Grupa wydawnictw książkowych domaga się nakazania dostawcom internetu odcięcia popularnego serwisu. Polskie przepisy na to jednak nie pozwalają. Zbada je Komisja Europejska.
Grupa wydawnictw książkowych domaga się nakazania dostawcom internetu odcięcia popularnego serwisu. Polskie przepisy na to jednak nie pozwalają. Zbada je Komisja Europejska.
Sprawa dotyczy pozwu zbiorowego, jaki jeszcze w 2012 r. grupa wydawców wytoczyła najpopularniejszemu polskiemu serwisowi służącemu do wymiany plików – Chomikuj.pl. Pod koniec 2016 r. złożyli oni do sądu wniosek o zabezpieczenie swoich roszczeń. Wniosek niespotykany, bo zmierzający do tego, by sąd nakazał głównym dostawcom internetu w Polsce zablokowanie dostępu do Chomikuj.pl na czas trwania procesu. Mówiąc wprost – zdecydowana większość Polaków nie mogłaby wówczas wejść na tę stronę.
– Takie zabezpieczenie jest powszechnie stosowane w wielu państwach Unii Europejskiej. Nie ma bowiem innego skutecznego środka pozwalającego walczyć z piractwem internetowym. Sprawa przeciwko Chomikuj.pl ciągnie się już ponad cztery lata, a proces tak naprawdę jeszcze nawet się nie rozpoczął. Wydawcy zaś każdego dnia tracą pieniądze – przekonuje Agnieszka Wiercińska-Krużewska, adwokat w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr reprezentującej wydawców.
Rzeczywiście w niektórych państwach UE dostęp do serwisów naruszających prawa autorskie bywa blokowany. Co więcej, zgodność takiej blokady z prawem unijnym potwierdzał już w przeszłości Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Nasze krajowe przepisy nie przewidują jednak takiego zabezpieczenia. I właśnie z tego powodu Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił jego ustanowienia (sygn. akt XX GC 1004/12). Wydawcy złożyli zażalenie od tego postanowienia. Ostatecznie sprawa ma zostać rozstrzygnięta w marcu.
Skarga do KE
Oddalając wniosek wydawców, sąd zwrócił uwagę, że art. 755 par. 1 pkt 1 kodeksu postępowania cywilnego regulujący kwestię zabezpieczania roszczeń niepieniężnych wyraźnie wskazuje, że sąd może nakazem unormować prawa i obowiązki stron lub uczestników postępowania. Tymczasem dostawcy internetu nie występują w tej sprawie, a więc nie mogliby zająć stanowiska. Tak samo jak też odwołać się od decyzji sądu.
Kancelaria reprezentująca wydawców po części musiała liczyć się z takim rozstrzygnięciem, bo już wcześniej złożyła do Komisji Europejskiej skargę za brak implementacji do polskiego porządku prawnego art. 8 ust. 3 dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. Zgodnie z tym przepisem „państwa członkowskie zapewnią, aby podmioty praw autorskich mogły wnioskować o wydanie nakazu przeciwko pośrednikom, których usługi są wykorzystywane przez stronę trzecią w celu naruszenia praw autorskich lub pokrewnych”. Zdaniem Agnieszki Wiercińskiej-Krużewskiej chodzi właśnie o możliwość żądania blokady danej strony internetowej.
Polski rząd w odpowiedzi na skargę napisał jednak, że unijna regulacja jest prawidłowo wdrożona.
– Urzędnicy KE oświadczyli wprost, że bez dowodów trudno im podważać stanowisko rządu polskiego. Postępowanie w sprawie zabezpieczenia ma więc poniekąd wykazać, że nasze prawo nie przewiduje możliwości blokowania dostępu do stron internetowych. Dopiero dzięki niemu będzie mogło ruszyć postępowanie przed KE, które – mam nadzieję – doprowadzi ostatecznie do zmiany polskiego prawa – wyjaśnia Agnieszka Wiercińska-Krużewska.
Zachęta do piractwa?
W pozwie zbiorowym złożonym przez wydawców (początkowo było ich 15, teraz jest 13) domagają się oni zakazania serwisowi Chomikuj.pl stosowania systemu wymiany plików, który ich zdaniem nie tylko umożliwia, ale wręcz promuje naruszanie praw autorskich. Chodzi m.in. o przyznawanie punktów użytkownikom za to, że z ich kont ściągane są pliki. Ma to zachęcać do udostępniania plików, także tych z pirackimi wersjami książek. Serwis odpiera te zarzuty.
– Stosowany przez pozwanego system punktów nie zachęca w jakikolwiek sposób do piractwa. To standardowy program wspierający aktywność użytkowników serwisu społecznościowego oparty na obiektywnych i niezmiennych od lat kryteriach. Systemy oparte na podobnych zasadach stosują także inne podmioty działające na rynku, wobec których nie są jednak formułowane podobne zarzuty – przekonuje Tomasz Zalewski, radca prawny z kancelarii Wierzbowski Eversheds, reprezentującej Chomikuj.pl.
Wydawcy przyznają, że serwis szybko reaguje na ich zgłoszenia i blokuje dostęp do plików, które naruszają prawa autorskie. Problem w tym, że w miejsce tego zablokowanego szybko pojawia się nowy. Serwis wprowadził system sum kontrolnych, który ma eliminować te same pliki u wszystkich użytkowników serwisu. Ale wystarczy najdrobniejsza zmiana w pliku, aby system traktował go jak zupełnie inny. Dlatego też wydawcy domagają się zakazania takich funkcji jak „zachomikuj”, która pozwala na natychmiastowe kopiowanie pliku.
– Serwis ciągle pracuje nad poprawą efektywności stosowanych rozwiązań, wśród których najważniejsze to system sum kontrolnych, Platforma Wydawców oraz szybki system reagowania na zgłoszenia o naruszeniach. Kluczowe jest jednak przekonanie podmiotów działających na rynku do aktywniejszego korzystania z oferowanych narzędzi. Większe zaangażowanie uprawnionych przyniosłoby zdecydowanie lepsze efekty niż wprowadzanie jakichkolwiek restrykcji i nakazów – przekonuje Tomasz Zalewski.
– Dobrym rozwiązaniem dla każdego wydawcy jest dołączenie do Platformy Wydawców – programu ochrony praw wzorowanego na inicjatywach podejmowanych przez największe serwisy internetowe na świecie. Udział w Platformie jest darmowy – zachęca.
Bezprecedensowy wyrok
Pozew grupy wydawców nie jest jedynym złożonym przeciwko Chomikuj.pl. W odrębnym procesie pozwało go Stowarzyszenie Filmowców Polskich. I w pierwszej instancji, przed Sądem Okręgowym w Krakowie, uzyskało w 2015 r. bezprecedensowy wyrok (sygn. akt IX GC 791/12). Zgodnie z nim pracownicy serwisu Chomikuj.pl mają raz w miesiącu uruchamiać wyszukiwarki Google oraz Bing i wpisywać w nich słowa: „Chomikuj” + „Dzień świra” + „film”. Następnie zaś mają blokować dostęp do pirackich plików wskazanych na pierwszych pięciu stronach wyników wyszukiwania, a umieszczonych w ich serwisie. To samo dotyczy także filmów: „Katyń” i „Wenecja”.
– To przełomowe orzeczenie, choć oczywiście trzeba pamiętać, że zapadło w pierwszej instancji, a strony złożyły apelacje – mówi prof. Elżbieta Traple, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego i partner w kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, która reprezentowała Stowarzyszenie Filmowców Polskich.
– Nie znam innego wyroku, w którym sąd nałożyłby na serwis hostingowy tego typu obowiązki. Gdyby się utrzymał, to diametralnie zmieni się skuteczność walki z naruszaniem praw autorskich przez użytkowników tego rodzaju serwisów. Firma administrująca serwisem będzie bowiem musiała czynnie reagować na zgłoszone przypadki piractwa dotyczące konkretnych utworów także na przyszłość – podkreśla.
Na serwis hostingujący nałożono obowiązek, który ma zapobiegać przyszłym naruszeniom. Innymi słowy, zostanie odwrócona sytuacja. Dzisiaj jeśli ktoś chce zablokować dostęp do pirackiej kopii, sam musi ją zgłosić serwisowi Chomikuj.pl. Teraz to sam serwis ma sprawdzać, czy linki do plików ze wskazanymi filmami nie pojawiają się w wynikach wyszukiwania dwóch najpopularniejszych wyszukiwarek. Ma to robić co miesiąc przez trzy lata od uprawomocnienia się wyroku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama