Zbiory owoców z drzew będą w tym roku o 17 proc. niższe, a warzyw gruntowych o 2 proc. wyższe niż przed rokiem – prognozuje w opublikowanym wczoraj rocznym podsumowaniu stanu upraw Główny Urząd Statystyczny. Wśród najpopularniejszych gatunków owoców największe spadki dotyczą wiśni (o 25 proc. mniej niż w 2023 r.), czereśni (o 24 proc.), jabłek (o 17 proc.), śliwek (o 17 proc.) oraz gruszek (o 6 proc.). Producenci owoców z krzewów muszą się liczyć ze zbiorami niższymi o 11 proc. względem produkcji zeszłorocznej. Spadek dotknął głównie uprawy porzeczek (mniej o 16 proc.), malin (o 14 proc.), agrestu (o 13 proc.) i truskawek (o 12 proc.). Więcej o 1 proc. zbierzemy za to borówek.
W ocenie Jakuba Jakubczaka, analityka sektora w Banku BNP Paribas, ograniczona podaż przełoży się na ceny detaliczne. – Biorąc pod uwagę szacowane spadki zbiorów, gatunki takie jak: jabłka, truskawki, maliny czy porzeczki mogą być w detalu dużo droższe – ocenia ekspert, dodając, że w przypadku warzyw gruntowych, których zbiory GUS szacuje na o 2 proc. wyższe, nie powinno dojść do znacznej zmiany cen detalicznych, nawet jeżeli ich ceny skupowe pójdą w dół. Spadków można się spodziewać jedynie w przypadku cen pomidorów gruntowych, które w tym roku obrodziły.
Zdaniem ekspertów GUS niekorzystny wpływ na kształtowanie się produkcji roślinnej w 2024 r. miały przede wszystkim czynniki atmosferyczne. Państwowi statystycy podkreślają destrukcyjny wpływ, jaki na uprawy miały kwietniowe przymrozki (miejscami nawet poniżej -9 st.), niedobór opadów deszczu w II połowie kwietnia i w maju, który przesuszył uprawy, a także burze i nawałnice, które występowały lokalnie w czerwcu i lipcu. Jako korzystne dla upraw GUS ocenia natomiast przeprowadzenie siewów zbóż i rzepaku w optymalnych terminach agrotechnicznych, korzystny stan roślin ozimych jesienią 2023 r., a także dobre przezimowanie upraw.
Z kolei niższe o 12 proc. zbiory truskawek to skutek dalszego ograniczania powierzchni upraw tych owoców, które według GUS „jest spowodowane przede wszystkim malejącym popytem na truskawki, zgłaszanym przez zakłady przetwórcze”. „Dodatkowo w bieżącym roku odnotowano pogorszenie jakości zbieranych owoców, a okres podaży uległ znacznemu skróceniu” – czytamy. Zdaniem GUS w 2024 r. wyprodukujemy też mniej zbóż podstawowych z mieszankami zbożowymi – tych ma być 25,6 mln t, czyli o 4 proc. mniej niż rok temu. Jeśli chodzi o poszczególne gatunki ziarna, produkcja pszenicy ozimej ma być niższa o 7 proc. (spadek do 11,6 mln t), pszenżyta ozimego o 5 proc. (spadek do 4,9 mln t), a żyta o 2 proc. (spadek do 2,5 mln t). Zbiory rzepaku i rzepiku ocenia się na 3,4 mln t, czyli o 9 proc. mniej niż rok temu.
Zdaniem Grzegorza Rykaczewskiego, analityka rynku rolnego z Banku Pekao S.A., w przypadku pszenicy znaczenie spadku krajowej produkcji jest tym większe, że niższe zbiory dotyczą całej Unii Europejskiej. – Według prognoz unijny bilans pszenicy w sezonie 2024/2025 będzie dość napięty. Zgodnie z prognozami Komisji Europejskiej z końca lipca zapasy na koniec sezonu mają być niższe aż o 43 proc. niż rok wcześniej oraz o 18 proc. w porównaniu z poprzednią prognozą – zaznacza ekspert, dodając, że sporo obaw towarzyszy też rynkowi roślin oleistych wobec prawdopodobnie gorszych zbiorów w Rumunii i w Ukrainie.
Weronika Szymańska, analityczka Banku BNP Paribas, ocenia natomiast, że choć tegoroczne zbiory zbóż podstawowych będą o ok. 5 proc. poniżej średniej pięcioletniej, to nawet niższy wolumen produkcji ziarna całkowicie pokryje krajowe zapotrzebowanie. – Nadwyżka przeznaczana jest na eksport, a reszta stanowi zapasy na koniec sezonu. W związku z niższymi zbiorami możemy się spodziewać dość znaczącego spadku eksportu w nadchodzących miesiącach po ostatnim rekordowym pod tym względem sezonie – przewiduje ekonomistka. ©℗