Rozstrzygnięcie przez NSA sporu między komisją weryfikacyjną a Hanną Gronkiewicz-Waltz może doprowadzić do zablokowania prac komisji.
ikona lupy />
Kalendarium w sprawie Twardej / Dziennik Gazeta Prawna
Warszawa wznowiła zakończone postępowanie reprywatyzacyjne dotyczące Twardej po to, by – w tym samym dokumencie – je zawiesić. Jako podstawę wstrzymania się z czynnościami podano art. 26 ustawy o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa (Dz.U. z 2017 r. poz. 718 – dalej: ustawa o komisji weryfikacyjnej). Przepis ten nakazuje zawiesić postępowanie dotyczące zwrotu warszawskich nieruchomości, jeśli w tej samej sprawie postępowanie rozpoznawcze wszczęła komisja weryfikacyjna.
Miasto chce działać
Decyzja o zawieszeniu nie przeszkodziła jednak Hannie Gronkiewicz-Waltz wystąpić do Naczelnego Sądu Administracyjnego o rozpoznanie sporu kompetencyjnego między nią a komisją. W jej ocenie to bowiem nie kto inny, lecz miasto powinno procedować w sprawie nieruchomości, w której jeszcze niedawno prowadzone było stołeczne gimnazjum.
– To pokazuje, że ratusz i jego dział prawny nie wiedzą, jak traktować komisję weryfikacyjną. Zachowują się, jakby trochę jej nie uznawali, a z drugiej strony podejmują kroki, jakby komisja była pełnoprawnym organem – komentuje dr Łukasz Bernatowicz, radca prawny.
W jego ocenie, skoro miasto uważa, że to ono jest władne ponownie prowadzić postępowanie reprywatyzacyjne dotyczące Twardej, to nie powinno zawieszać postępowania wznowieniowego. – Powinno postępowanie konsekwentnie prowadzić do czasu rozpoznania sporu kompetencyjnego przez NSA. Wznowienie postępowania i natychmiastowe jego zawieszenie odczytuję jako informację, że miasto było świadome, iż w sprawie Twardej działał inny organ, który miał wobec niego pierwszeństwo – akcentuje Bernatowicz. – Wniosek do NSA to karkołomna próba wycofania się z tego stanowiska – dodaje.
Podobnie sprawę komentuje Sebastian Kaleta, członek komisji weryfikacyjnej.
– Trudno ten zabieg inaczej odebrać niż jako wznowienie dla samego wznowienia – by móc przyjąć narrację, że ratusz jest w sporze z komisją, i pokazać, że ratusz sam chce wyjaśnić sprawę Twardej. Problem w tym, że nie wyjaśnił jej przez 3 lata, dlatego też ustawodawca powołał komisję weryfikacyjną i dał jej postępowaniom pierwszeństwo przed innymi postępowaniami administracyjnymi dotyczącymi reprywatyzacji – podnosi Kaleta.
– Sytuacja jest tym bardziej absurdalna, że zawieszając swoje wznowione postępowanie, miasto niejako samo przyznało, że w tej sprawie komisja ma pierwszeństwo. Ustawa o komisji weryfikacyjnej to zresztą lex specialis wobec zasad ogólnych – dodaje.
Próbę odpowiedzi miasta na powyższy zarzut można odnaleźć w uzasadnieniu jego wniosku do NSA. Czytamy w nim, że „nie ma znaczenia to, że zgodnie z art. 26 ust. 1 zd. 2 ustawy (o komisji weryfikacyjnej – red.) postępowanie zawisłe przed prezydentem m.st. Warszawy podlega zawieszeniu – bowiem zawieszenie postępowania nie może być rozumiane jako uznanie braku właściwości do rozpoznania sprawy, lecz jest jedynie wypełnieniem nakazu ustawy”.
W piśmie Warszawa przypomina, że zgodnie z dekretem Bieruta to właśnie miasto jest władne wydać rozstrzygnięcie dotyczące Twardej. „Komisja nie powinna zatem orzekać w przedmiocie ustanowienia lub odmowy ustanowienia prawa użytkowania wieczystego na objętej ww. decyzją reprywatyzacyjną (...) nieruchomości, do tego zaś zmierza wszczęcie postępowania rozpoznawczego w tej sprawie” – zaznacza ratusz.
Szach-mat
W sprawie ciekawa jest jednak również sekwencja zdarzeń. Miasto zaczęło działać w sprawie Twardej dość późno. Dopiero po tym, gdy wszczęte zostało komisyjne postępowanie rozpoznawcze (patrz infografika).
– Z praktycznego punktu widzenia wznowienie i zawieszenie to działania jedynie po to, by udowodnić, że zrobiło się wszystko lege artis – uważa mecenas Bernatowicz.
Co natomiast przemawiało za tym, by wystąpić do NSA o rozpoznanie sporu kompetencyjnego? Adwokat Maciej Górski z Instytutu Badań nad Prawem Nieruchomości działanie ratusza odczytuje jako próbę zaszachowania prac komisji. – Korzystne dla miasta rozstrzygnięcie NSA może doprowadzić do tego, że komisja weryfikacyjna nie mogłaby zajmować się postępowaniami, co do których toczy się postępowanie wznowieniowe w urzędzie miasta. Zablokowałoby to jej działania – zauważa mec. Górski.
– Ratusz, składając wniosek, nie miał wiele do stracenia. W najgorszym wypadku NSA stwierdzi, że komisja ma pierwszeństwo i miasto musi zawiesić postępowanie, co już zrobiło. Może jednak też uznać, że to ratusz powinien rozpoznawać sprawę Twardej. Nie jest też wcale wykluczone, że NSA, stosując konstytucję wprost, uzna, że komisja jest niekonstytucyjna. To z kolei byłoby wielkim sukcesem Warszawy – puentuje mecenas Bernatowicz.