Emigracja najmłodszych i starzenie się populacji może być szokiem dla budżetów samorządów, na który większość z nich nie jest w ogóle gotowa.
Emigracja najmłodszych i starzenie się populacji może być szokiem dla budżetów samorządów, na który większość z nich nie jest w ogóle gotowa.
Już za 12 lat w większości polskich gmin – bo w aż 1664 na 2478 jednostek – co piąty mieszkaniec będzie miał powyżej 65 lat. Do 2030 r. liczba samorządów, w których odsetek seniorów będzie tak wysoki, wzrośnie kilkunastokrotnie.
To wnioski z najnowszego raportu demograficznego, który zaprezentowano na posiedzeniu Komitetu Społecznego Rady Ministrów (KSRM).
Prognozy te nie napawają optymizmem, bo wynika z nich, że już w nieodległej przyszłości będziemy musieli zmierzyć się z rosnącą liczbą peryferyjnych gmin, które zamieszkiwać będą głównie starsze osoby. Jak bowiem przekonuje prof. Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, za 30 lat już co 10. Polak będzie miał 80 lat lub więcej. A to zupełnie zmieni sytuację na lokalnym rynku pracy, a także wymusi na samorządach zupełnie inne planowanie wydatków i inwestycji – alarmują eksperci.
/>
Najgorzej na wsiach i na wschodzie
Zgodnie z przewidywaniami w najtrudniejszej sytuacji znajdą się gminy we wschodniej i północno-wschodniej Polsce, na Pomorzu Zachodnim oraz obszarach górskich południowo-zachodniej Polski. Rejony te najdotkliwiej odczują skutki nadciągającej demograficznej katastrofy.
Ponadto jeśli dotychczasowe trendy się utrzymają, to w przyszłości coraz więcej młodych ludzi będzie się przenosić ze wsi do miast, co – jak przekonują autorzy raportu – tylko pogłębi kryzys na peryferiach.
Eksperci są jednak zgodni, że ten migracyjny trend nie oznacza jeszcze, że większe ośrodki czeka populacyjny rozkwit. Najnowsze prognozy GUS wskazują bowiem, że tylko sześć spośród 39 miast powyżej 100 tys. mieszkańców odnotuje w nadchodzących latach wzrost populacji. Mowa o Rzeszowie, Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu i Zielonej Górze – wylicza GUS.
Wydatki większe...
Eksperci podkreślają, że rosnąca liczba seniorów, wraz z pogłębiającym się deficytem rąk do pracy, będzie dla samorządów ogromnym wyzwaniem. Przede wszystkim finansowym.
– Wyludnianie niektórych gmin może doprowadzić do ich niewydolności finansowej – twierdzi prof. Józefina Hrynkiewicz, przewodnicząca Rządowej Rady Ludnościowej. I wymienia, że powiększające się grono seniorów wymusi na wielu samorządach nowe, do tej pory nieprzewidywane wydatki.
Mowa tu m.in. o dużo większych niż obecnie kosztach związanych z powszechnym dostosowaniem miejskiej infrastruktury do potrzeb osób starszych i ich opiekunów (np. instalowanie ramp i podjazdów dla wózków, poszerzanie chodników). Konieczne będzie też całkowite przemodelowanie systemu opieki zdrowotnej.
...a wpływy mniejsze
Oprócz wzrostu kosztów, cierpiące na depopulację gminy będą musiały poradzić sobie z mniejszymi wpływami podatkowymi.
To z kolei, zdaniem ekspertów, może prowadzić do błędnego koła. Samorządy bowiem będą miały coraz mniej środków, by modernizować lub uatrakcyjniać swoje tereny, przez co będzie im trudniej przyciągać nowych mieszkańców lub chociaż zatrzymać emigrację do większych ośrodków.
Jednocześnie, na co zwraca uwagę prof. Szukalski, wielu wydatków i tak gminom nie uda się uniknąć. Koszty inwestycji będą się za to rozkładać na mniejszą liczbę płatników.
– Pamiętajmy, że na obszarach, które charakteryzować się będą szybkim wyludnianiem, nadal trzeba będzie utrzymać dotychczasową infrastrukturę, m.in. drogi, sieci wodociągowo-kanalizacyjne, biblioteki i szkoły – wymienia ekspert.
Obawy te podziela Paweł Strzelecki z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej. Twierdzi, że w obliczu zmian demograficznych wiele obecnych inwestycji samorządów może zwyczajnie trafić w próżnię.
– Powód jest prozaiczny: wraz z odpływem młodych i powiększającym się gronem seniorów nie będzie miał kto z nich korzystać. A utrzymanie obiektów takich jak hale sportowe, aquaparki, stadiony, boiska, będzie bardzo kosztowne, czasem wręcz nieopłacalne – wskazuje ekspert.
Trudne łatanie demograficznej dziury
Pomysły na rozbrojenie tykającej demograficznej bomby mają jedynie największe miasta. Przykładem może być Gdańsk, w którym już wkrótce ma zostać wyłoniona 34-osobowa Senioralna Rada Miasta. Jej pierwsze posiedzenie zaplanowano na październik. Ma to być ukłon w stronę rosnącego grona starszych mieszkańców, którzy zyskają możliwość większego niż do tej pory wpływu na wspólną przestrzeń. Będą bowiem opiniować miejskie projekty oraz doradzać w sprawach szczególnie im bliskich.
Takie inicjatywy jak Gdańska albo Poznania, który uruchomił specjalne całodobowe usługi opiekuńcze dla seniorów, są w awangardzie zmian. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że tego rodzaju działania, choć słuszne i potrzebne, nie wystarczą.
Pomóc próbuje też rząd. W zeszłym tygodniu kierowany przez wicepremier Beatę Szydło Komitet Społeczny Rady Ministrów ogłosił, że powołany zostanie specjalny zespół ds. strategii polityki społecznej. W jego szeregach mają zasiąść przedstawiciele rządu, organizacji pozarządowych i samorządów, żeby wspólnie opracować strategię na lata 2020–2030.
Członkowie komitetu przyjęli projekt dotyczący wprowadzenia do obowiązkowej oceny skutków regulacji (OSR) badania jej wpływu na sytuację ekonomiczną i społeczną rodzin, w tym osób niepełnosprawnych i starszych.
– Oznacza to, że każda projektowana ustawa zostanie przeanalizowana pod kątem konsekwencji, jakie przyniesie dla tych osób. Projekt zostanie teraz przekazany do podpisu premierowi – oświadczono.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama