W pierwszej połowie 2016 roku aż 2,5 tys. osób otrzymało umowę o pracę dopiero po interwencji PIP.
Zatrudnienie niepracownicze w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Wielu przedsiębiorców nadal zastępuje etat kontraktami cywilnoprawnymi, naruszając wymogi określone w k.p. W pierwszym półroczu 2016 r. Państwowa Inspekcja Pracy skierowała do ponad 1 tys. firm wnioski lub polecenia w sprawie zastąpienia umów cywilnoprawnych tymi o pracę. Dotyczyły one 4,7 tys. zatrudnionych. Ponad połowa z tych osób (53 proc.) po interwencji inspektora otrzymała etat.
W tym roku PIP szczególnie starannie bada zasadność stosowania umów cywilnoprawnych w budownictwie (w przyszłym roku w podobny sposób nadzorowany będzie sektor hotelarski i gastronomiczny, a w 2018 r. – ochrona osób i mienia). W trakcie 214 kontroli (z 416 łącznie przeprowadzonych w tej branży) stwierdzono, że osoby zatrudnione na kontraktach cywilnoprawnych wykonują obowiązki w warunkach właściwych dla umów o pracę (czyli w miejscu i czasie wskazanym przez zatrudniającego oraz pod jego kierownictwem). 784 z 1,7 tys. zweryfikowanych umów (46 proc.) inspektorzy zakwestionowali.
Okazało się, że co drugi przedsiębiorca z branży budowlanej narusza przepisy, a nieprawidłowości wynikają najczęściej z chęci obniżenia kosztów pracy. Przedsiębiorca zatrudniając pracownika na podstawie umowy cywilnoprawnej, nie ponosi m.in. kosztów jego choroby, wynagrodzenia urlopowego, nie musi też udzielać zwolnień od pracy, planować czasu pracy i przestrzegać jego norm (a także wymaganego odpoczynku dobowego i tygodniowego). Oczywiście oszczędza także na składkach na ubezpieczenie społeczne.
– Dane z kontroli potwierdzają konieczność wzmocnienia kompetencji PIP. Chodzi przede wszystkim o wprowadzenie domniemania stosunku pracy – wskazuje Renata Górna z wydziału polityki społecznej, rynku pracy, ubezpieczeń i zdrowia OPZZ.
Dzięki takiej zmianie przepisów to pracodawca, a nie pracownik lub inspektor pracy musiałby udowodniać, że prawidłowo zastosował umowę cywilnoprawną zamiast tej o pracę. Takie rozwiązanie znacznie ułatwiłoby podwładnym dochodzenie swoich uprawnień związanych z zatrudnieniem. Jednocześnie inspektor miałby prawo nakazać przekształcenie np. zlecenia w umowę o pracę (obecnie decyduje o tym sąd). O wprowadzenie takiej zmiany od lat apelują PIP oraz związki zawodowe.
– Nie chodzi nam o całkowity zakaz stosowania umów cywilnoprawnych, bo ich zawieranie w niektórych okolicznościach jest uzasadnione, ale taka zmiana umożliwiłaby ograniczenie nadużyć – tłumaczy Renata Górna.
Zdaniem ekspertów na atrakcyjność umów cywilnoprawnych wpłynie także wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej dla zleceniobiorców oraz samozatrudnionych (od 1 stycznia 2017 r. w wysokości około 13 zł).
– To istotna zmiana, bo obecnie w wielu branżach powszechnie stosuje się niższe wynagrodzenie. Konieczność wypłacania wyższych pensji spowoduje, że umowy cywilnoprawne nie będą już tak chętnie wykorzystywane jak obecnie – uważa Małgorzata Lorenc z firmy Lorenc Doradztwo Kadrowe.
Podkreśla, że trudno jednak dokładnie przewidzieć efekty takich zmian.
– Sądzę, że niektórzy pracodawcy zdecydują się na zatrudnienie bez żadnej umowy, czyli w szarej strefie. Nie zmienia to jednak faktu, że poprawią się warunki zatrudnienia znacznej większości zleceniobiorców – dodaje.
Część firm może starać się obchodzić wspomniany wymóg (m.in. poprzez zastępowanie zleceń umowami o dzieło lub zaniżanie faktycznej liczby przepracowanych godzin). Wiceminister pracy Stanisław Szwed potwierdził w wywiadzie dla DGP, że jeśli stawka godzinowa będzie obchodzona, to rząd rozważy zrównanie obciążeń składkowych bez względu na podstawę zatrudnienia. Taka zmiana w zdecydowany sposób zmniejszyłaby atrakcyjność umów cywilnoprawnych, bo obecnie to właśnie różnice w oskładkowaniu są jedną z głównych przyczyn nadużywania niepracowniczych kontraktów.
Przedsiębiorcy faworyzują zlecenia, bowiem w ten sposób oszczędzają na kosztach pracy