W blokadzie uczestniczy około stu osób, głównie z powiatu siedleckiego. Domagają się poprawy sytuacji w rolnictwie, a szczególnie przywrócenia uboju rytualnego.
Wśród manifestantów są także producenci trzody chlewnej z Podlasia. Jeden z nich, Paweł Rogucki, powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że są bezradni wobec restrykcji po wystąpieniu afrykańskiego pomoru świń u dzików w ich regionie, a także szkód jakie wyrządzają te zwierzęta w uprawach. Zwrócił uwagę, że straty szacował ośrodek doradztwa rolniczego ponieważ wojewoda podlaski nie wierzył, że są one tak duże. Paweł Rogucki dodał, że w chwili obecnej są problemy z uzyskaniem odszkodowań ponieważ koła łowieckie, które zaczęły je wypłacać ogłaszają upadłość. "Dużo rolników na Podlasiu padnie przez dziki i ASF" - stwierdził rozmówca IAR.
Protest rolników nie powoduje większych utrudnień w ruchu. Zarówno samochody osobowe, jak i ciężarówki kierowane są na objazdy.