I jednocześnie oskarżają Ministerstwo Rozwoju, że zmusza ich do tego, by przedstawiali nierealne szacunki Komisji Europejskiej.
/>
Rząd od dawna ma pretensje do samorządów województw, że ich regionalne programy operacyjne (zarezerwowano na nie ok. 40 proc. pieniędzy z obecnej perspektywy finansowej, czyli ponad 30 mld euro) są w tyle z kontraktowaniem środków UE za programami krajowymi, którymi zarządza resort rozwoju (MR).
To niejedyny problem. Urzędników niepokoi fakt, że część marszałków zmniejszyła swoje pierwotne prognozy unijnej certyfikacji na ten rok – czyli tego, co uda się zakontraktować w umowach o dofinansowanie różnego rodzaju inwestycji i przedsięwzięć.
Województwa przekazują takie prognozy dwa razy w roku. W pierwszej kolejności (do 15 grudnia i 15 czerwca) do Ministerstwa Rozwoju, które uwzględnienia je przy tworzeniu prognoz dla całego kraju. Następnie (do 31 stycznia i 31 lipca) prognozy trafiają do Komisji Europejskiej (KE).
Z naszych informacji wynika, że Małopolska radykalnie zrewidowała swoje plany. Jeszcze w styczniu prognozowała certyfikację w wysokości prawie 1,2 mld zł, w lipcu przewiduje już tylko 663 mln zł. Z kolei Podkarpacie obniżyło swoje tegoroczne szacunki o 260 mln zł (zwiększając prognozy na przyszły rok, ale zaledwie o 96 mln). Śląsk obniżył prognozy o 35 proc. (nie podaje kwot), a Wielkopolska – o 16 mln zł (do ok. 253 mln zł).
Jak regiony to tłumaczą? W dużej mierze to wina ubiegających się o dofinansowanie. Na jaw wychodzą różnice między deklarowanymi przez beneficjentów wydatkami w harmonogramach płatności a rzeczywistym składaniem wniosków o płatność (część z nich złożą nie w tym, a dopiero w przyszłym roku). Do tego niektóre projekty się opóźniają, np. w związku z unieważnianiem przetargów.
Przy okazji samorządy zarzucają Ministerstwu Rozwoju, że próbuje je zmuszać do przesyłania do KE prognoz oderwanych od rzeczywistości. – Pomimo uzyskania od nas informacji ministerstwo przedstawiło własne, wyższe prognozy, wskazując, że właśnie takie województwo powinno przekazać do KE – tłumaczy urząd marszałkowski woj. zachodniopomorskiego. Podkreśla, że oznaczałoby to deklarowanie kwot nieprawdziwych. – Mając powyższe na uwadze, województwo świadomie postanowiło pozostać przy własnych prognozach. To jest zgodne z zaleceniami Komisji, która chce, by prognozy wniosków o płatność były jak najbardziej dokładne – wyjaśnia urząd.
Komisja dzięki tym danym określa wysokość spodziewanych płatności z budżetu UE.
Co na te zarzuty MR? Sugeruje, że te sugestie to forma nacisku na marszałków, by przyspieszyli wykorzystywanie unijnych pieniędzy.
– Realizacja programów regionalnych 2014–2020 przebiega znacząco wolniej niż w perspektywie budżetowej 2007–2013. Jest też wolniejsza niż w programach krajowych z obecnej perspektywy 2014–2020. Występują też bardzo duże różnice w wykorzystaniu funduszy UE między województwami – twierdzi ministerstwo. Dodaje, że niektóre samorządy nie realizują nawet swoich własnych urealnionych, czyli zmniejszonych, prognoz certyfikacji.
Problem nie dotyczy wszystkich regionów. Swoich prognoz na ten rok nie zmieniło np. woj. opolskie, a woj. lubuskie wręcz zwiększyło szacowane kwoty z 410 mln do 412 mln zł.