Marszałkowie postanowili skorzystać z legislacyjnej sztuczki, by przyblokować zmiany w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska szykowane przez rząd.
ikona lupy />
Ochrona środowiska w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna
Wojewódzkie fundusze ochrony środowiska (WFOŚ) to podległe marszałkom samorządowe osoby prawne, które rocznie obracają kwotami rzędu 8–10 mld zł. Pieniądze te trafiają m.in. na inwestycje związane ze środowiskiem i działania proekologiczne (np. walkę z niską emisją).
Do tej pory wojewódzkie fundusze znajdowały się w rękach marszałków. Ale nowelizacja ustawy – Prawo ochrony środowiska z 7 kwietnia br. (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 519) zobowiązała samorządy do przyjęcia nowych statutów WFOŚ. Z mocy prawa wygaszone zostały mandaty dotychczasowych członków rad nadzorczych. Nowa ustawa zakłada zmniejszenie liczby członków rad z siedmiu do pięciu. Dwóch wyznaczy wojewoda, a pozostałych: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), minister środowiska (wskaże przewodniczącego) oraz sejmik województwa (wybierze wiceprzewodniczącego). Czyli samorząd ma w nich teraz tylko jednego reprezentanta. Minister środowiska wyręczy władze województw w powoływaniu i odwoływaniu członków rad.
Bez wpływu na decyzje
Od początku zmianom tym ostro sprzeciwiali się marszałkowie. – Jest to sytuacja o tyle kuriozalna, że to właśnie samorząd województwa odpowiada za kształtowanie polityki ekologicznej w regionie. Pozbawia się go jednak narzędzia, jakim do tej pory to zadanie realizował. Poza tym samorząd przekazuje do WFOŚ środki finansowe, które zbiera w ramach departamentu opłat środowiskowych – mówi Marta Milewska, rzeczniczka marszałka woj. mazowieckiego.
Jeszcze ostrzej sprawę komentuje Anna Naszkiewicz, wicemarszałek woj. podlaskiego. – Działania rządu tworzą fikcję, bo fundusz przecież nadal nazywa się samorządową osobą prawną. Może czas przyznać, że są to, a raczej mają być, oddziały regionalne państwowej osoby prawnej, jaką jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. A tym samym, iż są to kolejne kroki zmierzające do centralizacji władzy – mówi.
W tej atmosferze część marszałków wpadła na sprytny pomysł. Wyszli z założenia, że skoro nowa ustawa nakazuje im przyjąć nowe statuty wojewódzkich funduszy, to jest to dobra okazja do zabezpieczenia swoich interesów w tych instytucjach.
I tak np. w lipcu sejmik woj. lubuskiego wprowadził do nowego statutu funduszu zasadę jednomyślności rady nadzorczej w najbardziej kluczowych sprawach, takich jak uchwalanie strategii działania WFOŚ czy przyjmowanie kryteriów wyboru przedsięwzięć priorytetowych, finansowanych z funduszu. Śląski sejmik postanowił przyjąć podobną zasadę. Statut tamtejszego WFOŚ przewiduje, że uchwały rady nadzorczej zawierające wniosek do zarządu województwa śląskiego o powołanie lub odwołanie członka zarządu wojewódzkiego funduszu podejmowane są w głosowaniu jawnym i jednomyślnie. Identyczne rozwiązanie przyjęli samorządowcy z woj. lubelskiego. – W nowym statucie znalazł się zapis, zgodnie z którym rada nadzorcza funduszu wybiera zarząd jednogłośnie w obecności ustawowego składu rady – potwierdza Łukasz Chomicki z tamtejszego urzędu marszałkowskiego. Podobne zmiany zaszły w wojewódzkich funduszach w woj. łódzkim, mazowieckim, podlaskim czy wielkopolskim.
Na pośrednie rozwiązanie zdecydował się sejmik woj. warmińsko-mazurskiego. Na przykład w kwestii powoływania lub odwoływania członków zarządu WFOŚ rada nadzorcza musiałaby podjąć decyzję większością 4/5 głosów, z uwzględnieniem głosu przewodniczącego i jego zastępcy.
Samorządowcy nawet nie kryją się specjalnie ze swoimi intencjami. – W sytuacji gdy samorząd województwa ma tylko jednego przedstawiciela w radzie nadzorczej WFOŚ, zasada jednomyślności, obowiązująca w najważniejszych sprawach, jest jedynym sposobem na zachowanie przez samorząd województwa jakiegokolwiek wpływu na kluczowe decyzje podejmowane przez radę nadzorczą WFOŚ – przekonuje Marzena Wodzińska, członek zarządu woj. wielkopolskiego.
Nie wszystkie regiony zdecydowały się na podobne kroki. Przykładem jest woj. podkarpackie (w którym rządzi PiS). Tam w statucie WFOŚ nie wprowadzono zasady jednomyślności. – Sejmik nie podejmował żadnych innych działań zmierzających do zwiększenia swoich wpływów na działalność funduszu – mówi Andrzej Kuliga z tamtejszego urzędu marszałkowskiego.
Spory w sądach
Strona rządowa dość szybko zorientowała się w planach samorządowców. Teraz kolejni wojewodowie – z różnych powodów – unieważniają uchwały podjęte w czerwcu i lipcu przez poszczególne sejmiki województw.
Taka sytuacja miała już miejsce m.in. w przypadku woj. śląskiego, łódzkiego, lubelskiego czy małopolskiego. Wojewoda śląski zakwestionował cztery elementy nowego statutu katowickiego WFOŚ. W przypadku kluczowej dla władz województwa zasady jednomyślności wojewoda stwierdził, że ukształtowanie zasad podejmowania uchwał przez radę nadzorczą funduszu „winno odzwierciedlać przyjęte przez ustawodawcę parytety”. Jego zdaniem wprowadzenie zasady jednomyślności może łatwo prowadzić do paraliżu decyzyjnego w radzie nadzorczej. „W konsekwencji mniejszość zmajoryzuje większość i tym samym sparaliżuje funkcjonowanie organu, powodując niemożność powzięcia uchwały przez ów organ” – uznał wojewoda.
Województwa, które weszły w konflikt prawny z wojewodami, nie zamierzają odpuszczać. Sejmiki woj. małopolskiego i łódzkiego już zdecydowały o skierowaniu sprawy do wojewódzkich sądów administracyjnych. 17 sierpnia być może podobną decyzję podejmie sejmik woj. śląskiego. Z naszych informacji wynika, że droga sądowa rozważana jest także przez władze woj. lubelskiego i warmińsko-mazurskiego.
Co ciekawe, nie wszyscy wojewodowie zdecydowali się na unieważnianie samorządowych uchwał. Jeszcze w ubiegłym tygodniu w rozmowach z nami problemów nie zgłaszały władze woj. mazowieckiego. – Zapis przyjęty w statucie o jednomyślności rady nadzorczej przy kluczowych kwestiach dla funkcjonowania funduszu jest oczywiście zgodny z prawem, czego dowodem jest to, że wojewoda nie zakwestionował tego przepisu. Zresztą zasada jednomyślności jest często stosowana przy podejmowaniu bardzo ważnych uchwał w innych funduszach, spółkach itp. – powiedziała nam Marta Milewska, rzeczniczka marszałka woj. mazowieckiego. Jak dodała, wojewoda zgłosił jedynie zastrzeżenia odnośnie dwóch zapisów statutowych, które w jego opinii „mogły być lepiej sformułowane i bardziej precyzyjne”.
Ministerstwo Środowiska, mimo skierowanych pytań, nie skomentowało sprawy.