W tym tygodniu do konsultacji publicznych zostanie skierowana ustawa reformująca OFE. Plan zakłada, że środki tam ulokowane trafią na prywatne indywidualne konta emerytalne (IKE) lub do ZUS. W tym pierwszym przypadku pobrana zostanie opłata przekształceniowa w wysokości 15 proc. wartości środków.
DGP
Opozycja grzmi, że w ten sposób rząd zbudował mechanizm, który pozwoli mu pozyskać ok. 20 mld zł na sfinansowanie wyborczej piątki. Teraz do gry o te pieniądze wchodzą samorządy.
Włodarze największych miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich (UMP) wskazują, że wskutek tak skonstruowanego mechanizmu samorządy w przyszłości nie otrzymają należnego im podatku z wypłaty emerytur. Jak wskazują, wypłata świadczeń z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych (według skali podatkowej). Ta zasada nie będzie jednak dotyczyć wypłat środków gromadzonych na IKE. Od nich pobierana będzie tylko opłata przekształceniowa, która trafi do budżetu państwa.
– Negatywne skutki dla jednostek samorządu terytorialnego w Polsce szacuje się na kwotę 9,6 mld zł, w tym 2,7 mld zł w miastach Unii Metropolii Polskich, które w największym stopniu są finansowane z podatku PIT – wskazuje UMP w najnowszym stanowisku.
Jak dokonano tych szacunków? Dochody budżetu państwa z opłaty przekształceniowej szacowane są na 19,3 mld zł. Z kolei udział samorządów we wpływach z PIT wynosi 49,93 proc., co przekłada się na kwotę 9,6 mld zł.
„Zarząd miast UMP wnosi o pełną rekompensatę spodziewanej utraty dochodów jednostek samorządu terytorialnego poprzez ustanowienie udziałów jednostek samorządu terytorialnego w opłacie przekształceniowej na poziomie odpowiadającym udziałom JST we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych określonym w ustawie o dochodach JST bądź alternatywnie podwyższenie (jednorazowo, tytułem rekompensaty) w 2020 r. udziału miast na prawach powiatu we wpływach z podatku PIT o 8,38 pkt proc. oraz stosownego (jednorazowego) podwyższenia udziału pozostałych typów samorządów w Polsce w PIT” – argumentują samorządy z UMP.
Co na to strona rządowa? Resort finansów, do którego samorządowcy przesłali swoje stanowisko, dystansuje się od sprawy, wskazując, że projekt ustawy w sprawie zmian w OFE szykuje Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju. Ale tam również nie słyszymy konkretnych odpowiedzi. – Szczegółowe zapisy ustawy są aktualnie przedmiotem intensywnych prac. Propozycje legislacyjne zostaną wkrótce poddane szerokim konsultacjom społecznym. Liczymy na aktywny w nich udział wszystkich zainteresowanych stron, w tym samorządów i ich organizacji – mówi Stanisław Krakowski z biura prasowego MIR.
W jednym z resortów słyszymy, że zrekompensowanie samorządom ubytków spodziewanych przez nie w przyszłości może być kłopotliwe. – Przy najszczerszych chęciach rodzą się wątpliwości, jak miałby wyglądać taki mechanizm. Co jeśli ktoś zmieni miejsce zamieszkania, wyprowadzi się z dużego miasta na wieś? Tego nie da się przewidzieć, a przecież trzeba by było sprawiedliwie podzielić zyski z opodatkowania przyszłych emerytów pomiędzy miastem, w którym dana osoba przemieszkała ileś lat, a wsią, do której jakiś czas temu się przeprowadziła. Trudno też przewidzieć, kto i jak długo będzie żył. A w związku z tym, jak tu przewidywać należne wpływy samorządów z opodatkowanych emerytur? – zastanawia się jeden z rządowych urzędników.
– To są dywagacje zastępcze. Rząd niespecjalnie się tym przejmuje, pobierając z góry 15 proc. – odpowiada Krzysztof Mączkowski, skarbnik Łodzi i przewodniczący komisji skarbników UMP. – Gdy w 2003 r. opracowywano zasady dochodów JST, udziały samorządów w PIT i CIT ustalono według stanu ówczesnego. I do tej pory ich nie zmieniono. Mimo że następują zmiany w funkcjonowaniu samorządów i demografii – dodaje.
Z rządu możemy usłyszeć, że samorządy i tak są do przodu: zyskały finansowo dzięki uszczelnieniu podatków. – W 2018 r. w porównaniu z 2015 samorządy dostały dzięki temu o 15 mld zł więcej. To pokazuje, że mamy argumenty w tej sprawie – mówi nasz rozmówca z rządu.
Pomysłodawcy zmian argumentują także, że gdyby obłożyć transfer aktywów z OFE podatkiem dochodowym (w którym udział mają samorządy), pojawiłyby się wątpliwości, czy specjalna niższa stawka jest zgodna z konstytucją. A opłatę przekształceniową ustalono na 15 proc., bo to wartość zbliżona do efektywnej stawki PIT, jaką płacą emeryci, m.in. z powodu kwoty wolnej. Z kolei zwolnienie z opłaty nie wchodzi w grę z powodu zarzutów o nierówne traktowanie podatników. Ci, którzy nie są w OFE, mogliby czuć się poszkodowani.
Nie ma jednak wątpliwości, że rozstrzygające są kwestie finansowe. Łącznie zaproponowane zmiany oznaczają dla finansów państwa dodatkowe 22,5 mld zł. Prócz opłaty przekształceniowej to jeszcze dochody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z tytułu składki emerytalnej, która do tej pory trafiała do OFE. Mowa o kwocie rzędu 3,5 mld zł rocznie.
Wpływy związane z przekształceniem OFE mają pozwolić w znaczącym stopniu na sfinansowanie piątki Kaczyńskiego, ale także utrzymać deficyt sektora finansów publicznych daleko od granicy 3 proc. PKB. Jej przekroczenie grozi wdrożeniem przez Komisję Europejską procedury nadmiernego deficytu. W latach 2019–2022 deficyt ma nie przekroczyć 1,7 proc. PKB.