle do rządu w maseczki uzbrajają się także władze lokalne.
– Przygotowujemy się do zakupu znacznej liczby maseczek. Szukamy najkorzystniejszej oferty – mówi Grzegorz Rajter z urzędu miejskiego we Wrocławiu. – Niestety sytuacja na rynku jest bardzo dynamiczna i nie jest to łatwe. Największą trudność stanowi zagwarantowanie terminów dostaw. Oferenci narzekają na ostatnie zmiany procedur po stronie chińskiej – dodaje. Z reguły na zakup maseczek decydują się średnie i małe miasta. Te duże, jak Gdańsk, Katowice, Kraków czy Warszawa, jeśli dokonują zakupów, to raczej z myślą o personelu medycznym czy podległych służbach.
– Miasto kupiło już 100 tys. maseczek za 270 tys. zł z przeznaczeniem nie tylko dla pracowników urzędu, ale również policjantów, strażników miejskich, pracowników Zakładu Zieleni Miejskiej, Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów oraz miejskiego szpitala w Murckach – mówi Krzysztof Kaczorowski z katowickiego magistratu. Z kolei Gdańsk doposażył pracowników służby zdrowia i służb miejskich w 140 tys. maseczek sterylnych oraz 30 tys. niesterylnych.
Władze Białegostoku nie zdecydowały się na szeroko zakrojone zakupy maseczek i innych środków ochrony osobistej. – W przypadku naszego miasta wydatki na ten cel sięgnęłyby 3 mln zł. Miasta na to nie stać. Zamówiliśmy natomiast maseczki wielorazowego użytku dla wszystkich pracowników urzędu miejskiego – informuje Anna Kowalska z ratusza w stolicy Podlasia.
Lublin również szacuje, że zapewnienie maseczek dla wszystkich mieszkańców i studentów (tych ostatnich jest ok. 350 tys.) to wydatek rzędu 2–3 mln zł. – Na dziś zapewnienie wszystkim mieszkańcom miast wymaganych rządowym rozporządzeniem maseczek jest nierealne ze względu na niewielką dostępność tego typu materiałów, kwestię ich dystrybucji do poszczególnych osób w sytuacji tak wielu ograniczeń czy konieczność zapewnienia dodatkowych środków na ich sfinansowanie przy drastycznie zmniejszających się wpływach do budżetów miast – mówi Joanna Stryczewska z urzędu miasta.
– Wobec wprowadzonych obostrzeń oczekujemy równoległych działań rządu zapewniających Polakom bezpieczeństwo w dobie pandemii, o których informowało Centrum Informacyjne Rządu, mówiąc o zakupie 31 mln maseczek medycznych. Sam nakaz noszenia maseczek nie sprawi, że maseczki nagle pojawią się na rynku, będą tanie i łatwo dostępne dla każdego ‒ przekonuje.
Na zakupy z myślą o dystrybucji maseczek wśród mieszkańców z reguły decydują się mniejsze jednostki. Prezydent Radomska podjął decyzję o zakupie 40 tys. sztuk. Z kolei władze Wałbrzycha kupiły od lokalnych firm 17 tys. sztuk z myślą o seniorach, którzy ukończyli 70 lat. Poszczęściło się za to Olsztynowi. Miasto dołączyło do oddolnej akcji obywatelskiej „Maseczki dla Polski”, w ramach której sfinansowane przez sponsorów produkty będą stopniowo dostarczane do wszystkich mieszkańców miasta i ościennych gmin. W ubiegłym tygodniu urzędnicy informowali o dostawie 250 tys. osłon wielorazowego użytku.
Zakup maseczek to jednak połowa sukcesu, bo trzeba je jeszcze jakoś rozdać. Nierzadko urzędnicy korzystają z danych z deklaracji śmieciowych, dzięki którym przynajmniej orientacyjnie wiedzą, ile maseczek powinni dostarczyć pod poszczególne adresy, np. do skrzynek pocztowych lub pod drzwi wejściowe. W Szamotułach informacje o tym, gdzie i kiedy będzie dostawa, można znaleźć z jednodniowym wyprzedzeniem w aplikacji mobilnej Ecoharmonogram, na co dzień wykorzystywanej na potrzeby wywozu odpadów komunalnych. W Olsztynie dystrybucję wspierają żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, taksówkarze oraz spółdzielnie i administratorzy wspólnot. Część samorządów korzysta także ze wsparcia wolontariuszy lub wysyła w teren zabezpieczonych w maseczki i rękawiczki urzędników czy pracowników miejskich spółek.
Już wkrótce Polska ma produkować 100 mln maseczek miesięcznie