Zmiany w systemie podatkowym i emerytalnym uszczuplą dochody gmin, kilkuset z nich grozi stagnacja – przekonują lokalni włodarze.
Rząd uważa, że to przesadzone obawy. Sprawie bliżej ma się przyjrzeć zespół ekspercki. Pierwsze jego posiedzenie – 7 sierpnia. Taka decyzja zapadła podczas wczorajszej debaty samorządowców i przedstawicieli rządu na temat sytuacji finansowej polskich gmin w świetle realizacji fiskalnych obietnic wyborczych PiS. Władze centralne reprezentowali m.in. minister finansów Marian Banaś, wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker oraz wiceminister inwestycji i rozwoju Waldemar Buda.
„Miliardy zabrane mieszkańcom wsi i miast! Kilkuset gminom grozi stagnacja, a nawet bankructwo! Samorządowcy mówią STOP odbieraniu przez PiS pieniędzy mieszkańcom miast i wsi. Rząd finansuje obietnice wyborcze PiS kosztem rozwoju lokalnego” – można przeczytać w stanowisku strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Jak wyliczył Związek Miast Polskich (ZMP), od 2020 r. wskutek zmian podatkowych do samorządów rocznie będzie trafiać o 7,2 mld zł mniej z budżetu państwa. Chodzi o obniżenie stawki PIT w pierwszej grupie podatkowej z 18 do 17 proc., wzrost kosztów uzyskania przychodu o 100 proc. i zerowy PIT dla osób do 26. roku życia (do kwoty 85 528 zł). Aby jeszcze lepiej zobrazować swoje straty, samorządowcy wyliczyli, że za kwotę 7,2 mld zł można by np. wybudować 3 tys. km nowych dróg lokalnych.
Ale to nie wszystkie straty – samorządowcy oceniają, że w przyszłym roku do kas samorządów wpłynie o 8,24 mld zł mniej w związku z likwidacją OFE (przyszłe wypłaty z OFE miały być opodatkowane PIT). Kontrowersje wśród lokalnych działaczy budzi to, że przy przekazywaniu pieniędzy zgromadzonych w OFE na IKE rząd pobierze dla siebie opłatę przekształceniową w wysokości 15 proc. zgromadzonych środków. – Nie widzę żadnych powodów, by nasze dochody zamieniane były na dochody budżetu państwa w trybie natychmiastowym – stwierdził Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic i szef ZMP. Jak dodał, samorządy domagają się połowy wpływów z opłaty przekształceniowej.
Samorządowcy z Komisji Wspólnej przekonują, że wyliczone przez nich straty spowodują dalszy spadek nadwyżki operacyjnej miast i gmin. A to z kolei grozi zmniejszeniem poziomu inwestycji samorządowych.
W dyskusji podniesiono też kwestię kosztów reformy szkolnictwa i – zdaniem samorządów – zaniżonej subwencji oświatowej (przekonywano, że w latach 2017–2018 luka finansowa w oświacie wzrosła z 17,7 do 23,4 mld zł) czy problemów w służbie zdrowia (zwłaszcza sytuacja finansowa szpitali powiatowych). Do tego doszły argumenty o rosnących kosztach pracy, materiałów budowlanych czy kosztów energii – co w ogólnym rozrachunku powoduje wzrost kosztów funkcjonowania gmin.
Samorządowcy przygotowali także raport pt. „Stan finansów JST”. W dokumencie wskazuje się, że o ile rok 2018 był rekordowy pod względem poziomu inwestycji (52 mld zł), o tyle tegoroczny plan jest jeszcze bardziej ambitny (65 mld zł). Wiąże się to z zaciągnięciem nowych zobowiązań finansowych przez samorządy w wysokości 20 mld zł. Przy planowanych spłatach starych długów (9,4 mld zł) daje to przyrost zadłużenia w wysokości ponad 11,5 mld zł. To z kolei będzie skutkować spadkiem nadwyżki operacyjnej netto samorządów w 2019 r. do wysokości 5,2 mld zł (podczas gdy jeszcze w 2018 r. wynosiła 14,4 mld zł). „Dalsze niezrekompensowane ubytki w dochodach JST, przy wzroście kosztów ich funkcjonowania, będą oznaczać faktyczną likwidację zdolności rozwojowych, zwłaszcza miast na prawach powiatu, jednej trzeciej powiatów i bardzo wielu gmin” – wynika z raportu.
Na te obawy samorządowców odpowiadał m.in. Waldemar Buda z MIR. Jego zdaniem planowane obniżenie stawki PIT jest niesłusznie przedstawiane jako zagrożenie dla samorządów. Sugerował wręcz, że spadku dochodów JST z tego tytułu może nawet nie być.
Minister finansów Marian Banaś przekonywał z kolei, że pod uwagę należy brać cały system finansowy samorządów i jego kondycję. A ta, jego zdaniem, w latach 2014–2019 uległa poprawie. – Rosnący deficyt w 2018 r. i ten planowany na rok 2019 związane są z uruchomieniem inwestycji. Nominalna wielkość zadłużenia samorządów spada, co oznacza, że są w stanie zmniejszać swoje zobowiązania – stwierdził. Jak podał, dochody JST w 2014 r. wynosiły ok. 199 mld zł, podczas gdy plan na ten rok to 263 mld zł. Przypomniał o uszczelnieniu systemu podatkowego i wyższych wpływach samorządów z PIT, a także o dużo większych niż w poprzednich latach pieniądzach, jakie rząd przeznaczy na modernizację dróg lokalnych. Nie wykluczył jednak, że resort będzie analizował możliwość nowelizacji ustawy o dochodach JST (z 2003 r.).
Niedowierzający temu samorządowcy poprosili o konkretne wyliczenia na piśmie. – Cieszymy się z obniżenia podatków, ale mamy zadania do zrealizowania, których nam nikt nie odbiera. Wskutek zmian w PIT pieniędzy może po prostu zabraknąć, a to grozi kryzysem samorządów – ripostował Zygmunt Frankiewicz z ZMP.
50,9 mld zł taki udział we wpływach z PIT miały samorządy w 2018 r.
76,1 mld zł tyle wyniosło zadłużenie podsektora samorządowego na koniec 2018 r.
52 mld zł tyle wyniosły ubiegłoroczne wydatki inwestycyjne w samorządach