Europejska Konferencja Filmowa „Europejska kinematografia wobec piractwa i wyzwań cyfrowej rzeczywistości” odbywa się z okazji 29. Europejskich Nagród Filmowych. Jej celem, jak zaznacza jej organizator Fundacja Legalna Kultura, jest między innymi podjęcie merytorycznej dyskusji o cyfrowej dystrybucji dzieł kinematograficznych i piractwie.
Otwierając panel „Europejska kinematografia wobec piractwa” Antonio Saura zaznaczył, że zmiany zawsze nas zaskakują, dlatego należy rozmawiać o problemie piractwa i tworzeniu nowych środków dystrybucji, które pozwolą chronić twórców.
Liczne próby prawnej regulacji problemu nielegalnego rozpowszechniania źródeł podejmuje Unia Europejska. - Orzecznictwo UE harmonizuje prawo autorskie tylnymi drzwiami - zaznaczyła prof. dr hab. Elżbieta Traple, z Katedry Prawa Cywilnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak podkreśliła prof. Traple, Unia stara się równoważyć interesy dwóch grup: twórców i odbiorców społecznych. W związku z tym TSUE zajął się między innymi problemem linkowania do materiałów bez zgody ich twórców, podkreślając, że w przypadku pierwotnego linkowania liczy się zwłaszcza to, czy linkujący zarabiał na udostępnianiu linków. Jeżeli tak, to przyjmuje się założenie, że podmiot wiedział też, że jego działania są nielegalne – taka sytuacja ma miejsce zwłaszcza w przypadku serwisów rozpowszechniających filmy czy muzykę.
- Zmiany w tej branży zachodzą z szybkością światła. Piractwo jest bardzo zyskowne, ale rujnuje tych, którzy wytwarzają dobra artystyczne – skomentował wiceprzewodniczący Europejskiej Akademii Filmowej i podkreślił, że trzeba znaleźć równowagę pomiędzy regulacjami prawnymi chroniącymi artystów a zachowaniem wielkiej zalety internetu, jaką jest dostęp do mało dostępnych filmów. - Musimy znaleźć sposób, aby dostęp do filmów w internecie przełożył się na zyski dla twórców. W innym przypadku twórcy stracą możliwość tworzenia – powiedział Saura.
Nie tylko Unia Europejska - również poszczególne kraje starają się wprowadzać regulacje ograniczające poziom piractwa internetowego. Perspektywę ustawodawcy prezentowała podczas konferencji Ángeles Gonzáles-Sinde, była minister kultury Hiszpanii, której udało się wprowadzić przepisy pozwalające na zamknięcie strony internetowej w ciągu 10 dni, jeżeli zostało udowodnione, że rozpowszechnia nielegalne treści. Pomimo, że przepisy te zostały częściowo zmienione, to Gonzáles-Sinde podkreśliła, że istotna była sama zmiana podejścia – społeczeństwa, środowiska filmowego i mediów – do nielegalnego kopiowania treści i wzrost świadomości, że także internet potrzebuje regulacji.
Także w Polsce działają programy popularyzujące legalne źródła kultury i uświadamiające o szkodliwości korzystania z materiałów zamieszczonych w sieci bez zgody twórców. Renata Pawłowska-Pyra z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej wspomniała o programie Legalna Kultura, skierowanym głównie do odbiorców i programie Legalny Film, uświadamiającym między innymi policjantów i sędziów.
Z kolei prezes Stowarzyszenia Sygnał Teresa Wierzbowska wymieniała przykłady programów skierowanych do reklamodawców („Reklamuj świadomie”) czy znakujących legalne serwisy rozpowszechniające treści („Oglądaj legalne”). Wierzbowska podkreśliła edukacyjny charakter tego typu akcji, tym bardziej, że to nie bariera finansowa powstrzymuje użytkowników przed korzystaniem z legalnych źródeł, ale poczucie bezkarności.
- Często użytkownicy płacą za nielegalne źródła, ponieważ nie wiedzą, że nie płacą twórcom, ale pośrednikom – zaznaczyła prof. Traple.