Kim są millenialsi i dlaczego rynek pracy powinien dostrzegać ich obecność?
To tak zwane pokolenie Y. Młodzi urodzeni miedzy 1980 a 2000 r., dorastający w erze Internetu. To grupa, której udział na globalnym rynku pracy rośnie. Wkrótce millenialsi będą stanowić większość zatrudnionych na świecie. Zgodnie z najnowszymi prognozami rynkowymi w 2025 roku może być ich aż 75 proc. Nie można więc bagatelizować tej grupy, nie tylko ze względu na liczebność, ale także ze względu na ich podejście do pracy, wymagania, które często drażnią ich starszych przełożonych – zwykle z pokolenia X.
Starsi po prostu zaczynają bać się młodych?
To generacja, której wielu pracodawców się obawia, ale jednocześnie musi się z nią liczyć, dlatego szuka sposobu na jej motywowanie i przyciągnięcie najlepszych kandydatów do swoich zespołów.
W jaki sposób?
Korporacje prześcigają się w programach adresowanych do Igreków. Światowe media publikują rankingi najbardziej interesujących firm dla millenialsów. Jednak pokolenie młodych gniewnych, świadomych swojej wartości coraz częściej przy planowaniu kariery zawodowej chce ominąć korporacje.
No właśnie, chce. To nie oznacza, że zawsze im się udaje.
Na etapie studiów duża grupa z pokolenia Y krytykuje korporacje, niechętnie myśli o pracy w nich. Jednak rzeczywistość wygląda trochę inaczej. W warszawskim zagłębiu korporacyjnym tzw. "Mordorze" większość pracowników stanowią Igreki. Korporacje okazują się więc naturalnym krokiem w karierze, często niezbędnym w zdobywaniu doświadczenia, choć aż 40 proc. Igreków z "Mordoru" przyznaje się do wypalenia zawodowego (badanie TNS Polska, dane z 2015 r. – przyp. red).
Młodzi chcą uciekać na swoje?
Ponad połowa z nich myśli o zostaniu przedsiębiorcą, 23 proc. chce zrobić to w ciągu 5 lat, 37 proc. daje sobie na otworzenie własnej działalności 10 lat – to dane z badań przeprowadzonych przez PwC i AISEC w 2015 r. Wiele innych raportów rynkowych pokazuje m.in., że Igreki chcą w najbliższych latach opuścić swoje miejsca pracy.
Google, Microsoft, Apple, BMW i IBM. Jak wynika z tegorocznego badania Universum, w tych firmach chcą pracować absolwenci kierunków technicznych. To przecież ogromne korporacje.
Pokolenie Y chce spróbować swoich sił w biznesie jako przedsiębiorcy, ale także poszukuje miejsca dla siebie w firmach, które zapewnią im rozwój czy globalne doświadczenie. W tych kwestiach największe firmy wysuwają się na prowadzenie.
Diagnozą pokolenia Y i jego potrzeb zajmują się wszystkie światowe media, ale warto spojrzeć na tę grupę niestereotypowo. Jak każde pokolenie nie jest to homogeniczny twór, który można zamknąć w ramach i jednoznacznie sprecyzować jego cechy. Z pewnością jednak są to osoby o silnym poczuciu indywidualności, bardzo często z zapleczem finansowym w postaci wsparcia rodziców, co może dawać im większą elastyczność w podejmowaniu decyzji zawodowych. Potwierdzają to chociażby badania Accenture, z których wynika, że w 2015 r, 70 proc. millenialsów deklarowało, że rodzice wspierają ich w płaceniu rachunków i utrzymaniu.
Jeśli nie duża korporacja, to gdzie mają szukać pracy?
Małe firmy czy nowo powstające start-upy mogą być coraz częściej ciekawą alternatywą dla millenialsów. Choć małe przedsiębiorstwa zwykle nie mogą konkurować z korporacjami wysokością wynagrodzeń, mają jednak inne propozycje, kuszące młode pokolenie m.in.: elastyczne warunki, możliwość pracy zdalnej, dobrą atmosferę i znaczący udział w kluczowych dla przedsiębiorstwa projektach. To zapewnia Igrekom poczucie udziału w czymś ważnym, co pozwala nakarmić ich zawodowe ego, dając satysfakcję, spełnienie i rozwój. Millenilasi unikają tego co ich krępuje i ogranicza, chcą elastyczności. Korporacyjne procedury im tego nie ułatwiają, dlatego praca w dużych, międzynarodowych firmach jest dla nich pewnym etapem w karierze, zdobywaniem doświadczenia.
Co jeszcze daje praca w korporacji?
Na pewno uczy dyscypliny, pozwala nabyć szereg umiejętności biznesowych i społecznych, poruszania się w dżungli ludzkich zachowań, tych pozytywnych i negatywnych jednocześnie. Korporacja z pewnością nie jest miejscem dla indywidualistów. Tu liczą się wspólne cele, umiejętność realizowania ich, efekty. Cele te osiąga się poprzez pracę grupową i dostosowywanie się do panującego w firmie kodu kulturowego.
Możemy więc powiedzieć, że to dobre, ważne choć niekonieczne lubiane miejsce pracy na początek kariery zawodowej.
W rankingach najlepszych pracodawców na świecie czy w Polsce wygrywają korporacje. To one dają możliwość rozwoju, uczą pracy w grupie, osiągania założonych celów. Korporacyjny ład nie oznacza czegoś jednoznacznie negatywnego, choć ma swoje ciemne strony. Doświadczenia, które wynosimy z korporacji w dużej mierze zależą od naszego nastawienia, motywacji, osobowości i tego co chcemy uzyskać. Korporacja może być „krótkim romansem”, przygodą „na start”, która pozwoli nam zebrać pierwsze szlify w pracy zawodowej i realizować się później np. jako przedsiębiorca. Może być także długim związkiem, dzięki któremu mamy szansę świadomie budować swoją ścieżkę kariery, wspinać się po szczeblach korporacyjnej drabiny.
Dla młodego pokolenia Y, które ceni elastyczne warunki pracy, ale jednocześnie chce się uczyć u największych graczy rynkowych rozwiązaniem może być praca tymczasowa. Pracownik tymczasowy nie wiąże się na stałe z firmą, ale ma szansę wykorzystania swoich umiejętności i sprawdzenia czy korporacyjny styl pracy mu odpowiada.
Przykłady osób, które mówią o ucieczce z korporacji pokazują, że mimo wielu negatywnych doświadczeń takich jak krępujące działania procedury, poczucie wykonywania nieistotnych zadań, czy słynny wyścig szczurów – praca tam była ważnym etapem w ich karierze.