Tak można ocenić propozycję pracodawców, aby zamiast umowy zawieranej na okres próbny, na czas określony i czas nieokreślony wprowadzić jeden kontrakt. Zostawiając na boku zdania za (np. zmniejszenie biurokracji czy obowiązku archiwizacji) i przeciw (zbytnie zliberalizowanie zasad zatrudniania), skupiamy się na tym, co tak naprawdę oznaczałoby to w praktyce. Nie ma wątpliwości, że przede wszystkim dużo pracy. Ustawodawca musiałby dokładnie przeanalizować wszelkie przepisy prawa (i nie chodzi tylko o kodeks pracy, lecz także o inne ustawy z nim powiązane), które uzależniają jakiekolwiek uprawnienia pracownicze od rodzaju zatrudnienia. Nasi eksperci przygotowali takie zestawienie wraz z podpowiedziami, w jakim kierunku musiałyby iść zmiany, tak na wszelki wypadek, gdyby jednak zdecydowano się na wprowadzenie jednej umowy. Choć mając na uwadze to, że ciągle trwają prace nad zmianami przy zawieraniu umów terminowych, nie spodziewałabym się szybko kolejnych zmian.
.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama