Środowisku warszawskich adwokatów zależy na wyjaśnieniu wszystkich nieprawidłowości związanych z reprywatyzacją warszawskich nieruchomości - oświadczył dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej Mikołaj Pietrzak po zatrzymaniu trzech adwokatów w związku z aferą reprywatyzacyjną.

"ORA w Warszawie współpracuje w ramach swoich uprawnień z organami ścigania na każdym etapie prowadzonych postępowań. Przypominamy jednak o zasadzie domniemania niewinności i przestrzegamy przed pochopnymi ocenami, zbudowanymi jedynie na podstawie fragmentów informacji pojawiających się w mediach" - czytamy w komunikacie mec. Pietrzaka. Zapewnił on, że niezwłocznie po pozyskaniu informacji od organów ścigania Rzecznik Dyscyplinarny Izby Adwokackiej podejmie "dalsze niezbędne czynności".

Prawo o adwokaturze mówi, że adwokacki rzecznik dyscyplinarny - w przypadku zatrzymania członka palestry i przedstawienia mu zarzutów - po formalnym powiadomieniu o tym adwokatury, wszczyna postępowanie dyscyplinarne, wnosi do adwokackiego sądu o zawieszenie podejrzanego adwokata w czynnościach urzędowych, a dla klientów takiego adwokata palestra wyznacza zastępcę, który przejmuje jego sprawy.

"Aktualnie trwają czynności przeszukania kancelarii adwokackich, które są prowadzone w obecności przedstawicieli ORA w Warszawie. Przypominamy, iż Rada jest ustawowo zobowiązana do zagwarantowania w takiej sytuacji obecności swojego przedstawiciela, aby w trakcie czynności przeszukania nie została naruszona tajemnica adwokacka lub tajemnica obrończa, służąca obywatelom" - podkreślił mec. Pietrzak.

W sprawie tzw. dzikiej reprywatyzacji w stolicy, na polecenie Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, zatrzymano osiem osób - m.in. adwokatów i rzeczoznawców - poinformowała PAP Prokuratura Krajowa. Z ustaleń śledztwa wynika, że wyrządzili oni Skarbowi Państwa i spadkobiercom szkodę na ponad 46 mln zł.

Według PK chodzi m.in. o działki przy Pałacu Kultury i Nauki, a zatrzymani są: znany warszawski adwokat Andrzej M., dwoje adwokatów występujących jako kuratorzy spadkobierców nieruchomości – Grażyna K.-B. i Tomasz Ż., ojciec i syn zajmujący się skupowaniem roszczeń i praw do stołecznych nieruchomości – Maciej M. i Maksymilian M. (Andrzej M. był ich pełnomocnikiem w postępowaniach reprywatyzacyjnych), a także dwóch rzeczoznawców majątkowych, wpisanych na sądową listę biegłych – Michał Sz. i Jacek R. oraz Andrzej K." - poinformowała prokuratura.

Piotr Kaczorek z Wydziału Komunikacji Społecznej CBA powiedział PAP, że zatrzymania dokonali funkcjonariusze Biura w Warszawie; wszyscy zatrzymani trafią do wrocławskiej prokuratury regionalnej, która prowadzi śledztwo w tej sprawie i nadzoruje działania CBA. "Tam usłyszą zarzuty. Obecnie nadal trwają czynności w tej sprawie, m.in. przeszukiwane są mieszkania i kancelarie zatrzymanych" - dodał Kaczorek.

Sprawa stołecznej reprywatyzacji związana jest z tzw. dekretem Bieruta z 1945 r., którego skutkiem było przejęcie wszystkich gruntów przez miasto stołeczne Warszawę, a w 1950 r. - po zniesieniu samorządu terytorialnego - przez Skarb Państwa. Objęto nim ok. 12 tys. ha gruntów, w tym ok. 20-24 tys. nieruchomości. Właściciele zabranych nieruchomości mieli pół roku na złożenie wniosku o przyznanie im prawa wieczystej dzierżawy z czynszem symbolicznym, ale w praktyce większość wniosków nie była rozpatrywana lub rozpatrywano je odmownie. Po zmianie ustrojowej w 1989 r. właściciele i spadkobiercy przejętych nieruchomości zaczęli zabiegać o zwrot własności.

W ubiegły piątek weszła w życie ustawa powołująca Komisję Weryfikacyjną do tzw. dzikiej reprywatyzacji w stolicy, która ma badać zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji nieruchomości. Na jej czele stanął wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

Powołanie komisji to pokłosie afery reprywatyzacyjnej w stolicy, która głośna stała się latem 2016 r. po ujawnieniu przez "Gazetę Wyborczą" szczegółów sprawy wartej ok. 160 mln zł działki przy Pałacu Kultury i Nauki, pod dawnym adresem Chmielna 70. Na mocy decyzji ratusza z 2012 r. została ona przejęta przez trzy osoby, które nabyły roszczenia od spadkobierców - mimo że odszkodowanie za nią dostał wcześniej jej ostatni przedwojenny właściciel, obywatel Danii. Prokuratorskie zarzuty mają już osoby zaangażowane w zwrot działki, m.in. b. urzędnik ratusza Jakub R. i znany adwokat Robert N.