Do akcji wsparcia dla poszkodowanych w nawałnicach dobrowolnie włącza się coraz większa liczba lokalnych władz. Oprócz pieniędzy wysyłają żywność, sprzęt i oferty bezpłatnych ferii
Do akcji wsparcia dla poszkodowanych w nawałnicach dobrowolnie włącza się coraz większa liczba lokalnych władz. Oprócz pieniędzy wysyłają żywność, sprzęt i oferty bezpłatnych ferii
Dziś rząd wyda aneks do rozporządzenia w sprawie gmin poszkodowanych w wyniku działania żywiołu w sierpniu 2017 r. Akt wykonawczy wprowadza usprawnienia w procedurach oceny strat, „szczególne zasady odbudowy, remontów i rozbiórek obiektów budowlanych”. Wskazuje też, których gmin regulacje te będą dotyczyć.
Jak dotąd na liście znajduje się 101 gmin (63 z woj. wielkopolskiego, 28 z woj. kujawsko-pomorskiego i 10 z woj. pomorskiego). Niewykluczone jednak, że wskutek jej dzisiejszego aneksowania lista będzie szersza. – Wielu samorządowców nie zgłosiło gmin, które powinny być uwzględnione w rozporządzeniu, gdy było ono przygotowywane – wytknęła lokalnym włodarzom premier Beata Szydło. Jeszcze do wczoraj samorządy mogły te zaległości nadrobić i zgłosić się na listę.
Pieniądze, pilarki, plandeki
Ale pomoc do najbardziej potrzebujących gmin i ich mieszkańców płynie nie tylko ze strony administracji centralnej. Ze swojej strony próbują pomagać inne samorządy. I tak np. władze Gdańska zdecydowały o przekazaniu pomorskim gminom kwoty 1 mln zł. Z kolei radni Sopotu zdecydowali o przekazaniu 100 tys. zł dla gminy Czersk i 50 tys. zł dla gminy Brusy.
W pomoc angażują się także samorządy województw. I tak np. władze woj. kujawsko-pomorskiego przekazały ochotniczym strażom pożarnym 25 pilarek i 500 specjalistycznych plandek do tymczasowego pokrywania dachów.
– Obecnie, za pośrednictwem stowarzyszenia Salutaris, uruchamiamy finansowane z budżetu województwa wsparcie dla najbardziej potrzebujących rodzin – mówi Beata Krzemińska, rzeczniczka urzędu marszałkowskiego. W grę wchodzi doraźna pomoc materialna koordynowana przez parafie, pomoc w zakupie sprzętu gospodarstwa domowego (według wskazań gminnych ośrodków pomocy społecznej), a także wyprawki szkolne i bezpłatne ferie zimowe dla dzieci. – Samorządowe władze województwa zabiegają też o zgodę Komisji Europejskiej i Ministerstwa Rozwoju na przeznaczenie części środków naszego Regionalnego Programu Operacyjnego na uruchomienie programu ożywienia gospodarczego – dodaje Krzemińska.
Samorząd województwa pomorskiego zapowiedział z kolei, że przekaże pięć agregatów prądotwórczych dla poszkodowanych miejscowości. Dodatkowo urząd kilka dni temu podpisał umowy z ośmioma pomorskimi gminami na dofinansowanie zakupu nowych wozów strażackich dla tamtejszych ochotniczych straży pożarnych. Do strażaków trafi też 25 pilarek (za 100 tys. zł), które pomogą w usuwaniu powalonych drzew. Na naprawę i zabezpieczenie uszkodzonych przez nawałnicę dróg region przeznaczy 2 mln zł. Środki otrzyma Zarząd Dróg Wojewódzkich, który przekaże je rejonom w Bytowie, Chojnicach i Kartuzach.
Ale pomoc płynie także z samorządów, które są spoza województw dotkniętych kataklizmem. Wczoraj o przyznaniu pieniędzy dla Sośna (kwoty do 100 tys. zł) i Czerska (do 200 tys. zł) dyskutowali radni w Białymstoku. Dziś odbędzie się nadzwyczajna sesja rady miasta Rzeszowa, podczas której prezydent Tadeusz Ferenc przedstawi stosowny projekt uchwały. „Solidaryzując się z osobami poszkodowanymi i władzami gminy Czersk, Rzeszów przekazuje kwotę 100 tys. zł na likwidację skutków tego żywiołu” – czytamy w uzasadnieniu. Jeśli radni wyrażą zgodę, pieniądze do poszkodowanej gminy (w której położona jest słynna już miejscowość Rytel) trafią we wrześniu. Samorządowcy z Częstochowy już zdecydowali o przeznaczeniu dla Czerska 50 tys. zł z rezerwy ogólnej budżetu miasta. Warszawa z kolei wysyła do poszkodowanych gmin (np. Chojnic) transporty z niezbędnym zaopatrzeniem. Jak informuje wiceprezydent stolicy Michał Olszewski, dostarczane są woda, ręczniki, środki czystości, oleje do pilarek, plandeki, a nawet gwoździe.
Co z polisami?
Przy okazji niwelowania skutków katastrofalnych nawałnic wśród samorządowców znów wróciła dyskusja o konieczności powołania samorządowego Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych (TUW). Idea takiego TUW jest prosta – współtworzą je np. gminy, które same ustalają wysokość składek. Z pieniędzy tych tworzony jest fundusz, uruchamiany dla członków TUW, których spotka jakaś nieprzewidziana sytuacja, np. w postaci kataklizmu. Już kilka lat temu były przymiarki do powołania w pełni samorządowego TUW (choć bardziej w kontekście nowelizacji ustawy o prawach pacjenta, która miała wprowadzić polisy od zdarzeń medycznych w celu szybkiej wypłaty odszkodowań).
Jednak idea samorządowego TUW od lat nie może się doczekać realizacji na dużą skalę. – Istnieje bogaty rynek ubezpieczeniowy i samorządy tam wybierają sobie różnych partnerów do współpracy – mówi Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.
Z TUW można by finansować nie tylko remonty uszkodzonej infrastruktury, ale też np. interwencje służb. Część samorządowców w rozmowach z nami obawia się, że rząd wkrótce wystawi im rachunek za zaangażowanie wojska w akcję usuwania skutków nawałnic. Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) zapewnia, że taka opcja nie wchodzi w grę. – Koszty ponoszą resort obrony narodowej oraz budżet państwa. Zostaną one oszacowane po całkowitym zakończeniu akcji pomocowej – odpisał nam MON.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama