Firmy będą musiały płacić co najmniej 13 zł za godzinę zlecenia. Potrącanie kar umownych lub opłat za użytkowanie sprzętu może być bezcelowe.
Firmy będą musiały płacić co najmniej 13 zł za godzinę zlecenia. Potrącanie kar umownych lub opłat za użytkowanie sprzętu może być bezcelowe.
/>
Sposoby na obchodzenie minimalnej stawki godzinowej dla zleceniobiorców i samozatrudnionych mogą się okazać nieskuteczne. Wiele wskazuje na to, że postanowienia umowne zawarte w kontraktach cywilnoprawnych nie wystarczą do omijania nakazu wypłaty płacowego minimum. W praktyce o ich efektywności zdecyduje Państwowa Inspekcja Pracy. To ona będzie musiała bowiem zinterpretować, czy np. zatrudniający, który potrąca świadczenia wzajemne z wynagrodzenia zleceniobiorcy, spełnia obowiązek wypłaty najniższej stawki.
– Sądzę, że zleceniodawca nie będzie mógł pomniejszać kwot wypłaty poniżej ustawowego minimum – uważa prof. Jerzy Wratny, kierownik zakładu prawa pracy i zabezpieczenia społecznego w Instytucie Pracy i Spraw Socjalnych.
Podobnie twierdzą związki zawodowe. – Mamy nadzieję, że inspekcja przyjmie interpretację, która będzie zapewniać realizację celu, dla którego wprowadza się zmiany, czyli wypłatę co najmniej 13-złotowej stawki zleceniobiorcom i samozatrudnionym – dodaje Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej i funduszy strukturalnych OPZZ.
Ważne słowo
Sposobów na uniknięcie wypłaty minimalnej płacy godzinowej (ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2017 r.) jest co najmniej kilka. Niektóre z nich oparte są na możliwości dowolnego kształtowania treści stosunku cywilnoprawnego (w przeciwieństwie do ograniczeń przewidzianych dla umów o pracę). Dla przykładu sprzątaczka może otrzymać stawkę w wysokości 13 zł za godzinę, ale będzie musiała wynająć od zleceniodawcy sprzęt umożliwiający jej pracę (za np. 5 zł za godzinę).
Na podobnej zasadzie mogą być stosowane także kary umowne. Zleceniodawcy mają prawo zawierać w umowach klauzule przewidujące, że naprawienie szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania niepieniężnego nastąpi poprzez potrącenie określonej sumy. Zatrudniający może się więc domagać określonej kwoty od zleceniobiorcy, jeśli ten nienależycie wykona zadanie.
O tym, czy takie rozwiązania będą skuteczne, zdecyduje w praktyce interpretacja art. 8a ust. 2 wprowadzonego do ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę nowelizacją z 22 lipca 2016 r. (Dz.U. poz. 1265). Przewiduje on, że w przypadku gdy wynagrodzenie ustalone w umowie nie zapewni przyjmującemu zlecenie lub świadczącemu usługi co najmniej 13-złotowej stawki za godzinę wykonywania zajęć, to temu ostatniemu przysługuje wynagrodzenie w takiej ustawowej wysokości.
– Kluczowe znaczenie ma w tym przypadku określenie „zapewni” i odpowiedź na pytanie: czy jeśli zatrudniający będzie potrącał np. opłatę za użytkowanie sprzętu, to nie spełni wymogu wskazanego we wspomnianym przepisie i zleceniobiorca będzie mógł domagać się wypłaty co najmniej 13 zł za godzinę? – wskazuje Piotr Wojciechowski, adwokat z Kancelarii Raczkowski Paruch.
W tym zakresie najistotniejsze znaczenie będzie miało stanowisko inspekcji pracy, w szczególności ze względu na to, że wypłacenie wynagrodzenia w wysokości niższej od ustawowej stawki będzie zagrożone karą grzywny do 30 tys. zł. DGP zwrócił się już do PIP z prośbą o stanowisko w sprawie stosowania wspominanego przepisu (odpowiedź jest przygotowywana).
– Wydaje się, że zatrudniający powinien wypłacać wynagrodzenie w wysokości co najmniej ustawowego minimum. Świadczeń wzajemnych od zleceniobiorcy może dochodzić odrębnie, o ile postanowienia umowne w tym zakresie nie będą nieważne jako zawarte jedynie w celu obchodzeniu przepisów o stawce godzinowej – uważa prof. Jerzy Wratny.
Podkreśla, że wskazówką może być w tym przypadku zasada stosowana w przypadku płacy minimalnej dla pracowników. – Jeśli nawet pracodawca umówi się na niższe wynagrodzenie, to z mocy prawa zatrudnionemu przysługuje minimum ustawowe – dodaje prof. Wratny.
Podobne argumenty przedstawiają związkowcy. – Przepis wyraźnie wskazuje, że zatrudniający ma zapewnić wypłatę stawki godzinowej. Przypomnę też, że organizacje pracodawców wspólnie ze związkami przyjęły pozytywne stanowisko do rządowego projektu nowelizacji w tej sprawie. Liczę więc, że firmy będą stosować ją zgodnie z zakładanym celem – mówi Norbert Kusiak.
Wskazuje jednocześnie, że już na etapie procedowania zmian wskazywano na potrzebę organizacyjnego i prawnego wzmocnienia PIP. – W przeciwnym razie projektowane zmiany nie będą egzekwowane – podkreśla ekspert OPZZ.
Będzie monitoring
Sama interpretacja wspomnianego art. 8a ust. 2 nie rozwiąże jednak wszystkich problemów. Eksperci wskazują, że firmy rozważają już np. zaniżanie faktycznej liczby godzin wykonywania zlecenia lub świadczenia usług i wypłacenie zatrudnionym pozostałej część wynagrodzenia pod stołem, a więc bez obciążeń składkowych i podatkowych. Jeszcze mniej wyrafinowanym rozwiązaniem jest zastępowanie zleceń umowami o dzieło, które nie zostaną objęte najniższą stawką i nie są oskładkowane.
Wiceminister pracy Stanisław Szwed potwierdził już w wywiadzie dla DGP, że jeśli stawka godzinowa będzie obchodzona, to rząd rozważy zrównanie obciążeń składkowych bez względu na podstawę zatrudnienia. To obecne różnice w tym zakresie między poszczególnymi umowami (o pracę i cywilnoprawnymi) powodują bowiem najczęściej nadużycia na rynku pracy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama