Każdy, kto planuje przedsięwzięcie, które może zawsze znacząco albo potencjalnie oddziaływać na środowisko, musi uzyskać decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. Obowiązek ten wynika z art. 71 ust. 2 ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (dalej: u.u.i.ś.).

Uwaga! Katalog przedsięwzięć jest szeroki. Czasem zdarza się jednak, że inwestor musi zmienić założenia inwestycji, dla której już uzyskał decyzję środowiskową. Nie jest to zaskakujące, ponieważ inwestycje nie powstają w gospodarczej lub technologicznej próżni – warunki rynkowe często się zmieniają. Co wówczas dzieje się z uzyskaną decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach? Kiedy jej zmiana jest wymagana, a kiedy nie?

Skomplikowane procedury uzyskiwania decyzji środowiskowej

Procedura uzyskiwania decyzji środowiskowej cechuje się wysokim stopniem złożoności. Wymaga zaangażowania zarówno właściwych organów, jak i inwestora. Poprzedzona jest między innymi żmudną procedurą oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko.

Art. 71–86h u.u.i.ś co do zasady drobiazgowo normują proces uzyskiwania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Choć oczywiście i na ich tle pojawiają się spory interpretacyjne, to ustawodawca zrobił wiele, aby je ograniczyć.

Lakoniczne regulacje dotyczące zmiany decyzji środowiskowej

Inaczej rzecz ma się, jeśli chodzi o przepisy dotyczące zmiany decyzji środowiskowej. O tym, że jest możliwa, przesądza art. 87 u.u.i.ś. Jednak przepis ten jest w swej treści lakoniczny – ustawodawca stwierdza jedynie, że przepisy rozdziału 3 u.u.i.ś stosuje się także do postępowania w sprawie zmiany decyzji środowiskowej. Zawiera on również odesłanie do art. 155 k.p.a. Zgodnie z tym przepisem decyzja ostateczna, na mocy której strona nabyła prawo, może być w każdym czasie za zgodą strony uchylona lub zmieniona przez organ, który ją wydał, jeżeli:

  • przepisy szczególne się temu nie sprzeciwiają i
  • przemawia za tym interes społeczny lub słuszny interes strony.

Art. 87 u.u.i.ś modyfikuje ten przepis w zakresie stron postępowania, wskazując, że wspomnianą wyżej zgodę na zmianę wyraża wyłącznie strona, która złożyła wniosek o decyzję środowiskową lub podmiot, na którego decyzja ta została przeniesiona.

Z zestawienia tych przepisów wyłania się zarys procedury zmiany decyzji środowiskowej: wiadomo już, jaki jest krąg stron i jakie warunki muszą zostać spełnione. Jednak z przepisów nie wynika odpowiedź na pytania fundamentalne: kiedy w ogóle trzeba wszczynać tę procedurę, a jeśli już zostanie wszczęta, to czy zawsze należy raz jeszcze przeprowadzić ocenę oddziaływania na środowisko? Na te pytania próżno jednak szukać odpowiedzi w przepisach.

Pomocne orzecznictwo sądów

Z przepisów jednoznacznie nie wynika, czy każda modyfikacja stanowiąca odstępstwo od parametrów inwestycji określonych w decyzji wymaga wszczęcia procedury jej zmiany.

Z tą kwestią mierzył się już jednak Naczelny Sąd Administracyjny. W wyroku z 24 czerwca 2025 r. (sygn. akt III OSK 1036/22) stwierdził, że jeżeli zmiana nie wpłynie w żaden sposób na warunki realizowanego przedsięwzięcia, to nie ma konieczności czynienia starań o zmianę decyzji środowiskowej czy też o uzyskanie nowej.

W innym wyroku NSA poszedł, zresztą słusznie, nawet o krok dalej. Stwierdził mianowicie, że nie tylko brak wpływu na warunki przedsięwzięcia, ale również pozytywna ich zmiana z punktu widzenia ochrony środowiska nie wymaga konieczności zmiany decyzji (por. wyrok NSA z 16 października 2024 r., sygn. akt II OSK 1989/22).

Powyższe wyroki potwierdzają pojawiające się wcześniej w orzecznictwie sądów administracyjnych poglądy (por. np. wyrok WSA w Krakowie z 21 sierpnia 2024 r., sygn. akt II SA/Kr 793/24).

Jak ocenić planowane inwestycje i sytuację inwestora

Wspomniane stanowiska orzecznicze można podsumować następująco: zmiana decyzji nie jest wymagana, jeśli zmiany przedsięwzięcia nie wpływają w ogóle na środowisko bądź wpływają pozytywnie. Zatem każda modyfikacja, która nie wpływa negatywnie na parametry określone w decyzji środowiskowej, nie będzie wymagała wszczęcia procedury zmiany ani też nowej procedury uzyskania tej decyzji.

Skąd jednak inwestor ma mieć pewność, czy planowana zmiana wymaga uzyskania decyzji? Okazuje się, że uzyskanie pewności – przynajmniej zdaniem sądów administracyjnych – wcale nie jest trudne. Ich zdaniem wystarczy porównać projekty budowlane – pierwotny i zmodyfikowany (por. wyrok WSA w Łodzi z 12 kwietnia 2017 r., sygn. akt II SA/Łd 942/16).

Dylemat organu

Załóżmy więc, że inwestor już wie, że musi wszcząć procedurę zmiany decyzji. Czy w takiej sytuacji zawsze organ musi dokonać ponownej oceny oddziaływania na środowisko? Okazuje się, że sprawa wcale nie jest tak jednoznaczna, jak wynikałoby to z literalnego brzmienia art. 88 u.u.i.ś.

Otóż, zdaniem NSA, „ponowna ocena ma być dokonana tylko wtedy, gdy zachodzi taka zmiana zakresu inwestycji, która powoduje inne zakresowo negatywne oddziaływanie na środowisko” (por. wyrok NSA z 10 maja 2018 r., sygn. akt II OSK 2770/17). Chodzi więc o takie sytuacje, w których następuje poszerzenie bądź zmiana profilu działalności. Na przykład: właściciel sortowni odpadów postanowił rozszerzyć działalność o ich przetwarzanie i chce dobudować piec do ich spalania.

Uwaga! Wydaje się zatem, że ocena nie jest wymagana przy modyfikacjach pozytywnych, które powodują mniejsze oddziaływanie na środowisko, albo takich, które nie mają związku z profilem inwestycji.

Z powyższego wynika zatem wyraźnie, że sądy przyjmują rozsądne podejście. Wychodzą naprzeciw oczekiwaniom inwestorów i nie formułują bezwzględnych nakazów uzyskiwania nowej decyzji czy też zmiany decyzji istniejącej w związku z każdą modyfikacją w planowanej inwestycji.

Można więc powiedzieć, że wypracowano zatem pewien złoty środek. Okazuje się, że można odpowiednio wyważyć konsens między dwiema ścierającymi się wartościami: wolnością budowlaną i swobodą inwestowania a ochroną środowiska.

Poglądy doktryny

Można zwrócić jeszcze uwagę na ciekawe głosy pojawiające się w doktrynie, skupione jednak na innych kwestiach niż te podkreślane w orzecznictwie sądów administracyjnych.

Na przykład P. Ćwiek wskazuje, że zmiana decyzji środowiskowej nie jest wymagana, gdy nie ma potrzeby uzyskania jednej z decyzji wymienionych w art. 72 ust. 1 u.u.i.ś., np. pozwolenia na budowę (por. P. Ćwiek „Czy wymagana będzie zmiana decyzji środowiskowej w przypadku zastąpienia ręcznego usuwania opakowań maszyną?”, LEX/el., QA nr 1714554). Autor wywodzi to, jak się zdaje, z dosłownej treści wskazanego przepisu. Stanowisko takie nie pojawiło się na razie w orzecznictwie.

Sprawy nie ułatwia jednak drobiazgowość organów administracji orzekających w tym zakresie. Z obawy, że przedsięwzięcie zostanie zrealizowane bez uprzedniej zmiany decyzji lub bez ponownego przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko, nierzadko – celowo lub nie – wydłużają i utrudniają proces inwestycyjny. Z drugiej strony: gdyby nie ta ich skrupulatność, nie zostałyby wypracowane tak znaczące dla praktyki linie orzecznicze.

Podsumowanie

Wydaje się, że wykształciła się już pewna utrwalona linia orzecznicza w zakresie modyfikacji inwestycji, które nie wymagają zmiany decyzji środowiskowej. Zmiana decyzji nie powinna być wymagana, gdy np.:

  • nie zachodzi zmiana zakresu negatywnego oddziaływania na środowisko,
  • nie następuje zmiana charakterystyki przedsięwzięcia,
  • zmiana w ramach inwestycji powoduje mniejszy negatywny wpływ na środowisko,
  • zmiana nie powoduje przekroczenia maksymalnych parametrów określonych w decyzji środowiskowej.

W praktyce często trudno jednak ocenić, czy w konkretnej sytuacji mamy do czynienia z opisanymi powyżej okolicznościami.

Być może remedium na ten niewątpliwy rozdźwięk pomiędzy niedostatkiem przepisów a poglądami wyrażanymi w orzecznictwie byłoby doprecyzowanie ustawy. Na przykład poprzez wprowadzenie katalogu okoliczności, w których uzyskanie nowej decyzji nie jest wymagane. Niestety, nie wpisywałoby się to w obowiązujący trend deregulacyjny, który dąży do zmniejszania liczby regulacji. Jednak zbytnia deregulacja też nie jest dobrym rozwiązaniem. Są bowiem dziedziny, które wymagają solidnych podstaw normatywnych, aby współpraca na linii organ–jednostka układała się co najmniej prawidłowo. ©℗